③②

2.5K 170 24
                                    

*TIME SKIP*

Leżałem na łóżku jedząc chipsy razem z lodami waniliowymi. Czyli nic nowego. Mój brzuszek był już ogromny ale co się dziwić, gdy niedługo miałem już rodzić? A tak właściwie to za jakiś miesiąc może i wcześniej. Chanyeol niestety teraz był w kuchni robiąc dla nas obiad jednak ja wolałbym, żeby leżał koło mnie i ja mógłbym się do niego tulić ile tylko zechce jednak on postanowił przygotować nam szwedzki stół. Ja wiem, że jem dużo ale to już troszeczkę przesada robić górę jedzenie i wpychać to w siebie. Nie, żebym miał przeciwko temu wszystkiemu bo i tak większość to ja zjadałem.

Po chwili poczułem ogromny skurcz brzucha przez co przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje dopóki mój brzuch nie zaczął bardziej boleć. Zagryzłem mocno wargę i zacząłem oddychać tak jak mnie uczono. Tak bolało mnie wszystko, że nawet nie miałem siły, żeby zawołać starszego, który i tak by mnie nie usłyszał. Drżącymi dłońmi sięgnąłem po telefon czując jak łzy spływając mi po policzkach i zakrywają mi cały obraz jednak sprawnie wybrałem numer do chłopaka czekając tylko, aż odbierze co nie zajęło mu zbyt długo bo zawsze odbierał po pierwszym sygnale.

- Halo? Baekkie jeszcze chwilka już powoli kończę robić jedzonko... Zrobiłem ramen i twój ulubiony ryż... - przerwałem mu łapczywie łapiąc powietrze.

- Szpitala. Teraz. - powiedziałem szybko zaraz się rozłączając. Nie minęła nawet minuta, a ten już znajdował się przy mnie ubrany. Nie mam pojęcia kiedy zdążył się ubrać ale kompletnie to zignorowałem czując jak mnie podnosi i na ślepo bierze moją torbę zaraz zbiegając na dół. Wsadził mnie do auta i wrócił jeszcze po to, żeby zamknąć drzwi od domu. 

***

Na drodze na szczęście nie było jakiś wielkich korków, więc do szpitala dotarliśmy szybko, a chłopak złamał chyba wszystkie przepisy drogowe jakie były możliwe. Ja w między czasie krzyczałem w aucie, żeby się pośpieszył mimo, że wiedziałem, że jedzie najszybciej jak tylko może. Czułem się okropne szczególnie, że miałem ochotę zwymiotować.

Sam nawet nie wiem kiedy zacząłem się czuć tak okropnie, że traciłem siły i nawet nie wiem kiedy zostałem wyciągnięty z auta i przewieziony na salę, gdzie lekarze od razu wzięli się do roboty. Jedyne co usłyszałem przed tym jak zasnąłem to to, że nie pozwolili mojemu ukochanemu zostać w sali przez co ten się wkurzył i chyba coś rozbił. Typowy wkurzony ojciec. 

***

Obudziłem się, gdy za oknem było już całkiem ciemno. Chanyeol już spał a jego głowa spoczywała na moim łóżku i ściskał moją dłoń, więc ja pogładziłem ją kciukiem na co ten obudził się od razu patrząc na mnie zatroskanym wzrokiem.

- Jak się czujesz? Już wszystko w porządku? - pocałował mnie w czoło i przysunął się jeszcze bliżej mnie.

- Mm ze mną w porządku... Ile spałem i, gdzie jest mały? - spytałem cicho bo jednak chciałem wiedzieć czy jest zdrowy i chciałem go zobaczyć.

- Przespałeś jakieś siedem godzin i teraz śpi. Przywiozą go do ciebie z samego rana zaraz po karmieniu, więc nie martw się jest cały i zdrowy - posłał mi uśmiech - Naprawdę się martwiłem byłeś tak bardzo osłabiony i myślałem, że się już nie obudzisz... 

- O to nie musisz się martwić - szepnąłem - Kocham cię, Yeollie 

- Ja ciebie też, Baekkie. Bardzo mocno i nasze maleństwo również - wyszeptał nadal gładząc z czułością moją dłoń. 


***

Jeszcze 3 rozdziały i koniec tego czegoś. Jestem tak bardzo zawiedziona tym ff, że niedługo napiszę wam coś lepszego i bardziej będę się przy tym starać!

Czy ktoś przeczytałby chanbaeki z mocami i skrzydłami? buźka, dziubaski♥

Little boy || b.bh x p.cy || Daddy Kink, mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz