Red rozwiązała fartuszek i odwiesiła go na bok, aby nie przeszkadzał i wsunęła na dłonie rękawice, aby wyjąć z piekarnika zapiekankę z makaronem i brokułami jaką zrobiła. Tylko to była w stanie stworzyć bez dodatkowego wychodzenia z domu po zakupy i stwierdziła, że tak czy siak nie ma się dla kogo wysilać. Will i tak pewnie pokręci nosem, zje od niechcenia a potem wróci do salonu, aby obejrzeć jakiś mecz czy coś w tym rodzaju, a ona zostanie sama z naczyniami, które trzeba będzie zmyć i schować z powrotem do szafki.
Zapiekanka pachniała cudownie, więc Red od razu powędrowała z nią do jadalni. Odstawiła ją na podkładkę i pokroiła na równe kwadraty. Przez cały ten czas milczała, mając nadzieje, że Will sam zajrzy do kuchni i zorientuje się, że na niego czeka. Nie miała zamiaru mu usługiwać do tego stopnia, aby jeszcze prosić go, żeby z nią zjadł. Jeśli chociaż mieli udawać małżeństwo, trzeba było zachować nawet te najgłupsze rzeczy świadczące o tym, że kiedyś kochali się na tyle mocno, aby pobiec za ręce pod ołtarz. Westchnęła cicho, gdy skończyła z krojeniem i wróciła do kuchni. Zabrała stamtąd otwarte wino oraz dwa kieliszki. Do swojego nalała już trochę czerwonej cieczy i po upiciu kilku łyków przyłożyła szkło do swojego policzka. Była rozpalona odkąd wróciła do domu i miała szczerą nadzieje, że się z tego nie rozchoruje, bo jakiś antybiotyk i leżenie w domu nie były jej potrzebne.
Usiadła przy stole, sprawdzając ostatni raz, czy wszystko jest w porządku i nałożyła sobie kawałek zapiekanki. Akurat wtedy Will przyszedł do jadalni. Usiadł po drugiej stronie stołu bez słowa i nalał sobie wina. Brunetka zerknęła na niego ukradkiem i zajęła się już jedzeniem. W zasadzie wcale nie była głodna, bo po tym spotkaniu z Michaelem straciła doszczętnie apetyt, to chciała chociaż poudawać, że jest dobrą i przykładną żoną, która zrobiła mężowi obiad.
– Gdzie dzisiaj byłaś tak długo? – spytał mimochodem i spojrzał na nią. Przełknął kęs zapiekanki, po czym upił kilka łyków wina. Red odkroiła spokojnie kawałek makaronu i wsunęła go sobie do ust. Wyprostowała się i dopiero wtedy obdarzyła męża krótkim zerknięciem.
– Obchodzi cię to? – odpowiedziała pytaniem na pytanie i uniosła brew. – Nie chrzań, bo obydwoje wiemy, że masz mnie w dupie. Mnie i to co robię ze swoim życiem. Jestem ci potrzebna tylko i wyłącznie do rodzinnego stołu, chociaż i tam mnie nie trzeba, bo wolisz swoją mamusię niż własną żonę – dodała zirytowana. Tamtego dnia już jedna osoba wystarczająco podniosła jej ciśnienie, a Will oczywiście musiał dolać oliwy do ognia.
– Obchodzi mnie to, co wyczynia dziwka podająca się za moją żonę na mieście zamiast wracania do domu.
– Nie myśl sobie, że będziesz mnie tu trzymał jak jakiegoś ptaszka w złotej klatce. Nie wychodziłam za ciebie, aby się zapisać na coś takiego i nawet na to teraz nie licz – prychnęła, okładając sztućce na krawędź talerza. Naprawdę odechciało jej się jeść. Wiedziała, że nawet nie musi się zmusić, bo prędzej zwróci kolejny kęs jedzenia niż go połknie i strawi. Już wtedy robiło jej się niedobrze, a te wszystkie oskarżenia doprowadzały ją za każdym razem coraz szybciej do białej gorączki.
– Powinnaś chociaż udawać, że jesteś przykładną żoną, a nie puszczać się po kątach.
– Gdybym już miała cię zdradzić, to zrobiłabym to w taki sposób, że nie dowiedziałbyś się o niczym – prychnęła, siląc się na dosyć odważne kłamstwo. Choć przeczuwała, że podejrzenia Willa są coraz bardziej prawdopodobne, to nie miał dowodów na to, aby ją oskarżyć o zdradę. Oczywiście mógłby takowe sfabrykować i przedstawić w sądzie, ale nikt by mu nie uwierzył. Tylko by się ośmieszył, z czego sam doskonale zdawał sobie sprawę. I chyba właśnie ta świadomość trzymała go jeszcze w tym wszystkim.
Spojrzała na niego, po czym wstała od stołu, wiedząc, że mężczyzna nie ma już nic do dodania i poszła na górę. Dała mu tym do zrozumienia, że nie ma mowy, aby miał szansę na noc w sypialni. Musiał się zadowolić kanapą w salonie, zresztą nie był to pierwszy raz i zapewne nie ostatni. Red nie pamiętała, kiedy ostatni raz spali ze sobą w jednym łóżku i w zasadzie nie chciała tego pamiętać. Zamknęła za sobą drzwi sypialni i przekręciła klucz w zamku. Nie było mowy, aby wszedł do środka i dalej się z nią kłócił, bo chciała ochłonąć. Potrzebowała tego, aby trzeźwo o wszystkim myśleć i nie zrobić niczego głupiego. Wzięła głębszy oddech i pokręciła głową. Potrzebowała kąpieli i jakiegoś olejku na uspokojenie, bo inaczej mogłaby sobie pomarzyć o przespaniu całej nocy. W łazience również się zamknęła. Zaczęła napuszczać wody do wanny, przy okazji szukając pośród wszystkich buteleczek z olejkami tego lawendowego. Dolała kilka kropel do piany, która tworzyła się na przeźroczystej tafli i uśmiechnęła się lekko, zaciągając się uspokajającym zapachem. Rozebrała się do naga i wsunęła do wanny, czując jak jej mięśnie się rozluźniają dzięki ciepłej wodzie.
Sięgnęła po swój telefon, który zostawiła na szafce niedaleko i chociaż ryzykowała tym, że jej wpadnie do wody i się zepsuje, zaczęła przeglądać różne aplikacje, aby jakoś zabić czas. Nie chciała się nudzić, a wiedziała, że nie wyleży bez robienia czegokolwiek dłużej chwili. Gdyby nie była zdenerwowana, może i by się udało, ale była, poza tym nie czuła się jakoś szczególnie zmęczona, więc to wszystko wyjaśniało. Podczas tego całego przeglądania natrafiła na galerię i ten folder, do którego jeszcze jakiś czas temu często wracała. Było tam pełno zdjęć jej samej z Michaelem. Było kilka mniej grzecznych, kilka śmiesznych i kilka całkiem uroczych.
Nie sądziła, że podejmie te decyzję tak łatwo, ale postanowiła jednak dać mu tę szansę. Jedyną i ostatnią, ale zamierzała. Przeżyli ze sobą już tyle dobrego i chociaż bała się, mogła na tym wiele stracić, czy też nie wiedziała, w co tak naprawdę się pakuje, postanowiła zaryzykować. Chciała kochać i być kochaną, a do tego przecież miał każdy człowiek na Ziemi. Wiedziała, że Will jej już nigdy tego nie da i chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że będzie traktować to małżeństwo jako plamę w historii swojego życia, to postanowiła się tym nie zadręczać i wybrała numer Michaela, aby napisać mu krótkiego smsa.
~*~
jesteśmy w połowie shades! x

CZYTASZ
shades • clifford
FanficTo nie było tak, że on miał dwie twarze i miałam okazję poznać każdą z nich. Po prostu Michael Clifford i jego odcienie to była jedna wielka zagadka, którą los kazał mi rozwiązać. ~*~ [zakończone ✔] © text and cover by xrainbow_007x (2017/18/19) ©...