87. Włamywacz

943 53 1
                                    




Następnego dnia siedziałam z przyjaciółmi w Wielkiej Sali. Rok nie zapowiadał się nadzwyczajnie, ale jak się wie co ma się stać to nie ma co robić.

Z szarymi włosami na głowie wracałam do dormitorium. Jednak gdy miałam wchodzić do pokoju zobaczyłam, że drzwi są uchylone. Spojrzałam przez dziurę i zobaczyłam Malfoy' a.

- Gdzie to jest?- mówił do siebie. Szukał płynnego szczęścia, które noszę w kieszeni.

Kiedy dobrał się do moich ubrań i zaczął przekopywać moją bieliznę stwierdziłam, że to dobry moment aby wejść do środka.

- Tego szukasz?- oparłam się o ścianę i pokazałam fiolkę Felix Felicis.- Nie wchodzi się bez pozwolenia. Poza tym jak chciałeś pooglądać sobie bieliznę trzeba było iść do sklepu z nią.- Draco odsunął się od mojej szafki i lekko poczerwieniał.

- Oddaj mi to.- powiedział kiedy się opamiętał.

- Przypomnę ci, że to ja to wygrałam.- schowałam eliksir do kieszeni.- Nie wiem do czego jest ci potrzebny, ale jeśli nie w przeproszeniu mnie to ci go nie dam.- ruchem różdżki sprawiłam, że w pokoju było czysto. Wszystko znalazło się na moich miejscach.- Fajnie bronisz.- warknęłam do kota, który ocierał się o nogę blondyna. Draco nic już nie powiedział. Szturchnął mnie w ramie i wyszedł.

Dni mijały. Malfoy chciał znaleźć gdzie jest druga szafka zniknięć. W anonimowym liście podpowiedziałam mu, aby zobaczył Pokój Życzeń, bo tam jest jego zguba.

W postaci kruka śledziłam blondyna. Wszedł do wyznaczonego pomieszczenia, a ja wleciałam za nim. Zaczął się oglądać, ale nie mógł znaleźć przedmiotu.

Usiadłam na szafie, która była zasłonięta płótnem. Zakrakałam ściągając na siebie uwagę blondyna. Podszedł i zdjął płótno.

- Matka ci przysłała?- zapytał kruka, a ja sfrunęłam na jego ramie.

Kiedy Malfoy podziwiał szafkę u Borgina ja siedziałam na ramieniu Narcyzy. Stąd blondyn mnie kojarzy.

Następnego dnia wieczorem Draco zrobił to samo, ale tym razem na straży stał Crabb i Goyle. Jednak dzięki innemu wejściu dostawałam się do pokoju.

Pod nogi Malfoy' a przeturlałam jabłko. Chłopak podniósł przedmiot i włożył do szafy.

- Harmonia Nectere Passus.- powiedział ze spokojem i gdy otworzył szafę w niej nie było już przedmiotu.

Usiadł na starym krześle i odczekał chwilę. Kiedy wyczekiwał patrzył na mnie, a ja na niego.

Przez to co powiedział nie mogłam na niego spojrzeć. Teraz gdy mu pomagam dotarło do mnie, że się bardzo zmienił. Spoważniał i wyprzystojniał. Nie jest już moim beztroskim Draco. Teraz dostał zadanie, którego jeśli nie wypełni zginie, a z nim Severus. Łza spłynęła po moich piórach, co spowodowało zdziwienie Malfoy' a. Chłopak podszedł do szafki.

- Harmonia Nectere Passus.- owoc powrócił tylko, że był nadgryziony. Draco się uśmiechnął wiedząc, że to zadziałało.

Już wiedziałam, że muszę z nim porozmawiać. Lecimy po płynne szczęście!!!

Kiedy poderwałam się z podłogi, ktoś splątał mi skrzydła. Malfoy trzymał mnie dwoma rękami. Nie mogłam odlecieć.

- Kim jesteś?- wysyczał.- Kruki nie płaczą.- przełknęłam ślinę, ale starałam się zachowywać jak ptak. Zakrakałam i dziobnęłam Dracona przez co mnie puścił.

Wyleciałam z Pokoju Życzeń i dotarłam do dormitorium. Zabrałam fiolkę eliksiru i odczekałam chwilę do nocy. Uważałam, że zrobię tak lepiej gdy będzie ciemno. Wypiłam eliksir...

Czy mogę nazwać cię ojcem ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz