{24; mess}

69 10 9
                                        

:::

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

:::

Red odwróciła się powoli, po czym spojrzała prosto w oczy mężczyźnie, który mierzył do niej z broni. Był to Adkins. Bestia z Beacon Hill. Osobiście zapewniła mu dożywocie na początku swojej kariery. Była to głośna sprawa i to właśnie dzięki niej, brunetka wkradła się do elity adwokackiej całego miasta. Pamiętała jak wygrażał się, że to jeszcze nie koniec i to się nie skończy tak prosto i łatwo, ale wtedy nikt sobie z tego nie zrobił. Wszyscy zajęli się świętowaniem i cieszeniem się z tego, że morderca siejący postrach w końcu trafił za kratki. 

– Stęskniłaś się? – spytał sarkastycznie, po czym przekrzywił głowę. Brunetka przełknęła ślinę, starając się zachować zimną krew. Musiała jakoś uciec i powiadomić policję o tym, że ten psychopata znajduje się w jej domu i jest w posiadaniu broni. - Kupę lat, co?

– Wyobraź sobie, że nie – Pokręciła głową, patrząc się na niego. Pożałowała, gdy uderzył ją kolbą automatu w głowę, co zwaliło ją z nóg. Upadła z głuchym pogłosem na kafelki, co wywołało cichy jęk jej bólu, ale zaraz potem zagryzła wagi, aby nie dać mu tej satysfakcji. – Czego chcesz?

– Mówiłem ci już wtedy, że się zemszczę. I właśnie zamierzam to zrobić.

– To, że mnie zabijesz nie sprawi, że wrócisz na wolność w stu procentach. Ludzie mnie znają i prędzej czy później ktoś się dowie, co się stało. Marnujesz swój czas. 

– Od zawsze miałem ochotę na tej twój niewyparzony język – przyznał, chwytając jej ramię w mocny uścisk. Syknęła pod nosem i spróbowała się wyrwać, ale nie miała na to tyle siły. Zdążyła zauważyć, że przez te lata, które Adkins spędził w więzieniu nieco przypakował. Miał na sobie ciemną koszulkę, która opinała się na jego wytatuowanych ramionach i sześciopaku. Jego niebieskie oczy były chłodne i tliły się w nich złośliwe ogniki. Miał wąską szczękę, lekki zarost na twarzy, czego wtedy nie było i ciemne włosy, które żyły swoim własnym życiem. - I nikt nam nie będzie przeszkadzał. A już na pewno nie ten twój nędzny kochaneczek. 

– Nie waż się mnie tknąć – fuknęła, gdy rzucił ją z furią na kanapę w salonie. Spojrzała na niego wściekle, nie robiąc sobie nic z tego, że koszula, którą miała na sobie rozchyliła się i widać jej było całe piersi. 

– Bo co? Zaczniesz krzyczeć albo gryźć? – wyśmiał ją, kręcąc przy tym głową. Bawił się swoim pistoletem, jakby to była plastikowa zabawka, a nie prawdziwa broń i właśnie to przerażało Red najbardziej. To nie był fakt, że ten psychopata mógł ją skrzywdzić, tylko fakt, że naprawdę mogła stracić życie przez jego nieodpowiedzialność i lekkomyślność. – Nie rozśmieszaj mnie, mała.

– Nie nazywaj mnie tak – Odepchnęła od siebie jego ręce, nie chcąc mieć z nim żadnego fizycznego kontaktu. Planowała w jakiś sposób go unieruchomić i uciec z salonu, a potem z domu i zadzwonić z bezpiecznego miejsca o pomoc. Pamiętała, gdzie leżał telefon, więc trzeba było go zgarnąć i potem już nie oglądać się za siebie. 

:::

Michael spojrzał na kilku najwierniejszych ludzi, których znał odkąd zaczął rządzić gangiem i westchnął sfrustrowany. Poznali już swoje polecenia, ale i tak mu nie odpowiadało to, że traktowali to jak byle jaka akcja i likwidacja potencjalnego zagrożenia. 

– Wchodzę sam – powtórzył. – Wpakuje w niego kilka kulek i znajdę Red, a wy w tym czasie rozglądacie się, czy dookoła domu nie ma jakiejś obstawy. Na końcu trzeba będzie wysprzątać syf i zakopać gdzieś tego gnoja, czy to jasne? – dodał, rozglądając się po pięciu innych twarzach. 

– Nawet nie wiemy, czy tu jest. Spuść trochę z tonu – zaczął Collin, ale od razu się zamknął, gdy zobaczył wzrok swojego szefa. 

– Morda – rzucił tylko, po czym zamontował w swoim pistolecie tłumik i schował go do kurtki. – Idźcie, tylko nie naróbcie syfu. Jeśli ktoś waży mi się strzelić bez tłumiku, to własnoręcznie go rozszarpie. To dobra dzielnica i nie mam zamiaru zwracać uwagi policji na siebie. - dodał, patrząc się na Colina. Ten tylko wzruszył ramionami i rozeszli się już wokół domu Red. 

Michael zakradł się pod drzwi wejściowe, po czym użył swojego klucza, aby się dostać do środka. W tamtym momencie był wdzięczny Red, że dorobiła jeden dla niego, bo nie musiał wchodzić oknem i dodatkowo jej narażać. Musiał ją znaleźć i jej to wszystko wyjaśnić. Żywą i w jednym kawałku, bo nie darowałby sobie, gdyby coś się stało. I tak już się stało, ale może jeszcze nie było za późno na to, aby pozbyć się tego psychopaty i zakończyć to wszystko raz na zawsze. Inaczej nie dało się tego wszystkiego załatwić, a już na pewno nie z Adkinsem. Nie było bardziej mściwej osoby od niego. 

Blondyn rozejrzał się dookoła, ale nie zauważył żadnej obecności Red i już miał iść na górę, gdy usłyszał jej krzyk z salonu. Udał się tam po cichu, choć tak naprawdę miał ochotę biec i gdy już dostał się do odpowiedniego pomieszczenia, zauważył jak Davenport próbuje się bronić przed gangsterem, a łzy świecą się w jej oczach. Odpychała jego ręce i próbowała kopać, ale niewiele to dawało, bo nie była nawet w połowie tak silna jak jej napastnik. Michael widząc to wszystko, nie zastanawiał się długo. Wycelował i nacisnął spust, a pistolet wystrzelił, wydając przy dźwięk, który przypominał zduszony kaszel. Adkins dostał dwukrotnie w plecy i padł bez życia na podłogę pomiędzy kanapą a szklanym stolikiem. 

– Przepraszam, że tak późno – powiedział, gdy upewnił się, że jego oponent nie żyje i spojrzał na brunetkę. Na wpół leżała na kanapie z podwiniętą spódniczką i rozpiętą koszulą. Była przerażona i cała drżała ze strachu. Michael spodziewał się, że tak będzie i dla bezpieczeństwa schował broń. Zabrał brunetkę na ręce, a potem zaniósł ją na górę. Gdy skuliła się na łóżku w sypialni, zadzwonił do Colina, mówiąc mu, że już po wszystkim i żeby przysłał nowicjuszy, którzy wyczyszczą ślady krwi i zabiorą ciało, aby nie było niepotrzebnej szopki. Liczyła się przede wszystkim dyskrecja i spokój, bo nikomu policja i przesłuchania nie były potrzebne. 

~*~

dzisiaj będzie jeszcze jeden x

shades • cliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz