(...) często najbardziej kochamy tych ludzi, te sprawy i te rzeczy, od których bieg życia każe nam odchodzić – nieraz na zawsze. Marek Hłasko, Opowiadania
Skyler
Wbiegłam przerażona do domu, na rękach miałam krew Damona. Zabiłam kogoś. Wyrządził mi tyle krzywdy przez te kilka dni, cała nienawiść wezbrała we mnie i nie potrafiłam nawet tego powstrzymać. Nie chciałam tego powstrzymać. I to jest w tym najstraszniejsze, chciałam go zabić. Pragnęłam jego śmierci. Niestety nie dało mi to ulgi, wręcz przeciwnie czuję się jeszcze podlej.
W salonie natknęłam się na Meredith. Nie zdawała się być wzruszona moim wyglądem. Tak jakbym jej wcale nie obchodziła.
– Musisz się wyprowadzić – powiedziała stanowczo wskazując na stojące w przedpokoju walizki. Nie zauważyłam ich wcześniej. – Zrozum. Nie chcę mieszkać z wampirem – ciągnęła.
– I nie interesuję cię nawet co działo się ze mną przez miniony tydzień? – Zapytałam zaskoczona jej postawą.
– Nie – powiedziała chłodno. – Wiedziałam gdzie jesteś – spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
– Nadal jesteś moją ciotką i na prawdę nie obchodziło cię to co mogą mi zrobić? Że mogłam umrzeć?
– Moja bratanica umarła w dniu, w którym została wampirem – powiedziała dobitnie tak bym wreszcie zrozumiała, że jestem tu niechciana. – Dla ludzi jesteś zwykłym człowiekiem i teoretycznie za dwa tygodnie skończysz osiemnaście lat, i będziesz musiała zadbać o siebie sama. Nie chcę, żebyś tu dłużej mieszkała.
– Rozumiem – powiedziałam chwytając rączkę walizki. – Tata, by się na to nie zgodził.
– Twój tata nie żyje – powiedziała twardo. – Skye, nasza rodzina walczy z wampirami, a nie staje się nimi. Nikt normalny nie decyduje się zostać potworem.
– Ja zdecydowałam – powiedziałam pewna siebie. – Po tym, jak moja matka nasłała na mnie wampirzego mordercę! – Krzyknęłam powstrzymując łzy. Widziałam zmieszanie i strach w jej oczach. – Właśnie tak było. – Z szuflady komody wyjęłam kluczyki do czerwonego mustanga, którego dostałam na siedemnaste urodziny od taty. Walizki wystawiłam na werandę. – Do widzenia – powiedziałam wychodząc z domu. Nigdy nie powiedziałam Meredith prawdy, bo bardzo lubiła moją mamę i nie sądzę, że uwierzyłaby w moje słowa.
***
Jechałam przed siebie szybko, słuchając głośno muzyki. Nie chciała dopuścić do siebie myśli tego co się stało, tego co zrobiłam, jak potraktowała mnie Meredith. Chciałam znaleźć się gdzieś w bezpiecznym miejscu zwanym domem. Poczułam jak mój żołądek się ścisnął, nie z głodu, lecz z bólu, który nagle przeszył całe moje ciało. Czułam to gdy zginął tata, gdy chciałam popełnić samobójstwo, gdy Nik kazał mi o nim zapomnieć. Niklaus. Wydawało mi się, że go dziś widziałam. Niemożliwe. Co by robił u Salvatorów? Jestem wyczerpana i chyba mam zwidy. To nie był on, tylko moja chora wyobraźnia. Tak bardzo za nim tęsknię, że zaczęłam go sobie wymyślać.
Zatrzymałam samochód przed jakimś motelem. "Muszę odpocząć" – pomyślałam opierając głowę o kierownicę. Siedziałam tak kilka minut, starając się pozbierać emocjonalnie. Nie mogłam się znowu rozsypać. Nie teraz kiedy jestem sama bez żadnego wsparcia.
Palcami rozczesałam włosy i pozostawiłam rozpuszczone. Kurtkę zapięłam, zakrywając tym samym zniszczoną i zakrwawioną bluzkę; w spodniach zrobiłam kilka dodatkowych dziur; dłonie schowałam w czarnych rękawiczkach, które znalazłam w schowku w samochodzie.
Weszłam do niewielkiego pomieszczenia, za ladą siedziała młoda ciemnowłosa dziewczyna. Lekceważąco zapytała w czym pomóc, lustrując mnie tym samym z góry w dół. Poprosiłam o pokój na końcu motelu. Nie miałam ochoty na wampirze sztuczki, choć z tym jest o wiele łatwiej. Recepcjonistka wpisała moje dane do systemu, podała mi klucz i wskazała drogę do pokoju.– Wszystko dobrze? – Zapytała ponownie przyglądając się mojej osobie.
– Tak – odpowiedziałam wychodząc.
Niklaus
– Ale jak to nie przyjdziesz? – Usłyszałem głos wbiegającej na balkon dziewczyny. – To nie potrwa długo. Sam, obiecałeś – powiedziała łamiącym się głosem. – Koniec? Nie rozumiem. Dlaczego? Sam! Sam! – Odsuwając telefon od ucha głośno westchnęła.
– Problem z chłopakiem? – Zapytałem dotąd nie zauważony przez blondynkę. Zadrżała na dźwięk mojego głosu. – Nie chciałem cię przestraszyć.
– Nie przestraszałeś – odpowiedziała rozluźniając się. – Nie spodziewałam się nikogo tutaj, wszyscy goście są w środku – dodała.
– Słuszna uwaga – uśmiechnąłem się lekko. – Jednakże, to ty jesteś gwiazdą dzisiejszego wieczoru, więc cieszę się, że mogę spędzić z tobą krótką chwilę. – Dostrzegłem delikatny rumieniec na twarzy dziewczyny.
– Niestety nie każdy tak uważa – wzruszyła ramionami.
– Kłopoty w raju? – Zapytałem wskazując na telefon.
– Już nie, tak mi się wydaje – westchnęła lekko opierając się o barierkę. – Chłopak ze mną zerwał.
– Idiota – roześmiała się przez łzy. – Nie wie jaki skarb wypuścił z rąk – podszedłem bliżej, stając przed dziewczyną, otarłem chusteczką jej łzy. ― Nie powinnaś płakać, masz piękne oczy.
– Ty też – odpowiedziała wpatrując się we mnie, słyszałem jak jej serce szalało. – Powinnam już pójść – odsunąwszy się ode mnie podeszła do drzwi. – Kim jesteś? – Zapytała.
– Przyjacielem. – Uśmiechnąłem się serdecznie do dziewczyny, jej twarz wyraźnie się rozpogodziła. – Jestem Niklaus.
– Dziękuję Nik, przyjacielu – odpowiedziała znikając w tłumie gości.
***
Siedziałem w samochodzie na parkingu patrząc, jak czerwonowłosa dziewczyna idzie w stronę wynajętego pokoju, ciągnąc za sobą dwie walizki. Chciałem podejść, przywitać się, nie mogę sobie jednak na to pozwolić. Nie pamięta mnie i po tym jak zobaczyła mnie w domu Salvatorów nie zaufa mi. "Co oni ci zrobili kochana?" – pomyślałem. Zastanawiające są również słowa Damona o zdolnościach Skye. Czy to prawda? Jednakże to schodziło na dalszy plan, najważniejsze jest teraz jej bezpieczeństwo. Nikt już jej nie skrzywdzi.
Pragnąłem poczuć jej bliskość, ponownie spojrzeć w jej cudowne oczy, które pochłaniają mnie bez reszty. Trzymając ją w swych ramionach poczuć słodki zapach jej ciała. Stałem przed drzwiami do pokoju zastanawiając się czy dobrze robię, czy powinienem ponownie zjawiać się w jej życiu? Czy mogę bezkarnie mącić jej w głowie? Nie mogę jej chronić na odległość, co ważniejsze nie chcę tego robić w ten sposób. Chcę stać przy jej boku, bez względu na to czy mnie pamięta. Będę ją zawsze chronił. Otarłem twarz dłonią i zapukałem do drzwi. Usłyszałem cichy głos dziewczyny.
– Kto tam?
– Przyjaciel – odpowiedziałem denerwując się coraz bardziej. Nie potrafię przypomnieć sobie kiedy ostatnim razem tak się czułem. Po chwili drzwi do pokoju otworzyły się, a zza nich wyglądała przestraszona dziewczyna.
– Ty masz być moim przyjacielem? – Zapytała chłodno. – Znam swoich przyjaciół i oni nie bratają się z moimi wrogami – dodała chowając się za drzwiami. – Czego ode mnie chcesz?
– Chcę ci pomóc – odpowiedziałem tak by czuła, że może mi zaufać chociaż odrobinę. Po chwili wahania uchyliła szerzej drzwi, wpuszczając mnie do środka.
CZYTASZ
Stand by me || TO + TVD ||
FanfictionSkye - dziewczyna, która jest zakochana w pierwotnym. Niklaus - pierwotny, który jest zakochany w Skye. Los płata im figle, ale czy uda im przejść trudne koleje losu i być razem? Książka w trakcie drobnych poprawek. Historia połączona z książką Meet...