Na wspomnienie o wuju chłopiec ponownie spiął się i mimowolnie z jego oczu zaczęły kapać łzy...
- Potter? Wszystko w porządku?- zapytał Snape
- Tak...Nie...To znaczy...Ja... Mój wuj... On.... Mnie....Bił....i...też...parę razy....m-m-mo...- zaczął Harry łkając
- Proszę nie kończ. Wiem co chcesz powiedzieć.- powiedział sfrustrowany nauczyciel
Severus wstał i poszedł do gabinetu po eliksir uspokajający. Wrócił do chłopca i siadł koło niego.
- Wypij to. Będzie ci lepiej. - powiedział Severus
Harry ufając nauczycielowi od razu wypił to, co mu podał nawet nie pytając się co to. Po chwili znacznie się uspokoił.
- Dziękuję - szepnął Harry
Snape tylko kiwnął głową w odpowiedzi.
- Czy możesz ściągnąć koszulę od piżamy? Nie zrobię ci nic, co by cię bolało. Chcę tylko zobaczyć ile masz obrażeń. - powiedział spokojnie profesor
Harry od razu wykonał polecenie wstając. Snape'a przeszedł dreszcz po tym co zobaczył. Przymknął na chwilę oczy wciągając powietrze.
- Nie wkładaj na chwilę jeszcze koszulki. Przyniosę coś co pomoże na ból i zrobić coś z tymi okropnymi sińcami. Połóż się na kanapie na brzuchu i poczekaj na mnie. - powiedział łagodnie Snape
Gryfon zrobił to co mu kazano. W międzyczasie Snape wrócił z eliksirem wiggenowym i dwiema maściami. Jedną przeciwbólową a drugą na sińce chłopca. Pochylił się i posmarował mu plecy najpierw tą przeciwbólową, a potem drugą nakładając jej więcej i powoli wcierając ją.
- Obróć się. Teraz muszę ci posmarować brzuch i klatkę piersiową.- powiedział profesor
Harry powoli przekręcił się na plecy. Severus zaczął smarować klatkę piersiową i brzuch chłopaka. Gdy dotarł do miejsca tuż pod mostkiem, dzieciak syknął z bólu.
- Boli cię tu? - zapytał Severus a chłopiec przytaknął
Severus rzucił szybko zaklęcie diagnozujące.
- Nie dziwię ci się. Masz źle zrośnięte dwa ostatnie kręgi żebrowe. Muszę ci usunąć aby mogły odrosnąć przy pomocy szkiela-wzro. - powiedział nauczyciel
Potem podał mu eliksir wiggenowy i przeciwbólowy, który przywołał. Następnie posmarował mu klatkę piersiową , obandażował ją i pomógł chłopcu ubrać gór od piżamy. Później przywołał fiolkę szkiela - wzro, usuwając połamane żebra.
- To szkiele- wzro . Nie smakuje najlepiej ale zawsze można przełamać smak sokiem z dyni. Czego nigdy by ci nie powiedziała szkolna pielęgniarka. - powiedział Snape podając Gryfonowi szklankę soku dyniowego z lekarstwem.
Faktycznie nie było aż takie ohydne jak powiedział nauczyciel. Harry spróbował się wstać i odłożyć pustą szklankę, ale Snape mu to udaremnił.
- Nie podnoś się. Dzisiaj nie idziesz już nigdzie. Zostaniesz u mnie do jutra. Za chwilę zaczną ci odrastać żebra i nie będziesz mógł wstawać. - powiedział profesor- Dlatego proponuję abyś się przespał. - dodał Severus podkładając poduszkę pod głowę chłopca
- Dziękuję panu. - powiedział po chwili Harry
- Nie ma za co panie Potter. To mój obowiązek zająć się tobą w tej chwili i sytuacji.- odpowiedział Severus przykrywając chłopca ciepłym, zielono-szarym kocem
Jeszcze raz dziękuję panu, profesorze. - powiedział Harry
Na chwilę zapadła cisza. Jednak przerwał ją Gryfon
- Profesorze? Czy znał pan moją mamę, Lily Evans? - zapytał Harry
- Tak. Znałem twoją mamę. - odpowiedział Severus
- Czy mógłby pan mi opowiedzieć coś o niej? Nie pamiętam jej za bardzo. Mam tylko kilka jej zdjęć od Hagrida. I znalazłem ostatnio w bibliotece stare roczniki ze zdjęciami. Bardzo za nią tęsknię, i tak naprawdę nie wiem o niej nic. Mojej ciotce tylko raz się o niej wyrwało, że jestem takim samym ...takim samym dziwadłem jak ona.. - powiedział chłopiec ze łzami w oczach
- Twoja mama wcale nie była żadnym dziwadłem, tak samo jak ty. Była wspaniałą, piękną, piekielnie inteligentną czarownicą. Była niezwykle wyjątkową osobą, taką jak ty drogi chłopcze. A Petunia nie ma prawa aby nazywać dziwadłem ciebie czy też Lily. - powiedział Severus
- To pan zna moją ciotkę ?- zapytał cichutko chłopak
- Niestety miałem nieprzyjemność ją poznać. Lily i jej siostrę Petunię znam od dzieciństwa. Byliśmy sąsiadami. Nasze domy oddzielała jedynie duża łąka, na której ja i twoja mama przysiadywaliśmy godzinami. Petunia nigdy nie przysiadła się choć na chwilę. Wiecznie tylko podsłuchiwała nas i wyśmiewała się. Nie była taka jak my, więc z zazdrości, że Lily dostała się do Hogwartu, próbowała uprzykrzyć nam obojgu życie. Bardzo często miałem ochotę jej przyłożyć w ten jej głupi łeb. - opowiedział Snape uśmiechając się pod nosem
- Naprawdę? - spytał zdziwiony Gryfon
- Tak naprawdę. Twoja mama była też bardzo spokojną osobą. Jednak gdy coś ją rozjuszyło, najlepiej trzeba było się do niej nie zbliżać. Pamiętam jak kiedyś, bodajże po naszym czwartym roku Lily i ja zrobiliśmy piknik z ogniskiem. Oczywiście Petunia jak zwykle musiała coś zepsuć. Nie uwierzysz co wtedy zrobiła twoja mama.- powiedział Snape próbując powstrzymać śmiech na to wspomnienie
- Co takiego? - zapytał Harry
- Twoja mama tak się wkurzyła, że wzięła patelnię, na której mieliśmy upiec na ognisku kiełbaski, wzięła rozmach i wymierzyła silny cios w twarz Petunii. To był naprawdę porządny cios ponieważ, Petunia straciła przytomność na dobre dziesięć minut. - opowiedział Severus śmiejąc się, bo nie mógł już wytrzymać
- Aaaa. To dlatego ciotka ma taką spłaszczoną twarz. - zaśmiał się Harry pierwszy raz od jakiegoś czasu
Harry nigdy nie przypuszczał, że Nietoperz jest w stanie się śmiać. Teraz wiedział, że poznał profesora Snape'a z innej strony. Profesor Snape wcale nie był taki straszny, złośliwy i gderliwy na jakiego się kreował.
- No dobrze. A teraz śpij chłopcze. Musisz wypocząć. I to porządnie. - powiedział Snape
Harry przełknął ślinę. Nie umknęło to uwadze Mistrza Eliksirów.
- Co się dzieje? Boisz się spać? - zapytał Snape
- Wspomnień. Boję się tych związanych z moim wujem i tym co mi robił. To głównie przez nie nie mogę spać po nocach. Widzę te obrazy każdej nocy kilka tylko zasnę. Nie chcę ich widzieć. Chce o tym zapomnieć, ale jakoś nie mogę. Nie potrafię. - chlipnął chłopak
- Mogę coś na to poradzić. - powiedział Severus przywołując fiolkę eliksiru Słodkiego Snu
- To eliksir Słodkiego Snu. Umożliwia on sen bez żadnych koszmarów, snów czy wspomnień. - powiedział nauczyciel podając eliksir Gryfonowi
Po chwili chłopak zaczął zasypiać.
- Profesorze czy może pan przy mnie zostać? Przy panu czuję się tak bezpiecznie... - wyszeptał Harry i za moment zasnął
Snape'a bardzo zdziwiły słowa chłopca. Nic nie powiedział, ale poczuł jakieś ciepło w okolicy swego zimnego serca i został przy chłopcu siadając w fotelu obok. Zaciekawiło Snape'a to zdjęcie, które leżało na zwiniętej w kulkę pelerynie niewidce. Przywołał je. Przyjrzał mu się. Odwrócił je czując pod palcami jakby coś było zaklejone. Jeździł paznokciem po odwrocie fotografii aż natrafił na początek tego, co było zaklejone. Powoli ściągną coś czym był zaklejony fragment. Jego oczom ukazał się drobny podpis zdjęcia napisany zgrabnym pismem, które tak dobrze znał. Było to pismo jego ukochanej Lily. Jednak szeroko wytrzeszczył oczy ze zdumienia na to, co było napisane...
CZYTASZ
Harry Potter - odnaleźć szczęście ( Severitus)
FanficHarry Potter - chłopak, który nigdy nie miał być szczęśliwy. Ale jednak los okaże sie dla niego łaskawy i da chłopcu odnaleźć szczęście. Choć to będzie oznaczało obrót dotychczasowego życia o 180 stopni...