"Don't let her go."
Skyler
Patrzyłam w kolejną szklaneczkę z burbonem i dziękowałam, że wampiry nieco wolniej się upijają. Będąc człowiekiem nie piłam dużo wysokoprocentowego alkoholu, cóż teraz już nim nie jestem. Jestem inna. Na samą myśl mocniej ściskam szklankę, czasem tęsknię za byciem normalnym człowiekiem. Brak mi tej beztroski, zwykłego spotkania z przyjaciółkami w kawiarni. Tęsknię nawet za baletem. Szybko odpędziłam od siebie te ponure myśli. Nigdy nie będę człowiekiem i chcąc nie chcąc muszę się z tym pogodzić, a nie użalać się nad sobą.
Przyglądałam się na swoje odbicie w lusterku schowanym za butelkami, widziałam w nim siebie. Przecież to normalne idiotko? Fikcją jest, że wampiry nie widzą swojego odbicia. Taki zabobon niczym nie poparty. Jednak w lustrze widziałam zupełnie inną dziewczynę, wyglądała jak ja. Miała moje oczy, nos i uśmiech, ale to nie byłam ja. Nawet nie przypominam sobie, kiedy pofarbowałam włosy. Co oni mi zrobili? Jak długo mnie przetrzymywali?
- Którego mamy dzisiaj? - zapytałam barmankę.
- Drugi października. - odpowiedziała nie patrząc na mnie.
Czułam, jak wszystko dookoła zaczyna wirować. Niemożliwe, że straciłam cztery miesiące. Dlaczego nic nie pamiętam? Łzy cisnęły mi się do oczu, a w gardle czułam rosnącą gulę. Jednym duszkiem wypiłam szklaneczkę whiskey i poprosiłam o dolewkę. I jeszcze jedną, i jeszcze...
- Kiepski dzień? - zapytał siedzący obok mężczyzna, nie zwróciłam nawet uwagi kiedy się dosiadł.
- Jeden z gorszych. - odpowiedziałam już wstawiona - A Twój? - zapytałam w rewanżu.
- Też nie najlepszy.
- Zatem wypijmy za to by było lepiej. - uniosłam szklankę i upiłam większy łyk. Czułam na sobie wzrok mężczyzny - Ty nie pijesz?
- Wszystko w porządku? - zwróciła się do mnie kelnerka.
- Tak, dlaczego pytasz? - spojrzałam ze zdziwieniem na dziewczynę.
- Rozmawiasz sama ze sobą. - wlepiałam w nią oczy nie dowierzając w to co mówi. Siedzący obok brunet wydawał się taki realny, czy to samotność się na mnie odbija? Mam omamy?
- Nie widzisz, tego... obok...? - wydukałam wskazując miejsce obok. Barmanka pokręciła przecząco głową. Spojrzałam w stronę mężczyzny, siedział w tym samym miejscu. Jednak jego zachowanie było zaskakujące, wzruszył ramionami a na jego twarzy widać było żal. Kręcąc głową odsunęłam od siebie szklaneczkę z burbonem i podziękowałam barmance.
Wychodząc z baru usłyszałam swoje imię, mimowolnie odwróciłam się. W moją stronę szedł ciemnoskóry mężczyzna, z kumplami.
- Nie wiedziałem, że wróciłaś. Urządziłbym imprezę. - powiedział głośno akcentując słowo impreza, na co tłum zaczął mu wtórować. Wróciłam? Może i wróciłam. Chociaż nie przypominam sobie, żebym w ogóle wyjeżdżała.
- Wybacz, zapomniałam zadzwonić. - odpowiedziałam ironicznie odwracając się od wampira.
- Klaus wie, że błąkasz się sama? - Klaus? Jaki Klaus? Przymknęłam na chwilę oczy, nie mogę pozwolić, żeby Marcel zorientował się, że coś jest nie tak.
- Jestem dużą dziewczynką, nie potrzebuję niańki. - odparłam ponownie stając twarzą w stronę mężczyzny, z aroganckim uśmiechem dodając - W przeciwieństwie do ciebie. Serio potrzebujesz takiej obstawy? - zadrwiłam.
- Wyostrzył ci się dowcip. - powiedział ze śmiechem, odprawiając swoich bodygardów - Kłopoty w raju? - dodał poważniej, tym pytaniem zbił mnie z pantałyku.
CZYTASZ
Stand by me || TO + TVD ||
FanficSkye - dziewczyna, która jest zakochana w pierwotnym. Niklaus - pierwotny, który jest zakochany w Skye. Los płata im figle, ale czy uda im przejść trudne koleje losu i być razem? Książka w trakcie drobnych poprawek. Historia połączona z książką Meet...