Rozdział Dodatkowy

1K 53 33
                                    

„Każdy potrzebuje kogoś, kto będzie o niego walczył. Bez względu na wszystko i wbrew zdrowemu rozsądkowi. Kogoś, kto najbardziej na świecie będzie po prostu chciał być obok."

― Charlotte Nieszyn Jasińska

Zaspana obróciłam się na łóżku wtulając w poduszkę. Przesunęłam dłonią po pościeli, ale napotkałam tylko pustkę. Westchnęłam ciężko zdając sobie sprawę, że mój ukochany znowu wstał wcześnie rano, zostawiając mnie samą w wielkim łóżku. Leżałam tak chwilę, ale szybko poderwałam ciało z materaca, założyłam zwiewny biały szlafrok i wyszłam z sypialni do dużego salonu. Woalowa firana falowała delikatnie, a jasne płomienie słoneczne wdzierały się do środka. Stanęłam w progu drzwi oddzielających salon od niewielkiego tarasu, Niklaus stał oparty o barierkę, tyłem do mnie. Podeszłam, przytulając się do jego pleców, na których uprzednio złożyłam krótki pocałunek.

― Dlaczego zawsze wstajesz tak wcześnie? ― Zapytałam wciąż wtulona w jego plecy.

― Stare wampiry już tak mają ― odpowiedział, na co głośno prychnęłam. Obrócił się w moją stronę przez co mruknęłam niezadowolona. ― Dzień dobry kochanie ― przywitał się muskając moje usta.

― Dzień dobry.

― Zamówiłem śniadanie ― powiedział, kiedy w pokoju rozległo się pukanie. Odsunął się ode mnie i poszedł otworzyć. Zajęłam miejsce, w którym przed momentem stał blondyn, oparłam się o barierkę rozglądając się po Piazza del Popolo, który powoli budził się do życia. Do Rzymu przyjechaliśmy wczoraj późnym popołudniem i tym miejscem mieliśmy zakończyć naszą roczną podróż po Europie. Obróciłam się w stronę salonu słysząc wyraźnie głosy. Nie jednego a trzech osób. Powoli weszłam do środka.

― Co oni tutaj robią? Co to ma znaczyć? ― Zapytałam widząc pierwotnego w towarzystwie dwóch mężczyzn, choć podświadomie zdawałam sobie sprawę z tego co szykował.

― Śniadanie. ― Uśmiechnął się szeroko, ale mnie wcale nie było do śmiechu. Chwycił za nóż i ostrzem przesunął po nadgarstku jednego z mężczyzn, ubranego w uniformie kelnera, z rany zaczęła wypływać ciecz o barwie przypominającej wiśnie, jej intensywny zapach wwiercał się w moje nozdrza pobudzając wampirze zmysły.

― Przestań, proszę ― jęknęłam. ― Nie żywię się w ten sposób. ― Odwróciłam się plecami do ukochanego, który teraz wydawał się być moim oprawcą. Doskonale wiedział, że nie piję krwi prosto z żyły. Wszystkimi zmysłami starałam się odwrócić swoją uwagę od przyjemnej woni i narastającego głodu. Ponownie wyszłam na balkon, dłonie mocno zacisnęłam na metalowej barierce, miałam nadzieję, że rześkie włoskie powietrze nieco mnie otrzeźwi i wyciągnie z otępienia. Spojrzenie skoncentrowałam na osobach spacerujących po placu Wszystkich Ludzi, ludzi, w których żyłach płynie pokarm utrzymujący mnie przy życiu. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz, a chęć pożywienia się nie ustąpiła. Nie powinnam myśleć o ludziach. Przymknęłam powieki robiąc kilka głębokich wdechów. A gdy ponownie je otworzyłam spojrzenie utkwiłam na egipskim obelisku stojącym na środku placu, wzniesiony za panowania Ramzesa Drugiego w Heliopolis. Za czasów cesarza Oktawiana Augusta trafił do Rzymu w dziesiątym roku przed naszą erą. Czy to miało jakieś znaczenie? Oczywiście, że nie. Przynajmniej nie w tamtym momencie. Chciałam po prostu zająć czymś myśli, aby odciągnąć je od... Lubiłam historię, więc oczywistym było, że pierwsze co zrobiłam po przyjeździe to zapoznałam się z tym miejscem. Naprzeciwko hotelu stały dwa bliźniacze kościoły, Santa Maria dei Miracoli oraz Santa Maria di Montesanto, wybudowane w siedemnastym wieku. Podskoczyłam czując dłoń na ramieniu, która skutecznie sprowadziła mnie z powrotem do rzeczywistości. ― Każ im odejść ― warknęłam przez zaciśnięte zęby, ale Niklaus - moja jedyna i prawdziwa miłość, zupełnie to zignorował.

Stand by me || TO + TVD ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz