Siedzieli tak i rozmawiali o tym co się wydarzyło. Ale jedna myśl nie dawała spokoju.
- Tatusiu? A co z wujkiem Luńkiem?
- Nie wiem kochanie. Jedyne co wiem, to że przeżył pierwszą wojnę czarodziejów. Po wojnie kontakt całkiem nam się urwał. Nie mam pojęcia gdzie może teraz być. – odpowiedział Aro – Ale możemy zapytać się Minerwy. Możliwe, że ona będzie coś wiedzieć. – dodał
Więcej już nie zdołali nic powiedzieć. Drzwi od pokoju otworzyły się szeroko i weszła przez nie Esme. Tuż za nią wkroczyli Carlisle i Severus. Za nimi wpadł rozpędzony Harry. Szybko podbiegł do Hermiony i ją przytulił.
- Hermiono! Jak dobrze cię widzieć całą i zdrową. Wiesz jak bardzo mnie wystraszyłaś na eliksirach?!- powiedział avadyooki– Nie rób mi tak więcej. – dodał uśmiechając się
- Harry nic mi nie jest już. To była tylko przemiana. – odparła dziewczyna
- Wiem. Tata mi powiedział. – odpowiedział młody Snape – No pokaż te swoje piękne i jakże straszliwie kły. – dodał śmiejąc się
Hermiona wyszczerzyła się ukazując lśniące i ostre jak brzytwa wampirze kły.
- Hehe. Wiesz jak pani Pomfrey się ich wystraszyła? Zaczęła strasznie panikować. Hehe Myślałem, że ona wtedy na zawał zejdzie! – roześmiał się chłopak
- Serio? Naprawdę? Hehe no i kto by później składał uczniów w całość po wypadkach i bójkach? – odparła dziewczyna śmiejąc się
Dorośli patrzyli na tę dwójkę i uśmiechali się pod nosem. W końcu Snape odezwał się zwracając uwagę syna.
- Aro, poznaj mojego syna Harry’ego. – powiedział Severus do wampira – Harry, to jest Aro Volturi. Ojciec twojej przyjaciółki. – zwrócił się do syna
Dopiero teraz Harry zauważył mężczyznę siedzącego przy łóżku dziewczyny. Spalił w jednym momencie takiego buraka, że wampir roześmiał się na ten widok. Aro sam był ciekaw, kiedy chłopak go zauważy.
- Witaj Harry. Cieszę się, że moja córka ma takiego wspaniałego przyjaciela. – powiedział Aro
- Dzień dobry Panie Volturi. Miło mi pana poznać. – odpowiedział Harry – I przepraszam za moje małe foux pas. – dodał
- Nic się na stało dzieciaku. To normalne w sytuacji gdy martwiłeś się o przyjaciółkę. – odparł Volturi
Harry i Hermiona zajęło się po chwili swoją rozmową na temat co się działo poprzedniego dnia. Dorośli natomiast zajęli się sprawami związanymi z zmianą nazwiska dziewczyny, co uczynili natychmiast, oraz ewentualnie nową ceremonią przydziału do hogwardzkiego domu. Nagle rozległo się natarczywe pukanie do drzwi komnat profesora.
- Wybaczcie na moment. Sprawdzę kto się tak do mnie dobija. – mruknął Snape
Mistrz Eliksirów podszedł do drzwi i otworzył. W progu stała zdyszana profesor transmutacji.
- Co się stało Minerwo? – zapytał Severus
Widząc jak starszą czarownica zipie, poprowadził ją do salonu. Kiedy usiadła, podał jej szklankę wody.
- Severus’ie.. zniknęło dwóch uczniów. Nigdzie nie mogę znaleźć twojego syna oraz panny Granger. Severus’ie martwię się, że ta dwójka znowu w coś się wpakowała lub co gorsza coś im się stało. – powiedziała McGonagall
- Nie musisz się bać o nich Minerwo. Oboje są u mnie. Harry wiadomo jak można się spodziewać, w weekend woli spać u mnie. A panienka Hermiona również jest tutaj. Poppy ci nie mówiła? – odpowiedział Snape
- Nie, nic mi nie mówiła. A co się stało, że nazywasz ją po imieniu? – spytała Minerwa
- Od kiedy okazało się, że to córka samego Aro Volturi. – oparł profesor
- Mówisz o liderze Wielkiej Trójki wampirów? – spytała McGonagall
- Tak i o moim przyjacielu. Wiele razy wraz z Cullen’ami pomógł mi. – odpowiedział Severus
- Och, czyli w takim razie mamy pannę Volturi, nie Granger. Możesz mi to opowiedzieć jak się o tym dowiedziałeś? – zapytała już uspokojona Minerwa
- Tak.. – odparł Snape
Chwilę później oboje weszli do pokoju, gdzie znajdował się reszta.
- Aro Volturi we własnej osobie zawitał do Hogwartu. Coś takiego od wieków się nie zdarzyło. – powiedziała McGonagall witając wampira.
- Profesor McGonagall. – mruknął wampir – Miło panią widzieć. Ile to już lat minęło odkąd się ostatnim razem widzieliśmy? – dodał do profesor z transmutacji
- Och Aro, przestań już. – odparła Minerva
Wampir zaśmiał się po raz drugi tego dnia. To był niespotykane. Śmiejący się Aro Volturi to widok tak samo zaskakujący jak śmiejący się Snape. Oboje mieli skłonność do wyglądania na wiecznie poważnych.
- Przypominam Minervo, że ty to zaczęłaś ładnych parę lat temu. – odpowiedział Aro
McGonagall prychnęła pod nosem.
- Więc na czym skończyliśmy? – zapytał Severus
- Myślę, że nie będzie potrzeby zmiany domu. Moja córeczka jest Gryfonką z krwi i kości taką samo jak była Miranda. – powiedział Volturi
- Racja. – powiedziała
- Ale ja nie chcę być dalej Gryfonką. Nikt mnie tam nie lubi poza bliźniakami Weasley. A teraz będzie mi jeszcze trudniej jak się dowiedzą. Będą mnie wytykać palcami przeżywać, a część będzie traktować jak powietrze. Krukoni by mnie unikali i traktowali jakbym była niewidzialna. Puchoni uciekać będą jak przed nie wiadomo czym ze strachem. Ślizgoni są inni, są jak jedna wielka rodzina. Nie wytykają nikogo, zawsze trzymając się razem i pomagają sobie. Starsze roczniki opiekują się młodszymi. A zwłaszcza szóste i siódme klasy. Oni zachowują się jak starsze rodzeństwo dla młodych węży. Też bym chciała być w takiej rodzinie. W Gryffindorze tak nie ma. Wszyscy robią co tylko chcą, a jak jest jakaś awantura, że ktoś powiedział prefektowi o od razu inni nazywają go kablem. A prefekci i starsze roczniki mają młodsze gdzieś. W głowach mają tylko Quidditcha i obściskiwanie się po kątach. Nikt nie pomaga młodszym uczniom. Jak tylko coś się starszym nie podoba to drą się tych młodszych, że wszyscy w całej wieży słyszą, że jakiś dzieciak raczył zapytać się starszego kolegi o cokolwiek. A najgorszy jest Percy Weasley. On zawsze się na nas najwięcej drze, w zasadzie o cokolwiek. – powiedziała Hermiona
McGonagall załamała ręce. Po chwili w oczach było widzieć, że się mocno wkurzyła.
Aro, wiesz, że musicie iść do Ministerstwa aby zmienić jej nazwisko na twoje. Najlepiej zrobić w najbliższym czasie – odparła Minerva
- Dobrze o tym wiem. Za niedługo tam się wybierzemy. – odpowiedział Aro
CZYTASZ
Harry Potter - odnaleźć szczęście ( Severitus)
FanficHarry Potter - chłopak, który nigdy nie miał być szczęśliwy. Ale jednak los okaże sie dla niego łaskawy i da chłopcu odnaleźć szczęście. Choć to będzie oznaczało obrót dotychczasowego życia o 180 stopni...