Rozdział 7

3.4K 132 3
                                    

„Ten, kto nie jest łowcą, staje się ofiarą." ― Max Czornyj, Klątwa


Skyler

Zbliżała się dziewiętnasta, a ja z minuty na minutę coraz bardziej się denerwowałam. Nie wiem dlaczego, to przecież zwykła impreza. Wzięłam głęboki oddech. "Myśl pozytywnie" powiedziałam do siebie. Spojrzałam w lustro, założyłam ciemnoszarą luźną bluzkę, czarne dopasowane legginsy, czarną kurtkę skórzaną, a stopy włożyłam w czarne wysokie botki. Rozpuściłam luźne czerwone loki na ramiona. Wyglądałam nieziemsko. Uśmiechnęłam się do siebie. Głowa do góry, dziś nie będziesz szarą myszką. Dziś jesteś pewna siebie, boska i uwodzicielska. Wychodząc z pokoju usłyszałam dzwonek do drzwi, to pewnie Matt. Caroline, chciała mieć pewność, że na pewno będę. Zeszłam powoli do przedpokoju w którym czekał na mnie średniego wzrostu blondyn. Poznaliśmy się i poszliśmy w stronę jego samochodu. Nie była to super fura, a zwykły czerwony pick up.
Gdy dojechaliśmy na miejsce impreza była już rozkręcona. Wprost z drzwi wejściowych weszliśmy do ogromnego salonu, który był sercem całej zabawy. Nie sądziłam, że zjawi się tutaj, tak dużo osób. Podeszliśmy do grupy stojącej w rogu, były tam między innymi Caroline, Elena i Bonnie oraz dwóch chłopaków. Jednego z nich widziałam w myślach Care, miał na imię Stefan, a drugi Tyler. Stef był wampirem, a Ty hybrydą, wyczułam to wyraźnie gdy wymieniliśmy uścisk dłoni. Dlaczego to nie działa za każdym razem? Wyszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki. Porwała mnie melodia, czułam, że zrzucam z siebie ciężar, który tak długo w sobie nosiłam. Czułam się lekka jak piórko. Nic nie miało znaczenia, cieszyłam się tą chwilą. Muzyka powoli zwolniła, każdy dookoła znalazł sobie partnera/partnerkę, a ja wymknęłam się na taras, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.

– Znalazłem cię – usłyszałam za sobą znajomy męski głos.

– A w jakim celu mnie szukałeś? – Zapytałam odwracając się.

– Porozmawiać – na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech. – Może coś więcej.

– Serio? – Uśmiechnęłam się zalotnie idąc pewnym krokiem w stronę Damona. – Ty i ja? – zadrwiłam stojąc wprost przed nim, nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów, czułam jego ciepły oddech – Bez urazy. – Uśmiechając się wyjęłam z jego dłoni szklankę z bursztynowym płynem, upijając łyk zaczęłam się cofać. – Jesteś przystojny, seksowny też, ale nie jesteś w moim typie. – Uśmiechnęłam się zadziornie.

– Szkoda – rzucił ironicznie. – Moglibyśmy być dobrym teamem – powiedziawszy to szybko zbliżył się do mnie. – Nie będzie bolało księżniczko. – Poczułam zimną igłę wbijającą się w moją szyję, tracąc przytomność osunęłam się bezwiednie w ramiona Damona.

***

Usiadłam na łóżku dotykając zakrwawionej koszuli. Nie byłam w stanie pojąć co się stało. Nik stał oparty o ścianę, widziałam wściekłość, smutek i żal w jego oczach. Nerwowo zaciskał dłoń w pięść.

Jesteś w trakcie przemiany – powiedział spokojnie Eljiah.

Musisz zdecydować czy chcesz być wampirem – powiedział oschle Nik. – Szczerze wątpię, że się zdecydujesz – ciągnął – chciałaś się zabić, więc nie wierzę w to, że zechcesz żyć wiecznie, będąc krwiożerczą bestią – krzyknął przyciskając mnie tym samym do ściany.

Niklaus! Zostaw ją! – Eljiah starał się mi pomóc. – Zostaw ją! – Powtórzył głośniej odrywając Nika ode mnie.

Powodzenia – powiedział wychodząc.

Nienawidzi mnie, prawda? – Odezwałam się pierwszy raz odkąd się obudziłam. Czułam jak moje oczy napełniają się łzami.

Znasz go. Wiesz jaki potrafi być impulsywny. – Skinęłam głową, wiedząc, że Eljiah ma rację. Zdaję sobie również sprawę, że szybko nie wybaczy mi mojej próby samobójczej. Nie wiem, czy ja też ją sobie wybaczę.

Jak to się stało? – Zapytałam. – Jak ktoś mógł tu wejść niepostrzeżenie i mnie zabić? – Eljiah westchnął lekko.

Twoja matka zawarła pakt z jednym z wampirów. Przenik do naszej społeczności i wykorzystał chwilę w której byłaś sama – zrobił krótką przerwę. – Tak mi przykro.

Moja matka? Moja matka – powtarzałam do siebie, nie dowierzając w to co mówił pierwotny. Spojrzałam na niego mówiąc. – Nigdy nie chciałam zostać wampirem. Nie wiem jak i czy poradzę sobie z tym – mówiłam niepewnie. Teraz zdałam sobie sprawę, że tak na prawdę nie chcę umierać. Los dał mi kolejną szansę. Nie będzie to życie o którym zawsze marzyłam, ale zrobię wszystko by było dla mnie jak najlepsze. Wzięłam głęboki oddech. – Zostanę wampirem – dodałam stanowczo, a na twarzy Eljiaha dostrzegłam delikatny uśmiech.

Stand by me || TO + TVD ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz