17. Powrót do normalności

1.2K 59 5
                                    




Perspektywa Raveny:

Obudziłam się w skrzydle szpitalnym. Było jasno co oznaczało, że jest dzień. Po chwili gapienia się w sufit uderzyły mnie wspomnienia. Poderwałam się gwałtownie w łóżka i szybko tego pożałowałam. Rozbolała mnie głowa i z braku siły upadłam na poduszkę. Zamknęłam oczy i starałam się nie myśleć o bólu.

- Już nie musisz się spieszyć.-  usłyszałam kogoś.

Otwarłam oczy i skierowałam swój wzrok w stronę skąd pochodził głos. Zobaczyłam Snape' a siedzącego na krześle.

- Co się stało?- wymamrotałam.- Co z kamieniem? Czemu tu siedzisz?

- Leż spokojnie. Coś czuję, że nie ja powinienem z tobą na ten temat rozmawiać.- drzwi do skrzydła szpitalnego się otwarły.

Przez nie wszedł Dumbledore. Kiedy zmierzał w moją stronę zauważyłam, że na sąsiednim łóżku leży Harry.

- Ile cudownych kwiatów i prezentów.- zaczął dyrektor.- Masz wielbicieli. Myślałem, że obudzisz się później.- uśmiechnął się.

- Pana też dobrze widzieć żywego.- zaśmialiśmy się.- Mógłby mi pan powiedzieć co się stało?

- Kiedy rzucono na ciebie zaklęcie usypiające, Harry dzielnie walczył o kamień.

- Gdzie Quirrell?!- otrząsnęłam się.

- Spokojnie. Nie ma go. Pewnie chcesz mnie zapytać co się stało z kamieniem.- powiedział, a ja przytaknęłam.- Otóż kamień został zniszczony. Już nikt nie będzie mógł go wykorzystać.

- Ale teraz Nicolas Flamel i jego żona umrą.

- Przestałaś węszyć co?- powiedział Snape, o jej...

- Dalej tu siedzisz?- pomyślałam.

- Zaskoczyłaś mnie. Nie pomyślałbym, że aż takie informacje posiadłaś. Severusie masz mądrą podopieczną.- popatrzyłam zdziwionym wzrokiem na dyrektora.- Spokojnie, wiem dużo.- odetchnęłam z ulgą.

- Długo będę musiała tu siedzieć?- spytałam z oczami szczeniaczka.

- Nie. Na razie zostań, bo jesteś wyczerpana. Zobaczysz jak będziesz się jutro czuć.

- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.

- Za co?- spytał zdziwiony Dumbledore.

- Za to, że pan mnie nie wyrzuci.

- Nie śmiał bym wyrzucić tak dobrej uczennicy. Sama przeszłaś prawie wszystkie próby. Jesteś bardzo bystra. Używaj swojego rozumu z rozwagom.

- Będę, ale nie osiągnęła bym tego wszystkiego bez moich przyjaciół. Co z nimi?

- Ach tak. Warto mieć przyjaciół.- uśmiechnął się dyro.- Ron był lekko ranny, ale pani Pomfrey zajęła się nim. Hermionie nic nie było, a Harry jak widzisz...- wskazał na chłopaka.- ...jeszcze się nie obudził. Mam nadzieję, że będzie z nim dobrze.

- Dlaczego Quirrell nie znalazł kamienia?

- Cieszę się, że o to pytasz. To jeden z moich najlepszych pomysłów. Kamień była w stanie dostać osoba, która chce go znaleźć, a nie wykorzystać. Teraz zostawię cię. Musisz odpoczywać, a masz dobrą opiekę.- wskazał na Snape' a.

Popatrzyłam z szeroko otwartymi oczami na Severusa, a potem na dyrektora. Kiedy odchodzisz powiedziałam bezgłośnie „nie". Dyrektor się uśmiechnął i mi pomachał. Na zakończenie powiedział:

- Powodzenia. Pa, pa.- pomachał ostatni raz i wyszedł.

Opadłam na poduszkę. Zamknęłam oczy i zanim Snape coś powiedział ja się wtrąciłam:

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz