Szkoła. Miejsce znienawidzone przez wszystkich. Gdyby nie moja ekipa prawdopodobnie nie chodziłabym tam.
Jak codzień wstałam i podeszłam do szafy. Tym razem... Ciepło jest, więc może krótkie jeansowe spodenki i czarny cropp top.
Zeszłam na śniadanie, zjadłam szybko kanapkę i wróciłam do pokoju. Do torebki spakowałem zeszyt i teczkę z kartami pracy. Ta, u nas nie ma książek. Przynajmniej nie obciążamy sobie kręgosłupa.
Poszłam do łazienki. Jedyne poprawiłam brwi i rzęsy, lubię moją cerę i nie potrzebuję korektorów i innych takich.
Zeszłam do przedpokoju, założyłam białe superstary i wyszłam przed dom, aby poczekać na Jay'a.
Przydałoby się opowiedzieć trochę o mojej ekipie. Cama, Jay, Payton i ja. Nie potrzebujemy dużego grona znajomych, żeby się dobrze bawić. Zawsze razem jeździmy do szkoły - Samochodem Jay'a. A'propos szkoły. Podjechała Ekipa kabrioletem Jacksona.
-No, Moja taksówka!- Zaśmiałam się i poprawiłam okulary przeciwsłoneczne na nosie. Podeszłam do samochodu i otworzyłam tylne drzwi. Za kierownicą siedział Jackson, na miejscu pasażera Payton, a obok mnie Camila.
-Jaki kierunek?- Zaśmiał się Jackson.
-Nawet mnie nie denerwuj- Payton westchnął i uśmiechnął się.Zobaczyłam w odbiciu lusterka uśmiech Payta.
Może.. nie. NIE, NIE, NIE! Vika, to tylko przyjaciel. Tylko przyjaciel...Wysiedliśmy pod szkołą. Jak zwykle spóźnieni, ale jebać.
W szkole jesteśmy elitą. Bogaci rodzice robią swoje. U uczniów jesteśmy ustawieni, inaczej trochę z nauczycielami.
Kilka minut po dzwonku, a my otwieramy drzwi do sali od majcy, wchodzimy gęsiego i siadamy do ostatniej ławki. Hit.
-Kolejne spóźnienie, Panno Jones, Woods, Jayloads no i Moormeier. Spóźnienia, siadać.-
Klasyk. Payt i Jay siedzą w ostatniej ławce, Payton pod ścianą, a ja i Cama przed nimi. Ona od strony przejścia.
Lekcje ciągnęły się niemiłosiernie. 7 godzin dłużyło się jak wieczność. Gdyby nie Camka to bym zasnęła.
-To co, może do mnie?- Payt objął mnie lewym ramieniem, A Camilę prawym. Po mojej lewej stronie szedł Jay.
-Ta, ale najpierw po jakieś alko i żarełko- Zaśmiała się Cama.
-Czyli znowu składka po trzy dychy?- Uśmiechnęłam się.
-Otóż to- Payton uśmiechnął się.•••
-Dwie mega pizze na podwójnym cieście, jedna pepperoni, druga Capriciosa, obydwie z podwójnym serem, do tego sos pomidorowy i czosnkowy, zgadza się? To będzie razem 76zł- Usłyszałam z przedpokoju.
Jay odbierał nasze zamówienie, Ja z Camilą leżałyśmy na leżakach, a Payt pływał w basenie.
Ta klata... NIE, NIE! Tylko przyjaciel... Ogarnij się, kurwa!
-Jacksonie Jayloads'ie! Chodź tutaj z naszym żarciem, bo zaraz sam wszystko wpierdolisz!- Cama wstała z leżaka i usiadła na krześle koło stołu.
-Chwila, Chodź mi pomóc, bo nie utrzymam wszyst- KURWA! - usłyszeliśmy trzask.
-MOJE JEDZENIE- Camila zerwała się z krzesła przewracając je i pobiegła do Jay'a.Zaśmiałam się, zamknęłam oczy i poprawiłam się na leżaku, podkuliłam jedną nogę. Poczułam na twarzy kropelki wody. Otworzyłam oczy.
-Kąpanko?- Payton popatrzył się na mnie z szatańskim uśmiechem.
-Nawet o tym nie myśl- Uśmiechnęłam się i zamknęłam znowu oczy.
Poczułam, że leżak się przesuwa, ale zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, byłam już w wodzie.
-PAYTON!- wynurzyłam głowę z wody i odgarnęłam mokre włosy z twarzy i wyszłam z wody. -Zimnooo-
-Chodź tu zmarźluchu- Payt do mnie podszedł i objął swoim ręcznikiem.
Wszystko okej, gdyby nie to, że teraz obydwoje byliśmy objęci przez jeden ręcznik.
On jest taki ciepły...
-Gołąbeczki, żarełko gotowe!- Cama i Jay zaczęli ustawiać talerze i pizze na stole.
Payton popatrzył się na mnie przez chwile i uśmiechnął delikatnie. Mokre włosy opadały mu na twarz. Zdjął z ciebie swój ręcznik i oddał mi cały. Złapał mnie od tylu za ramiona i zaprowadził do stołu.
-Widzę, że dużo się działo, jak nas nie było- Zaśmiała się Camila biorąc gryza pizzy.
Oj, bardzo dużo.
•••
Jutro pojawi się drugi rozdział, PaytonLovers łączmy się - takiej „wersji" książki o Paytonie jeszcze ni widziałam, a jeżeli jest to podrzućcie mi w komentarzach tytuł, chętnie poczytam 😜
![](https://img.wattpad.com/cover/187653965-288-k818969.jpg)
CZYTASZ
My Dream || Payton Moormeier
Teen FictionPodobno nikt nie jest idealny. Ale Payton jest. Więc Payton jest nikim. Nikt mnie nie kocha, więc teoretycznie Payton mnie kocha. Tyle w temacie, dziękuję, miłego czytania, dobranoc. ❗️Książka zawiera przekleństwa❗️