|#20| Maraton #4

999 50 3
                                    

-I zgaduję, że- chciałam dokończyć, ale przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi.

W drzwiach stał Payton.

Nie, nie, nie, nie, nie, nie. NIE. Nie jestem jeszcze gotowa, żeby z nim rozmawiać. Nie pamiętam, co się stało wczoraj w pokoju, ale pamietam co było wcześniej. Pewnie dalej myśli, ze to ja pocałowałem Mike'a, a nie on mnie.

Payton podszedł do mojego łóżka i usiadł z lewej strony.

Nikt nic nie mówił.




Przez kilka minut.







-...Boli?- Payt pokazał na moją rękę.

-Nie, jakiś kretyn przejechał mi nożem po ręce, ale spokojnie, nic nie czuję.- przychnęłam z sarkazmem.

Payton widocznie się skulił i przestał odzywać.

Do oczu znowu napłynęły mi łzy.

Nie. Nie będę teraz płakać. Mrugnęłam kilka razy oczami, że pozbyć się łez.

Znowu cisza.

-Mike jest teraz na policji. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.- szepnął Jay.

-Świetnie. Tylko co z tego? Nawet jeśli trafi do pudła na 5 lat, to potem wyjdzie z niego i będzie dalej zatruwał mi życie.- Mruknęłam.

Z jednej strony cieszy mnie fakt, że trafi do więzienia, z drugiej strony wiem co mnie czeka, jak z niego wyjdzie. Nie chcę nawet o tym myśleć.

Znowu siedzieliśmy w ciszy.

-Chłopaki, zostawcie nas na chwilę same.- Powiedziała Cama.

Payton i Jackson wyszli.

-Vika, Payton str-

-Nie chcę o nim słyszeć.- Mruknęłam.

-Ale musisz. Payton strasznie przeżywał to, że trafiłaś do szpitala. Chciał nawet atakować Mike'a jak czekał na radiowóz. Chris i Jay musieli go odciągać. Wpadł w podobną furię co ty.-

-Nie chce o nim słyszeć!-

Do sali wszedł lekarz.

-Victorio, zabieramy Cię na badania. Zobaczymy, jak głęboka jest rana.-

Przesiadłam się na wózek i pojechaliśmy do jakiegoś pokoju.

~~~

Kiedy to piszę: 29.07.2019
Godzina: 11:23

Kiedy to opublikuję: 30.07.2019
Godzina: 19:00

Ilość słów: 274

🌷🌷🌷🌷🌷🌷🌷

My Dream || Payton MoormeierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz