*1*

1.5K 104 24
                                    

Patrzyłem na Andy'iego, który mnie rozpoznał. Naprawdę mnie rozpoznał.

Uśmiechnąłem się i podszedłem do niego, a chwilę później położyłem dłonie na jego biodrach i przyciągnąłem go do siebie, przez co się uśmiechnął.

- Po tylu latach... - Popatrzyłem w jego cudowne oczy - W końcu cię znalazłem.

Blondyn położył dłoń na moim policzku, a ja niewiele myśląc złączyłem nasze usta. Był to pocałunek pełen uczuć, przepełniony smutkiem i tęsknotą, ale także miłością. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam powietrza.

- Jadę na zakupy - powiedział, patrząc mi w oczy, po czym delikatnie odsunął się ode mnie - Może też chcesz jechać?

Na jego słowa jedynie uśmiechnąłem się lekko i kiwnąłem głową. Fowler także się uśmiechnął, po czym ruszył w kierunku auta zaparkowanego przed domem. Ruszyłem za nim, a chwilę później już siedzieliśmy w jego samochodzie.

- Co robiłeś przez te wszystkie lata? - zapytałem, gdy chłopak odpalił silnik.

- Nic - Wzruszył ramionami i ruszył w kierunku centrum - Skończyłem szkołę i zacząłem kształcić się w kierunku bankowości.

- Bankowości? - Spojrzałem na niego zdziwiony - Ty i bankowość?

- Mhm - Ponownie wzruszył ramionami, patrząc przed siebie - Tak jakoś wyszło.

Patrzyłem na niego dłuższą chwilę, po czym westchnąłem. Blondyn nagle na mnie spojrzał.

- A co ty robiłeś? - zapytał, po czym ponownie spojrzał na drogę.

- No... - Wzruszyłem ramionami - Zostałem trenerem personalnym.

Chłopak zaśmiał się cicho i spojrzał na mnie.

- W sumie to mogłem się tego spodziewać - Zlustrował mnie wzrokiem - Zawsze lubiłeś sport i wysiłek fizyczny.

- Tak - Uśmiechnąłem się - Chyba w ogóle się nie zmieniłem.

- Na pewno się zmieniłeś - Spojrzał mi w oczy, a chwilę później odwrócił wzrok i spojrzał na drogę - Ludzie się zmieniają, a przez tak długi czas to już w ogóle.

- Ludzie się nie zmieniają - odparłem z przekonaniem.

- Zmieniają - powiedział krótko, po czym zapadła cisza.

Westchnąłem cicho, spojrzałem w okno i oparłem głowę o szybę.

Po pewnym czasie chłopak zatrzymał samochód i z niego wysiadł, a ja zrobiłem to samo.

- Idę do spożywaczaka - powiedział, wskazując na sklep nieopodal - Idziesz ze mną czy...

- Pójdę z tobą - przerwałem mu, po czym ruszyliśmy w kierunku sklepu.

Podczas gdy Andy chodził między regałami i wkładał do koszyka jedzenie, ja stałem przy kasie i przeglądałem insta.

Po kilkunastu minutach miał już wszystkie potrzebne rzeczy, więc za nie zapłacił i wyszliśmy ze sklepu.

- Co powiesz na pizzę? - zapytałem, spoglądając na niego, a on wzruszył ramionami.

- Może być - odparł, zerkając na mnie, po czym skręcił w jedną z pobocznych uliczek - "Pizza Yam" to najlepsza pizzeria w Sydney.

Uśmiechnąłem się lekko, co blondyn odwzajemnił, jednak szybko odwrócił wzrok. Chwilę później wkroczył do pizzerii, a ja wszedłem zaraz za nim.

Lokal był urządzony w stylu lat 80. Był raczej średnich rozmiarów, ale posiadał wiele stolików. Miejscowi ludzie muszą naprawdę uwielbiać pizzę tutaj serwowaną, bo prawie wszystkie stoliki były zajęte.

Kiedy jesteśmy sami | Randy 2 ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz