Perspektywa Raveny:Obudziłam się w skrzydle szpitalnym. Było jasno co oznaczało, że jest dzień. Po chwili gapienia się w sufit uderzyły mnie wspomnienia. Poderwałam się gwałtownie w łóżka i szybko tego pożałowałam. Rozbolała mnie głowa i z braku siły upadłam na poduszkę. Zamknęłam oczy i starałam się nie myśleć o bólu.
- Już nie musisz się spieszyć.- usłyszałam kogoś.
Otwarłam oczy i skierowałam swój wzrok w stronę skąd pochodził głos. Zobaczyłam Snape' a siedzącego na krześle.
- Co się stało?- wymamrotałam.- Co z kamieniem? Czemu tu siedzisz?
- Leż spokojnie. Coś czuję, że nie ja powinienem z tobą na ten temat rozmawiać.- drzwi do skrzydła szpitalnego się otwarły.
Przez nie wszedł Dumbledore. Kiedy zmierzał w moją stronę zauważyłam, że na sąsiednim łóżku leży Harry.
- Ile cudownych kwiatów i prezentów.- zaczął dyrektor.- Masz wielbicieli. Myślałem, że obudzisz się później.- uśmiechnął się.
- Pana też dobrze widzieć żywego.- zaśmialiśmy się.- Mógłby mi pan powiedzieć co się stało?
- Kiedy rzucono na ciebie zaklęcie usypiające, Harry dzielnie walczył o kamień.
- Gdzie Quirrell?!- otrząsnęłam się.
- Spokojnie. Nie ma go. Pewnie chcesz mnie zapytać co się stało z kamieniem.- powiedział, a ja przytaknęłam.- Otóż kamień został zniszczony. Już nikt nie będzie mógł go wykorzystać.
- Ale teraz Nicolas Flamel i jego żona umrą.
- Przestałaś węszyć co?- powiedział Snape, o jej...
- Dalej tu siedzisz?- pomyślałam.
- Zaskoczyłaś mnie. Nie pomyślałbym, że aż takie informacje posiadłaś. Severusie masz mądrą podopieczną.- popatrzyłam zdziwionym wzrokiem na dyrektora.- Spokojnie, wiem dużo.- odetchnęłam z ulgą.
- Długo będę musiała tu siedzieć?- spytałam z oczami szczeniaczka.
- Nie. Na razie zostań, bo jesteś wyczerpana. Zobaczysz jak będziesz się jutro czuć.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.
- Za co?- spytał zdziwiony Dumbledore.
- Za to, że pan mnie nie wyrzuci.
- Nie śmiał bym wyrzucić tak dobrej uczennicy. Sama przeszłaś prawie wszystkie próby. Jesteś bardzo bystra. Używaj swojego rozumu z rozwagom.
- Będę, ale nie osiągnęła bym tego wszystkiego bez moich przyjaciół. Co z nimi?
- Ach tak. Warto mieć przyjaciół.- uśmiechnął się dyro.- Ron był lekko ranny, ale pani Pomfrey zajęła się nim. Hermionie nic nie było, a Harry jak widzisz...- wskazał na chłopaka.- ...jeszcze się nie obudził. Mam nadzieję, że będzie z nim dobrze.
- Dlaczego Quirrell nie znalazł kamienia?
- Cieszę się, że o to pytasz. To jeden z moich najlepszych pomysłów. Kamień była w stanie dostać osoba, która chce go znaleźć, a nie wykorzystać. Teraz zostawię cię. Musisz odpoczywać, a masz dobrą opiekę.- wskazał na Snape' a.
Popatrzyłam z szeroko otwartymi oczami na Severusa, a potem na dyrektora. Kiedy odchodzisz powiedziałam bezgłośnie „nie". Dyrektor się uśmiechnął i mi pomachał. Na zakończenie powiedział:
- Powodzenia. Pa, pa.- pomachał ostatni raz i wyszedł.
Opadłam na poduszkę. Zamknęłam oczy i zanim Snape coś powiedział ja się wtrąciłam:
CZYTASZ
Czy mogę nazwać cię ojcem ?
FanfictionDlaczego mała dziewczynka trafiła do niego? Czemu nie może wiedzieć kim byli jej rodzice? Czy życie spędzone z przyjaciółmi zmieni jej los? Ravena jest na razie młoda i nie drąży tematów. Czy nie warto jednak zacząć? Nastaną trudne czasy, trzeba się...