Mechaniczny koń wyskoczył w powietrze. Wylądował z gracją na podłożu, towarzyszył temu głośny brzęk stalowych kopyt. Z zewnątrz kształtem przypominał prawdziwe zwierzę, jedynie skórę, mięso i futro zastępował metal oraz smukła linia błękitnego szkła. Za nią można było dojrzeć pracujące zębatki, sprężyny wyskakujące to w górę, to w dół. Mechanizm był bardzo skomplikowany, złożony z wielu warstw, więc budził podziw.
Dziś jednak wzbudził strach i panikę. Koń wydał z siebie głośny gwizd, para uleciała z jego uszu. Ludzie dookoła biegali po ulicy, nie wiedząc, w którą stronę uciekać lub skąd będzie najlepszy widok – bowiem dobiegło całe stado koni wraz z jeźdźcami.
Na siodłach siedzieli mężczyźni i kobiety, ubrani w ciemne mundury, niskie czapki i wysokie buty. Milicjanci zsiedli, od razu łapiąc za długie muszkiety lub strzelby. Ich dowódca – kapitan Rierg – wydał nieme polecenia; dwóch mundurowych ruszyło z prawej, reszta z lewej. Mężczyzna rozejrzał się po ulicy, która zdążyła już opustoszeć. Za skrzyniami siedzieli bezdomni, zerkając na akcję, to samo mieszkańcy zza witryn sklepowych, wszyscy bacznie przyglądali się milicji.
Rierg poprawił uchwyt na broni, pewnym ruchem ją odbezpieczył. Celem był klub nocny Pod Żarówką, choć bardziej słynął z innych usług, znajdujących się na drugim piętrze. Kapitan o tym wiedział, bo sam wieczorami przebywał w nim, żeby oddać się rozkoszom i zapomnieć o samotności. Wezwanie okazało się również anonimowe, jak przekazał posterunkowy – jakaś kobieta z bronią zaczęła strzelać do pracowników oraz klientów.
Ekipa ustawiła się na pozycjach, kapitan posłał kolejny sygnał. On i dwójka milicjantów wparowali przez główne wejście. Wymierzył bronią przed siebie, szybko analizując okrągły salon. Nie było śladu nikogo żywego; napotkali jedynie ciała. Na frontowej kanapie leżały zmasakrowane zwłoki prostytutki, Rierg ją rozpoznał. Zauważył dziury po nabojach. Pociski rozerwały szkarłatną sukienkę kobiety wraz ze skórą. Kapitan kroczył dalej przez klub, skupiony, ostrożny. Wróg mógł czaić się za rogiem bądź być tak samo martwym, jak ofiary.
Ciała leżały wszędzie, milicjanci stąpali po kałużach krwi, czujnie wyglądając wroga. Parę chwil później Rierg dostrzegł ruch na balkonie. Upewnił się, że nadchodzący ludzie należeli do niego – ujrzał milicyjną czapkę. Zwrócił się w inną stronę. Pod Żarówką nie było bardzo przestronnym miejscem, ale kryło w sobie mnóstwo korytarzy, a tam jeszcze więcej pokoi dla gości i klientów. Kapitan zapamiętał większość przejść; schody rozchodziły się na trzy strony, po lewej biuro administracyjne, po środku główny hol, po prawej łazienki.
— Idźcie do przodu — syknął do towarzyszy, wskazując czubkiem broni na korytarz. On natomiast ruszył w inną stronę.
Motyw przestępcy nie był znany, więc zastanowienie się nad każdą opcją zajmowało więcej czasu. Pieniądze, personalne interesy, chaos. Kapitan postawił na pieniądze, więc za cel obrał biuro klubu. Jeśli będzie miał szczęście, odnajdzie tam sprawcę, nim ten ucieknie.
Powoli przeszedł wzdłuż balkonu, przekroczył ciało ochroniarza z rozciętym gardłem, zatrzymał się dopiero pod drzwiami. Wziął głęboki oddech, ostrożnie kładąc dłoń na klamce. Okręcił ją jak najciszej potrafił. Do środka wszedł gwałtownie, celując ze strzelby przed siebie.
Zobaczył stojącą sylwetkę, omal w nią nie wystrzelił. Na szczęście, gdyż zmarnowałby tylko naboje. To był właściciel klubu, równie martwy, co reszta ludzi. Z jedną, istotną różnicą. On zawisł na sznurze, tuż obok przewróconego krzesła. Twarz miał niebieską, siną, napuchniętą. Po brodzie spływała ślina, a wytrzeszczone oczy wpatrywały się w pustą przestrzeń.
— Cholera jasna — wysapał Rierg, przyglądając się bliżej wisielcowi.
Na pierwszy rzut oka stwierdziłby, że właściciel popełnił samobójstwo, ale nie widział w tym żadnych logicznych wyjaśnień. Zabił się ze strachu przed przestępcą? To wytłumaczenie nie miało sensu. Został zmuszony? Lub... odebrał sobie życie przed strzelaniną.
CZYTASZ
Biała zorza (ZAKOŃCZONE)
FantasyMinęło ponad siedemset lat odkąd świat po raz pierwszy został zniszczony, a ludzkość niemal przepadła. Poprzednie życie zostało zapomniane i pogrzebane w historii, a ci, którzy przetrwali, zdołali rozpocząć nową erę. Odrodzenie społeczeństwa nazwano...