A więc tak. Odkąd mamy w domu nową kanapę mame strasznie uważa żeby nikt na niej nie jadł. Nawet kawałka czekolady nie można na niej jeść...
Ale wróćmy do historii.
Mame poszła na chwilę na dwór kurwa krzaki wyrywać. Ja jako człowiek o nasilonym głodzie wpierdoliłam się do lodówki i wzięłam jakiś randomowy jogurt.
Pacze w lewo, w prawo jakbym kurwa przez pasy przechodziła, czy mamy ni ma. Ok droga wolna. Jebłam się na kanapę.
I NAGLE
Drzwi do domu się otwierają i wchodzi do środka mamke wiercąc mi dziurę w czole.
A ja wpierdalam ten jogurt na tej kanapie kurewsko chamsko patrząc mame prosto w oczy.