25

2.6K 143 13
                                    


Siedzieli przez kilka minut w ciszy, podczas której Hermiona analizowała rzeczy, o których się dowiedziała. Po chwili znów chciała go o coś spytać, ale przeszkodził jej dźwięk otwieranych drzwi od strony gabinetu profesora i szybkie, nerwowe kroki trzech osób. Pierwszą osobą, która weszła był Dumbledore. Za nim kroczyło jakieś małżeństwo.
- Severus'ie ci państwo są w pewnej sprawie do ciebie... Może was zostawie.. Mam dużo pracy. - powiedział Albus ulatniając się szybko
- Witaj Severus'ie. - Przywitał się Carlisle
- Witaj Carlisle. Esme. Co was do mnie sprowadza? - powiedział Severus
- My...- zaczęła Esme- Na Volturi.. Hermionko! To ty? Tyle czasu cię szukaliśmy. - dokończyła biorąc Gryfonkę w ramiona
- Sev, jak ci się udało ją odnaleźć? Aro od rana szalał z niepokoju o nią. Później już powoli depresji nawet dostawał. - powiedział Carlisle
W tym momencie domyślił się kim są rodzice małej Gryfonki.
- Zaraz ci to opowiem. Chodźmy do mojego gabinetu. A Esme wyjaśni to i owo...Hermionie. - powiedział Severus
Carlisle tylko się uśmiechnął do Severus'a. Ciężko było się zorientować jakie relacje były między Snape'em a małżeństwem Cullen'ów. Z jednej strony byli  przyjaciółmi jego i jego zmarłej matki, ale z drugiej strony byli dla niego jak rodzina, jak drodzy rodzice. No bo w końcu to oni się nim zajęli po śmierci Eleen. 
Gdy mężczyźni byli już w gabinecie Snape'a, Esme ponownie objęła zdezorientowaną Gryfonkę.
- Proszę pani? Kim pani jest? I skąd pani wie jak mam na imię? - zapytała Hermiona
- Esme Cullen. Ten pan, który rozmawia z twoim profesorem to mój mąż, Carlisle. Jesteśmy dla twojego taty bardzo bliskimi przyjaciółmi. A jeśli chodzi, skąd nam twoje imię.... Znam cię od dziecka skarbie. Gdy byłaś malutka a twoja mama nie mogła się tobą zająć, ja była przy tobie. Kiedy tylko nauczyłaś się mówić, jak mnie widziałaś, wołałaś na mnie 'ciocia Eme'. Nie za bardzo potrafiłaś mówić 'S'.- powiedziała Esme
- Naprawdę? A kim są moi rodzice? - zapytał Gryfonka
- Twój tata to Aro Volturi. Lider Wielkiej Trójki. Razem ze swymi braćmi, Markiem i Caiusem, tworzy rodzinę królewską wampirów. - odpowiedziała Esme
- A mama?- dopytywała Mionka
- Twoją mamą była Miranda Lupin - Volturi. Siostra Remusa Lupina. - oparła Esme
- Dlaczego była? - zapytała Hermiona
- Twoją mamę zamordował Tom Riddle. Zginęła w tym samym dniu co rodzice Harry'ego Pottera. Voldemort zabił twoją mamę kilka godzin przed Lily i Jamesem.  - powiedziała Esme ścierając łzy
- Ale tata Harry'ego nie umarł.  - powiedziała Gryfonka
-  Co? James Potter żyje? - zapytała Esme
- Nie... Nie James, tylko ten prawdziwy tata Harry'ego.  James Potter wcale nie był ojcem Harry'ego. To profesor Snape jest tatą Harry'ego. James porwał Lily i Harry'ego, zmienił ją do sfałszowanego ślubu i przetrzymał Harry'ego i jego mamę aż do tego feralnego Halloween. - opowiedziała Hermiona
- Oo. No to nieźle się porobiło... - westchnęła Esme
- Tak... A opowiesz mi jeszcze o mamie i tacie? Chcę wiedzieć o nich jak najwięcej. - powiedziała Gryfonka
- No cóż, powinnaś być Krukonką. Nie Gryfonką. - powiedziała Esme
- Ech. Ja raczej bym wolała Slytherin. Może i jestem odważna i bystra ale... Nie jestem tak zarozumiała i uprzedzona  jak Krukoni. Oni by mnie tam nie zaakceptowali. A jakby się dowiedzieli, że jestem wampirzycą to omijaliby mnie szerokim łukiem. I byłabym sama. A Ślizgoni, to inna bajka. Kulturalni, mądrzy, sprytni, no i przede wszystkim, są jak jedna wielka rodzina. - powiedziała Hermiona
- No już dobrze, dobrze. Jakbyś chciała zmiany domu to możesz iść z tym do Dumbledore'a. Albus na pewno pozwoli ci na ponowny przydział. - powiedziała Esme czochrając włosy Hermiony.
- Wiesz.. Twój tata bardzo się o ciebie martwi. Gdy tylko poczuł, że żyjesz i jest nadzieja aby cię odnaleźć... On poruszył niebo i ziemię żeby cię odzyskać. - powiedziała po chwili Esme - Mam też coś dla ciebie. To medalion twojej mamy. Dostała go od Aro tuż przed ślubem. Miała ci go dać na twoje 17 urodziny... Ale jak widać nie było jej to dane.. Twój tata po jej śmierci, trzymał go zawsze przy sobie, z nadzieją, że cię odnajdzie. Dzisiaj poprosił mnie abym ci go od razu dała gdy cię znajdziemy. - dodała pokazując  piękny wisior
- Piękny. Założysz mu go ciociu? - zapytała Hermiona
- Oczywiście skarbie. - powiedziała Esme zapinając wisiorek
Sekundę później Hermiona złapała się za głowę. Pisnęła z bólu chwytając głowę. Bariera stworzona przez nieudolnie rzucone Obliviate zaczęła pękać jak stara tama na rwącej i rozwichrzonej rzece. Blokada załamała się całkowicie, a  dziewczynę zalała rozszalała rzeka uwolnionych wspomnień. Esme tylko ją  mocno przytuliła. Wiedziała co się działo, ale mogła zrobić tylko to, co zrobiła i poczekać aż to się skończy

Harry Potter - odnaleźć szczęście ( Severitus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz