56. Smoki

1K 58 11
                                    


- Seamus? Widziałeś Rona?- zapytałam. Wyszłam z Wielkiej Sali i zobaczyłam chłopaka zmierzającego do biblioteki.

- Hej Ravena. Przyszedł Charlie i zabrał Rona gdzieś... nie wiem dokładnie. Jak się pospieszysz spotkasz go przy wyjściu.- gdy Finnigan skończył zdanie ja szybko mu podziękowałam i pognałam.

Przy wyjściu ze szkoły nikogo nie było. Zmieniłam się w kruka i z powietrza szukałam rudzielca. Po chwili szukania zobaczyłam Weasley' ów. Wylądowałam na ramieniu mojego przyjaciela przez co się wystraszył.

- Na Merlina! Nie strasz.- powiedział do mnie, a ja zmieniłam się w człowieka.- Charlie to jest Ravena White.

- Miło cię w końcu poznać.- uścisnęłam mu dłoń. Chłopak miał niebieskie oczy i rude włosy jak każdy z Weasley' ów.

- Cześć, Ron opowiadał mi o tobie.- spojrzałam na przyjaciela, a on się lekko zawstydził.

- Co cię tu sprowadza?- zapytałam i ruszyłam za chłopakiem.

- Pierwsze zadanie.- odparł Ron.- Może iść z nami?- spytał brata.

- Czemu nie?- wzruszył ramionami.

- A więc... zajmujesz się smokami, a dedukując.- szłam przed nimi, przodem do nich.- Pierwsze zadanie to smoki?!- otwarłam szeroko usta.

- Zgadza się.- powiedział ze spokojem Charlie, a ja stałam w miejscu. Chłopcy szli dalej.

- Coś konkretnego?- zapytał Ron. Dogoniłam ich i weszliśmy do Zakazanego Lasu.

- Dowiecie się w swoim czasie. Jedynie chciałem pokazać je bratu, ale skoro tu jesteś to załapiesz się na mały pokaz.- powiedział Charlie. Dotarliśmy na większą polanę.

Po chwili rozbłysnął ogień. Spojrzałam za krzaków i zobaczyłam smoki w klatkach. Ludzie próbowali upchnąć je w głąb klatki, aby nie podpaliły lasu.

- Rogogon!- wytrzeszczyłam oczy i napawałam się widokiem groźnego, a za razem intrygującego smoka.

- Zgadza się.- uśmiechnął się starszy Weasley.- Faktycznie jest mądra.- wyszeptał do brata, ale to słyszałam więc się lekko zarumieniłam.

- Harry musi się o tym dowiedzieć.- powiedziałam w stronę Rona.

- Nic mu nie mów.- zmarszczyłam brwi.- Ja postaram się mu jakoś to powiedzieć.

Następnego dnia obiecałam Neville' owi, że pomogę mu przy jeziorze. Chciał pobadać rośliny. Razem z nim zobaczyliśmy Harry' ego który wpatrywał się w jezioro. Czarnowłosy siedział koło wody przy drzewie.

- Hej Harry.- uśmiechnęłam się i zdjęłam buty oraz skarpetki.

- Co robicie?- zapytał spoglądając na nas.

- Chcę pobadać parę roślin... Ravena mi pomaga.- zamoczyliśmy nogi w lodowatej wodzie.- I mam dla ciebie to.- Neville podał czarnowłosemu książkę.

Zastanawiałam się czy Potter wie o zadaniu. W końcu Ron jest z czarnowłosym w tym samym pokoju.

- Niesamowite... Niesamowite!- odparł Neville będąc w swoim świecie.

- Znów mówisz do siebie.- powiedział Harry lekko oburzony gdyż starał się czytać książkę.

- Wybacz.

- Śródziemnomorskie magiczne rośliny wodne i ich właściwości.- przeczytał tytuł dzieła.

- Moody mi to dał... wtedy u niego.- wytłumaczył Longbottom.

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz