3

5.8K 283 43
                                    


Po uczcie powitalnej prefekci odprowadzili pierwszorocznych do Pokoi Wspólnych. Harry przez większą część nocy, myślał o słowach Tiary Przydziału. Bardzo długo dumał na temat tej całej tajemnicy, którą skrywa przed nim Dumbledore....

I tak czas mijał. Przeleciał wrzesień, potem październik. Nastał listopad. Harry uczył się w miarę dobrze. Najbardziej ze wszystkich przedmiotów polubił eliksiry oraz OPCM. Jednak w kwestii co do profesorów tych dwóch przedmiotów, miał zupełnie rozbieżne odczucia. Na OPCM niby nic strasznego nie było w Quirell'u, jednak ciągle miał wrażenie, jakby ktoś mu się cały czas przyglądał. Wywoływało to u Złotego Chłopca lekką frustrację i chęć ucieczki. Często też w pobliżu profesora OPCM czuł niepokój i zagrożenie. Natomiast na eliksirach było zupełnie odwrotnie. Profesor Snape mimo wszystko iż był bardzo surowy ( oprócz ślizgonów ) i wymagający, to Harry odczuwał w jego obecności spokój. Najbardziej dziwiło młodego Potter'a to to, że właśnie przy Nietoperzu... czuł się najbezpieczniej.

W połowie listopada Harry zaczął na własną rękę bez Ronalda i Hermiony szukać rozwiązania owej tajemnicy. Któregoś razu w bibliotece natknął się przypadkiem na stare albumy z roczników 1971-1978. Jakie było jego zdziwienie, że znalazł tam fotografie swojej matki. Były one różne. Na jednych była sama, na drugich w grupie przyjaciółek z jej dormitorium, na innych z tzw. bandą Huncwotów. Na jeszcze innych w gronie najlepszego przyjaciela jak i grupowych zdjęciach z imprez czy wydarzeń szkolnych. Najbardziej zdziwiony był, gdy najwięcej z zdjęć pokazywało jego matkę w towarzystwie, nie zgadniecie.... W towarzystwie Snape'a! Wiele z nich było podpisanych np. "Lily i Severus - najdziwniejsza para przyjaciół" lub " przyjaciele na zawsze" albo też pare od 5 roku wzwyż np. " Najbardziej zaskakująca para Hogwartu" lub " Miłość pokona bariery" itp. O tych albumach nikomu nie powiedział. Często wieczorami myślał jak to możliwe, że jego mama najpierw przyjaźniła się z jego profesorem a potem była jego dziewczyną. Przyjrzał się któregoś dnia zdjęciom matki a zwłaszcza jej oczom i uśmiechowi. Na tych, które dostał od Hagrida Lily Evans (potem Potter ) miała zupełnie inny wyraz twarzy niż na tych, które znalazł w bibliotece. Na tych ze starych roczników była wesoła, szeroko wyszczerzona, a jej oczy się śmiały i wręcz płonęły szczęściem. To zauważył na zdjęciach, gdzie Lily była w towarzystwie Snape'a i przyjaciółek. Natomiast na tych w towarzystwie Huncwotów, miała zniesmaczoną minę, a jej oczy ciskały gromy. Na tych od Hagrida, pokazany był ślub Lily i James'a, Lily z malutkim Harry'm i wiele innych wspólnych zdjęć Lily z James'em i Harry'm. Przyjrzał się tym zdjęciom. Szczęście na twarzy swojej matki widział jedynie na tych, gdzie był sam z Lily. Na pozostałych, gdzie pojawił się James, Lily uśmiechała się smutno, jakby sztucznie i wymuszono.

Tuż przed przerwę świąteczną w bibliotece pomiędzy starymi księgarni w dziale eliksirów Harry znalazł kilka samotnych kartek. Każda z nich miała inną treść. Jednak wszystkie wyglądały jak pojedyncze kartki pamiętnika. Jak się domyślił, były to krótkie wpisy pamiętnikowe, pisane na szybko. Na oko chłopak doliczył się około 35-45 takich kartek. Sądząc po datach, pisane były co dwa miesiące lub co kwartał. Mniej więcej policzył po 5 lub 6 na jeden rok szkolny. Pozostałe miały daty po ostatnim roku Lily w Hogwarcie. Harry postanowił je przeczytać w czasie przerwy świątecznej, na którą zostawał w szkole. Był jedynym Gryfonem pozostałym na święta w Hogwarcie i piąty ze wszystkich uczniów, którzy również zostali w zamku. Ogólnie na święta w szkole zostało tylko pięcioro uczniów - dwie Puchonki, dwóch Krukonów i jeden jedyny Gryfon. Z nauczycieli pozostali jedynie Dumbledore, Trelawney, Sprout i na nieszczęście pozostałych uczniów także i Snape.

Harry Potter - odnaleźć szczęście ( Severitus)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz