Red zaparkowała samochód na parkingu przed motelem, po czym westchnęła ciężko. Był środek nocy, a ona teoretycznie powinna spać, aby mieć siłę, żeby pracować, ale niestety Will miał inne plany, co do tego. Kilka godzin temu, gdy jeszcze był wtorkowy wieczór, wrócił totalnie zalany i nie panował nad tym, co mówi i robi. Oczywiście nikt nie miał go zamiaru bronić, a to co się stało już zupełnie potwierdzało jego winę. Kłótnia, która się wywiązała z jego zaczepek odnośnie Red przerodziła się w otwartą wojnę, a zakończyła się rękoczynem. Policzek brunetki nadal piekł i był zaczerwieniony, więc zaczęła nawet podejrzewać, że będzie tam mieć siniaka.
Zamknęła się przed Willem w sypialni już po tym, gdy ją uderzył. Dobijał się do drzwi, grożąc, że je wyważy, jeśli ich nie otworzy, ale brunetka miała to w dupie. Zaczęła płakać i po prostu się rozklejać, co nie było do niej podobne. Zdarła sobie gardło, krzycząc do niego, by dał jej spokój. I rzeczywiście odpuścił, a po tym gdy zrobiło się cicho, usłyszała jak drzwi na dole się zatrzaskują, a potem podjeżdża taksówką, którą Will gdzieś pojechał. Wtedy wiedziała, że została już sama i zadzwoniła do Michaela, prosząc o spotkanie w motelu.
:::
Blondyn na skraju łóżka w ich pokoju. Był zdenerwowany, bo Red nie chciała mu powiedzieć, o co chodzi. Tupał stopą o podłogę, mając nadzieje, że nie obudzi nikogo, kto spał na piętrze niżej. Cały czas sprawdzał też telefon, licząc na to, że brunetka w jakiś sposób się odezwie, ale urządzenie uparcie milczało. Zaczynał się robić sfrustrowany, ale odetchnął z ulgą, gdy usłyszał silnik samochodu. Wyjrzał przez okno i rozpoznał samochód Davenport. Jakiś czas siedziała jeszcze w środku, a później nasunęła kaptur bluzy na głowę i przebiegła dzielącą ją odległość od wejścia, aby nie zmoknąć za bardzo. Padało od dwóch dni i pogoda była generalnie paskudna, aż do tego stopnia, że naprawdę nikomu nie chciało się opuszczać domu.
Red pojawiła się jakieś pięć minut później. Niepewnie otworzyła drzwi, chowając przy okazji swoje dłonie w rękawach bluzy. Miała rozczochrane włosy, ale blondyn nie zwrócił na to uwagi. Od razu podszedł do niej i przytulił ją do siebie. Wyczuł, że coś było nie w porządku, nie wiedział tylko, o co dokładnie chodziło.
– Hej, mała, co jest? – zapytał, łapiąc jej twarz w swoje dłonie i właśnie wtedy dowiedział się, co się stało. Jej policzek był cały zaczerwieniony i mokry od łez. Nie podobało mu się to ani trochę. Nie musiał też pytać, aby wiedzieć, kto to zrobił. – Co za skurwiel – dodał, czując jak wzbiera w nim wściekłość.
– Wrócił całkiem pijany, zaczął się mnie czepiać, potem już tylko krzyczeliśmy i mnie uderzył – powiedziała, kręcąc głową. Otarła rękawem swój drugi policzek, aby nie zmoczyć koszuli blondyna swoimi łzami. – Zamknęłam się przed nim w sypialni, a gdy gdzieś sobie pojechał, przyjechałam tu – dodała, próbując się uspokoić, ale nie wychodziło.
– Już nigdy więcej nie podniesie na ciebie ręki, obiecuje. Nikogo już kurwa nie dotknie – zaczął, gdy Red odsunęła się od niego, aby usiąść na łóżku. Widział po niej, że była wyczerpana. Wcale się nie dziwił.
– Nie, Michael. Nie rób niczego głupiego. I zostaw to mnie – zaczęła, patrząc się na niego.
- Red, on cię uderzył. To nie jest normalnie. Nikt normalny się tak nie zachowuje. Nikt - Michael pokręcił głową i kucnął przed nią. Splótł jej dłonie ze swoimi. - Załatwię to z nim. Delikatnie go nastraszę i nigdy więcej cię już nie tknie, dobrze?
– Nie - Zaprzeczyła, po czym wyrwała ręce i odsunęła się. – Sama to załatwię. Zaczęłam już pisać pozew o rozwód. Niedługo będzie gotowy i się od niego uwolnię – dodała, co nieco go pocieszyło. – Naprawdę, Michael. Zostaw to mnie.
– No dobrze – Westchnął w końcu, po czym wstał i zajrzał do łazienki, aby zabrać stamtąd ręcznik namoczony zimną wodą. Zaczął go ostrożnie przykładać do rozgrzanego policzka brunetki, licząc na to, że w jakiś sposób jej to pomoże i zmniejszy opuchliznę. – Pamiętaj, że cię kocham, tak? – dodał, wysilając się na lekki uśmiech.
– Wiem, ja ciebie też – Objęła jego szyję swoimi ramionami i westchnęła cicho. – Ale teraz chce się już położyć, rano muszę iść do pracy.
– Właśnie, że nie musisz. Załatwię to z Jamesem i zrobisz sobie wolne. Do szóstej zostały trzy godziny i nie ma mowy, abyś się wyspała. Więc nie pójdziesz do pracy w takim stanie. – powiedział, po czym zapisał sobie w pamięci, aby rano powiedzieć prawnikowi, że Red się nie zjawi w kancelarii.
– Przecież to nic takiego, czasami spałam jeszcze mniej i szłam do pracy. Daj spokój, Michael...
– Nie – przyznał twardo. – Nigdzie nie idziesz i osobiście tego dopilnuje. Zobaczysz. Nie wypuszczę cię stąd rano, chociaż wątpię, że się obudzisz przed dziesiątą.
– Jesteś nieznośny – przyznała, gdy spojrzała na niego po tym jak przytulił ją do siebie. On tylko wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem na ustach i okrył ich prześcieradłem.
W duchu jednak była mu za to bardzo wdzięczna. Potrzebowała oparcia, które dał jej bez wahania i cieszyła się, że ktoś taki jak Michael znalazł się w jej życiu. Gdyby nie on, na pewno nie poradziłaby sobie z tym wszystkim tak łatwo jakby się mogło wydawać. Znaczył dla niej naprawdę sporo i przez całe to zajście z Willem uświadomiła sobie, że naprawdę nie ma sensu już ciągnąć tego małżeństwa. Tym bardziej, że w ogóle nie czuła do tego mężczyzny nic poza obrzydzeniem. To Michael był teraz dla niej najważniejszy i to Michaelowi chciała się podobać.
Michael natomiast nadal nie był przekonany, co do takiego rozwiązania. Chociaż powiedział Red, że odpuści Willowi i daruje mu to wszystko, to jednak nadal intensywnie o tym wszystkim myślał, gdy brunetka zasypiała obok niego. Może i był tym, kim był, to jednak nauczono go szacunku do kobiet. I ostatnie do czego mógłby być zdolny to podniesienie ręki na osobą, którą kochał całym sercem. Nie mieściło mu się w głowie to, że Will mógł coś takiego zrobić i liczył, że prędzej czy później spotka go za to wszystko kara. Prędzej czy później, a jeśli później to on osobiście ją przyśpieszy.
~*~
co sądzicie o rozdziale? :)
CZYTASZ
shades • clifford
FanfictionTo nie było tak, że on miał dwie twarze i miałam okazję poznać każdą z nich. Po prostu Michael Clifford i jego odcienie to była jedna wielka zagadka, którą los kazał mi rozwiązać. ~*~ [zakończone ✔] © text and cover by xrainbow_007x (2017/18/19) ©...