Następny dzień zaczął się lepiej. Chociaż padało, Red wstała z lekkim uśmiechem na twarzy i wzięła szybką kąpiel, aby na dobre postawić się na nogi. Później wybrała to co na siebie ubierze i zrobiła delikatny makijaż. W zasadzie nie był jej potrzebny, bo jej cera była bez zarzuty, ale worki pod oczami zmusiły ją do użycia korektora i fluidu. Na sam koniec spięła jeszcze włosy w wysokiego kucyka i odnalazła na półce z perfumami swoje ulubione, których używała codziennie. Przy okazji zorientowała się, że Willa już dawno nie ma, co ją ucieszyło, bo nie miała zamiaru psuć sobie humoru jego pretensjami. Jeśli chodziło o wojny słowne między nimi, to właśnie Red była od zawsze na wygranej pozycji. Zahartowana przez swoich oponentów na sali sądowej, doskonale wiedziała, co kiedy powiedzieć, aby zostawić przeciwnika przez możliwości odparowania. Cieszyło ją to, bo nie musiała wysilać się, aby zamknąć mężowi usta i nie musieć się przejmować tym, co jej powie.
Red, jedząc śniadanie postanowiła w końcu odezwać się do Michaela. Od zeszłego dnia nie dawała mu znaku życia i chociaż zostawiła go samego w hotelu, oznajmiając przy tym, że jeszcze się zastanowi, co do tego wszystkiego, to i tak podjęła już ostateczną decyzję. Miała zamiar zrobić wszystko, aby ten związek przetrwał i liczyła na to, że postawa blondyna będzie taka sama. Sama nie mogła zrobić niczego w pojedynkę, bo doskonale wiedziała, że jeśli w związek angażuje się tylko jedna osoba, nic z tego nie wyjdzie.
– Halo? – usłyszała po drugiej stronie, gdy Michael odebrał telefon. Mimowolnie jej serce zaczęło bić szybciej, a w ustach zaschło. Zdała sobie sprawę, że naprawdę była w nim zakochana i nie potrafiła po prostu go do siebie odsunąć.
– Cześć, Michael... – przywitała się niepewnie, obracając przy tym filiżankę w wolnej dłoni. – Nie dzwonię za wcześnie?
– Cześć – odpowiedział takim samym tonem jak ona. Wyczuła, że będzie chciał zbadać grunt. – Nie, nie śpię już od jakiegoś czasu. W zasadzie w ogóle nie zmrużyłem oka, ale nie przejmuj się tym – dodał, po czym westchnął ciężko. – O co chodzi?
– Chciałam z tobą porozmawiać. O nas – przyznała, podgryzając wargę. Nie pomalowała ust jakąś pomadką, więc nie musiała się pilnować, czy coś z tych rzeczy.
– Już się zastanowiłaś?
– Tak – Skinęła głową, choć wiedziała, że on tego nie widzi. – Ale to nie jest rozmowa na telefon – dodała, chcąc trochę pograć mu na nerwach. Chociaż wiedziała, że będzie stresował się cały ten czas, to uznała, że jednak zasłużył za to wszystko, co przeszli w ostatnim czasie.
– Huh, no dobrze. Gdzie mam na ciebie czekać?
– Tam gdzie zawsze – przyznała z nutką pewnej obietnicy w głosie, po czym się rozłączyła i spojrzała na wyświetlacz. Nie mogła się już doczekać, aż skończy pracę i pojedzie do motelu.
:::
Podczas lunchu Red miała jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Wyszła z kancelarii, kierując się do kawiarni, która mieściła się nieopodal. Skoro z Michaelem wszystko było już jasne, chciała podziękować Boothowi za to, że poświęcił tej sprawie tyle czasu. Oczywiście detektyw nie chciał pieniędzy, więc uznała, że chociaż postawi mu lunch za to, że zrobił dla niej więcej niż powinien. Kiedy zjawiła się w środku, Seeley siedział już w kącie przy stoliku dla dwojga i wyraźnie było widać, że na kogoś czeka.
– Cześć, przepraszam za spóźnienie, ale wzięłam nową sprawę i mam urwanie głowy – przyznała, gdy wstał, aby się z nią przywitać. Dostała całusa w policzek, do czego była już mocno przyzwyczajona i tylko uśmiechnęła się na to szeroko.
– Nic się nie stało – roześmiał się radośnie, gdy zajęli swoje miejsca. Podsunął jej filiżankę z kawą, na co zareagowała z szerokim uśmiechem. – Cieszę się, że mogłem ci pomóc – dodał, mając na myśli cel ich spotkania.
– Lepiej się ciesz, że nie wpadłam na numer twojego konta – przyznała, patrząc się na niego spod przymrużonych powiek. Booth roześmiał się pod nosem i nachylił się do niej.
– O to właśnie chodzi w pracy prywatnego detektywa – Puścił jej oczko i upił trochę swojej kawy. – Ja wiem wszystko, ale o mnie nie wiadomo nic.
– Już się tak nie chwal – Pokręciła głową, ale po chwili obydwoje się roześmiali. – Naprawdę dziękuje. Masz u mnie dług. Duży dług.
– Wystarczy mi to, że jesteś szczęśliwa. I że wszystko jest już dobrze.
– Zabrzmiało romantycznie - Spojrzała na niego z uniesioną brwią, przez co Booth parsknął śmiechem.
– Wybacz, byłem ostatnio w teatrze i ten nastrój mi się udzielił - wytłumaczył, po czym wzruszył niewinnie ramionami. Red zerknęła na niego podejrzliwie, ale nie powiedziała nic, co w jakiś sposób by go dotknęło. Wiedziała, że z detektywem trzeba się obchodzić w specjalny sposób, bo sporo rzeczy brał na poważnie. – A tak zmieniając temat, to masz może coś dla mnie? – dodał, mając na myśli listy z pogróżkami. Red poleciła mu również zbadać tę sprawę, ale była bardziej złożona niż odnalezienie kochanka i potrzebował jeszcze trochę czasu.
– Tak – przyznała i podsunęła mu kolejną kopertę. Mężczyzna dobrze ją obejrzał i stwierdził, że nie różni się niczym od poprzednich, które dostawała Red. Miał nadzieje, że wkrótce ten, kto je przysyła popełni jakiś błąd, przez co będzie mógł go znaleźć. Ostatnio i tak poświęcił trochę czasu, aby poobserwować dom swojej przyjaciółki, ale nie mógł tego robić jawnie, bo jednak Will znał go z widzenia i mógł się o wszystkim dowiedzieć, a nie o to chodziło. Brunetka wolała, aby zostało to pomiędzy nią, Boothem i Michaelem, ale ten z kolei o niczym nie miał pojęcia, bo mu nie mówiła i liczyła na to, że tak już zostanie. – I co?
– Nic, będę musiał wziąć to pod lupę – Westchnął, po czym przeczesał palcami włosy i schował kopertkę z pogróżkami do wewnętrznej kieszeni marynarki. – Gdy będę coś wiedział, dam ci znać.
– Dobrze, dziękuje – Uśmiechnęła się niepewnie. Przez to wszystko nie miała czasu, aby zawracać sobie głowę tym, że ktoś jej źle życzył, ale ostatnio wrażenie, że była obserwowana się nasiliło. Wiedziała, że Will nie upadłby tak nisko, aby kazać ją śledzić, więc bezpośrednio powiązała to wszystko z osobą, która nie pozwalała jej spać w nocy.
~*~
jakiś czas będę dodawać rozdziały tylko na to ff, więc mam nadzieje, że ktoś się ucieszy:)
![](https://img.wattpad.com/cover/112534838-288-k402181.jpg)
CZYTASZ
shades • clifford
FanfictionTo nie było tak, że on miał dwie twarze i miałam okazję poznać każdą z nich. Po prostu Michael Clifford i jego odcienie to była jedna wielka zagadka, którą los kazał mi rozwiązać. ~*~ [zakończone ✔] © text and cover by xrainbow_007x (2017/18/19) ©...