Rozdział 24

1.7K 72 9
                                    

Skyler

Ostatnie co pamiętam to zimną podłogę i ciężkie powieki. Jednak ocknęłam się w łóżku. Rozejrzałam się dookoła. Byłam sama. Szybko wstałam, poprawiłam swoje ubranie. Odnalazłam telefon i chciałam wyjść z pokoju, ale w progu natchnęłam się na Davinę, która stała z Marcelem. W tamtym momencie przestałam uważać, że dobrze postąpiłam ufając jej. Moja matka zleciła zabicie mnie, więc jak mogłam...

- Dobrze się czujesz? - zapytała uśmiechnięta.

- Tak. Chyba tak. - odpowiedziałam zdezorientowana – Długo byłam? - wskazałam na palec.

- Nie przytomna? - dopytała.

- Dwie godziny. - powiedziałam do siebie i spojrzałam na nich zaskoczona. Davina uśmiechnęła się tylko w odpowiedzi. Podziałało. To naprawdę podziałało. I nie czułam tego skrępowania, to wszystko działo się automatycznie.

- Odwiozę cię. - zaproponował Marcel – Jest już późno.

- Nie. - odparłam – Niklaus prędzej cię zabije. - wzruszyłam ramionami. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc w jego myślach Rebekę – Dzięki.

Będąc już na ulicy wyciągnęłam telefon, wiedziałam, że zapewne będę miała tysiąc nieodebranych połączeń. Uśmiechnęłam się widząc, że miałam rację. Szybko wybrałam numer do Nika, ale tym razem to on był niedostępny. Schowałam telefon do kieszeni spodni i ruszyłam w drogę powrotną.

Kiedy byłam na ostatniej prostej moją drogę zagrodził znajomy wampir, ale nie byle jaki.

- Cześć. - przywitał się.

- Cześć Frank. - odpowiedziałam zgryźliwie na co brunet skrzywił się.

- To nie jest moje imię.

- Nie wyczuwasz ironii? Co jest z tobą nie tak?! - pokręciłam głową i ruszyłam dalej.

- Stęskniłem się za tobą. - powiedział z uśmiechem – Dawno nie rozmawialiśmy.

- Serio? - zatrzymałam się patrząc na niego podejrzliwie – O czym chciałbyś rozmawiać, bo według mnie nie mamy o czym.

- Możesz mi pomóc i sobie również.

- Skąd pewność, że chcę ci pomóc?

- Lubisz mnie. - uśmiechnął się szelmowsko poruszając brwiami – Wiem to.

- Coś ci się przewidziało. Po tym co mi zrobiłeś, należało ci się.

- Zrobisz to. Tak czy owak. - uniósł lekko kąciki ust przyglądając mi się uważnie. - Oni przyjdą po ciebie. Są bliżej niż myślisz.

Nie wiem dlaczego wyglądał jakby był zmartwiony jak o tym mówił. Przygryzłam wargę. Nie pozwolę, żeby zepsuł mój humor. Co to to nie.

Pewnym krokiem weszłam do domu,  od progu zmierzając się z wkurzonym Niklausem.

- Gdzieś ty była?!

- Załatwiałam pewną sprawę. - odpowiedziałam z uśmiechem, widząc jego zmartwioną twarz.

- Jaką?

- Ważną.

Wyraźnie poirytowany przewrócił oczami. Wiedziałam, że nie o to pyta, ale musiałam sprawdzić czy uda mi się wejść do jego umysłu. Podeszłam do niego bliżej.

- Dzwoniłem.

- Ja też.

Moja twarz znalazła się kilka centymetrów od jego. Uśmiechnęłam się szeroko dostrzegając na jego twarzy zaskoczenie. Pewnie sądził, że zrobię jakąś scenę, i zacznę się z nim kłócić. Prawda jest jednak taka, że nie chcę więcej kłótni w moim życiu. Ułożyłam dłonie na jego biodrach, muskając jego usta.

Stand by me || TO + TVD ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz