Rozdział 19

1.9K 92 21
                                    

Skyler

Wbiegłam z impetem do domu Mikaelsonów, podeszłam do stolika z burbonem i nalałam do szklanki, wypijając zawartość jednym duszkiem.

- Coś poszło nie tak? - usłyszałam głos Eljiah, siedział w fotelu.

- Plan Klausa nie powiódł się. - odparłam ironicznie, dolewając sobie alkoholu.

- Marcel nie wywiązał się z układu? Powiedz co się stało?

- Marcel jest okay, to Davina okazała się za słaba. Nie poradziła sobie z zaklęciem. - upiłam łyk burbonu - Poważnie kochałam Klausa? - mówiłam dalej zdenerwowana - Chyba byłam jakąś totalną idiotką!

- Ginewra była potężną wiedźmą, mogliśmy wziąć pod uwagę to, że młoda czarownica sobie z tym nie poradzi. - spojrzał na mnie łagodnie - Znajdziemy inny sposób.

- To samo mu powiedziałam! - krzyknęłam dopijając bursztynowy płyn.

- Tak, na twoje pierwsze pytanie i nie na drugie. - uśmiechnął się do mnie lekko - Mnie też czasami trudno nad nim nadążyć i zrozumieć jego słowa i często postępowanie, ale jestem pewny tego, że Niklaus cię kocha. - powiedział ciepło, a mi przez chwilę zrobiło się strasznie głupio, ale tylko przez chwilę bo w salonie nagle zjawił się Klaus. Patrzył na mnie zaniepokojony, nie zamierzałam jednak podejmować rozmowy. Nie odezwałam się do niego słowem, wzięłam szklankę i butelkę z burbonem, po czym poszłam do swojego pokoju.

Usiadłam na parapecie, po raz kolejny uzupełniłam szklankę burbonem, upiłam łyk, ale smak już nie był taki sam, jak przed kilkoma minutami. Chciałam wyciągnąć pamiętnik z torby, ale torbę zostawiłam w samochodzie Klausa. A propos Klausa, jestem niemal przekonana, że będzie szukał rozwiązania tego problemu, tak coraz bardziej wydaje mi się, że uważa moją częściową amnezję za problem. Nie wiem jak długo uda mi się to znosić. Dzisiejszego poranka odniosłam wrażenie, że zależy mu na mnie, bez względu na to czy pamiętam co między nami było czy nie. Że chce mnie taką jaka jestem. Widocznie myliłam się. Tylko dlaczego to mnie tak boli? Nie rozumiem. Może jednak powinnam z nim porozmawiać? Tak na spokojnie? Genialny plan, porozmawiam z nim jutro rano. Ale ze mnie tchórz!? Nie po prostu chcę zaczekać aż opadną emocje. Pokręciłam głową i wzięłam łyk burbonu.

- Serio musisz tak o nim myśleć? - usłyszałam głos Franka.

- Serio musisz być taki ciekawski? - odgryzłam się.

- Coraz bardziej cię lubię. - parsknęłam - Gardzisz moimi uczuciami?

- Frank jesteś martwy.

- Właściwie ty też.

- Racja. - przytaknęłam - Co dziś robiłeś? Straszyłeś jakieś niegrzeczne dzieci? Nawiedzałeś jakiś dom? Czy co tam duchy robią?

- Ha, zabawne. Nawiedzam jedynie ciebie. - uśmiechnął się szelmowsko na moje niedowierzające spojrzenie - Poważnie myślisz, że straszyłbym dzieci? - popatrzył na mnie urażony.

- Nie wyglądasz na takiego, który lubi dzieci. - parsknęłam.

- Powiedz mi więc na jakiego wyglądam. - skrzyżował ręce na piersi oczekując ode mnie odpowiedzi.

- Więc wyglądasz na pewnego siebie aroganckiego wampira, który nie potrafi okazywać uczuć i uchodzi za twardziela.

- Auć! - udał dotkniętego - Mogłaś być milsza.

- Tylko po co? - spojrzałam przez okno, dzień powoli się kończył, by ustąpić miejsca nocy - Nie powiesz mi nic?

- Nie. Chociaż właściwie. - w jego oczach dostrzegłam niepokój - Przez ten czas zdążyłem trochę ciebie poznać i polubić. Myślę, że w innych okolicznościach moglibyśmy się zaprzyjaźnić. - uśmiechnął się nieznacznie - Moje wcześniejsze podejrzenia były bezpodstawne. - mówił, ale nie wiedziałam o czym - Chciałem chronić moich przyjaciół i rodzinę, sądziłem, że ty nam zagrażasz. Teraz wiem, że to było jedynie moje urojenie, a wszystko przez nienawiść do Klausa, ale ty nie jesteś taka jak on. Nie rozumiem jak możesz kochać kogoś takiego jak on.

- Przejdziesz do rzeczy? - ponagliłam zirytowana jego wywodami. To moja sprawa kogo obdarzam uczuciem, a kogo nie.

- Wiem, że jeśli odzyskasz pamięć to nasza przyjaźń się skończy, i nie będę miał o to do ciebie pretensji, bo zrobiłem tobie złe rzeczy. - mówił szczerze, cokolwiek mi zrobił naprawdę tego żałował - Chciałem cię ostrzec. - powiedział patrząc w stronę drzwi. Po chwili w pokoju rozległo się pukanie.

- Przed kim? - szepnęłam.

- Przyjdą po ciebie. - dodał patrząc na mnie - Uważaj na siebie.

- Kto przyjdzie?

Ponownie rozległo się pukanie. Instynktownie spojrzałam w stronę drzwi, chciałam ponaglić Franka, ale znikł, więc nie dowiedziałam się przed kim chciał mnie ostrzec. Pokręciłam z niedowierzaniem głową wstając by otworzyć drzwi, za którymi stał Klaus.

- Przyniosłem twoją torbę. - oryginalny pretekst.

- Dzięki. - odparłam bez entuzjazmu odbierając od wampira torbę.

- Chciałem z tobą porozmawiać. Mogę wejść?

Uchyliłam szerzej drzwi przystając na jego prośbę.

- O czym chcesz rozmawiać? - zapytałam zdenerwowana siadając wygodnie na łóżku.

- Przepraszam cię za dziś, nie powinienem decydować za ciebie. - oparł się o komodę - Masz rację, nie jesteś tą samą dziewczyną, którą poznałem, ale nie przeszkadza mi to. Nie chcę byś tak myślała.

- Jak mam nie myśleć w ten sposób skoro na siłę chcesz przywrócić mi pamięć?

- Bo nie chcę abyś pamiętała tylko to co wpoiła tobie Ginewra. Chcę abyś pamiętała każdą spędzoną ze mną chwilę.

- Nie pomyślałeś może czego ja chcę? - spojrzałam na niego niepewnie - Może odzyskanie pamięci nie jest dla mnie najważniejsze. Oczywiście, że wolałabym wiedzieć co działo się ze mną przez ostatnie kilka miesięcy, ale jeśli nic nie przynosi efektów, może czas odpuścić.

- Nie. - powiedział stanowczo - Będziemy próbować.

- Nie, nie będziemy próbować. - sprzeciwiłam się wstając z łóżka - Boisz się okazać swoje uczucia względem mnie. Łatwiej przychodzi ci nastawienie mnie na ból i cierpienie, niż przyznanie się do tego co czujesz!

- Nie masz racji! - krzyknął.

- Nie? A dzisiejszy dzień? Poważnie wolisz patrzeć, jak jakaś wiedźma zadaje mi ból, niż mnie pocałować?! - mówiłam drżącym głosem. Nie odezwał się słowem, czułam jak łzy cisnęły mi się do oczu - Pocałuj mnie albo zostaw w spokoju. - mój głos zaczął się łamać. Klaus patrzył na mnie z niedowierzaniem, jakbym mówiła w innym języku. Nie wiem co było bardziej dobijające, to że zastanawiał się nad tym co zrobić czy to że skierował się w stronę drzwi. W tym momencie coś we mnie pękło, gdy odwrócił się ode mnie, nie potrafiłam powstrzymywać już łez. Nie miałam na to siły.

- Nigdy nie zostawię cię w spokoju. - jego głos wyrwał mnie z amoku - Zawsze będę przy tobie. - powiedział odwracając się w moją stronę. Nie wierzyłam w to co mówił, nie wiedziałam czy mam w to wierzyć. Po chwili jednak stałam w objęciach Klausa, patrzył na mnie z zachwytem tak jak dzisiejszego ranka - I chciałbym, abyś ty zawsze była przy mnie. - dodał i pocałował mnie namiętnie. Poczułam przyjemny dreszcz, a rosnące pożądanie rozpalało nasze ciała. Pierwotny przyciągnął mnie mocniej do siebie, na chwilę odrywając usta - Przepraszam. - powiedział ocierając moje policzki z łez.

- Nik. - wyszeptałam, na co wampir ponownie musnął moje usta, uśmiechając się do mnie. Tak bardzo pragnęłam poczuć jego usta, utonąć w jego ramionach. Nie mogę uwierzyć, że jesteśmy teraz i na zawsze tylko dla siebie.

***
Jutro mam długi dzień w pracy dlatego rozdział wjeżdża dziś.
Mam nadzieję, że Wam się spodobał i cóż chyba już wiemy, kim jest Frank :)
Koniecznie dajcie znać jak wypadł ten rozdział.
Do następnego :)

Stand by me || TO + TVD ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz