Nowy naukowiec

588 18 4
                                    

Dr Angela Ziegler zakończyła eksperyment z nanobotami. Westchnęła zmeczona ale i zadowolona z rezultatu. Przetarła rękawem czoło i zdjęła fartuch laboratoryjny po czym powiesiła go na wieszaku. Nanotechnologia pozwalała na wytworzenie zdrowych komórek podobnych do komórek chorego lub rannego, przejmując ich funkcję i wygląd. Oznaczało to o wiele łatwiejsze leczenie potrzebujacych i poszkodowanych podczas wojny omnicznej. Były to jednak tylko eksperymenty na roślinach, aczkolwiek sukces jaki osiągnęła oznaczał przejście do następnego punktu badań co dawało dużo możliwości i dobre perspektywy na przyszłość. Wyszła z pomieszczenia i udała się w stronę swojego pokoju który znajdował się na końcu korytarza. Spojrzała na zegarek "03:11 am". Upadła na łóżko zbyt zmęczona by chociażby się przebrać. Łóżko wydawało się jeszcze wygodniejsze niż zazwyczaj. Zasnęła od razu gdy tylko jej twarz dotknęła poduszki.

Angela wyciągnęła rękę w stronę budzika który brutalnie wyrwał ją z objęć Morfeusza. Wyłączyła go i przetarła zaspane oczy. W pół śnie złapała za m.in. czarny golf i luźne, granatowe spodnie. W drugą rękę chwyciła biały ręcznik i wyszła na korytarz gdzie zaraz na lewo od jej pokoju znajdowała się łazienka. Zimny prysznic skutecznie ją rozbudził, dając siłę do kolejnych badań. Umyła zęby i wysuszyła włosy. Na korytarzu roznosiły się już głosy z innych pomieszczeń placówki, co dawało wrażenie jakby budynek żył. Zaszła do stołówki gdzie przywitała się z kilkoma agentami i zrobiła sobie poranną kawę. Następnie wraz ze swoim ulubionym kubkiem z napisem "have mercy" ruszyła do laboratorium. Otworzyła drzwi i... Zamarła. W jej laboratorium stała wysoka postać w fartuchu laboratyjnym i przyglądała się jej nanobotom.
- Em... Przepraszam. Kim jesteś i co tutaj robisz? - Zapytała Angela stawiając kubek na blacie.
Postać odwróciła się i spojrzała na kobietę.

Postać odwróciła się i spojrzała na kobietę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jestem Moira O'Deorain. Pracuję tutaj. A ty to...? - Powiedziała sucho nowa.
- Angela Ziegler, na misjach w terenie Mercy. Także tu pracuję.
Wyraz twarzy Moiry złagodniał i nawet się uśmiechnęła.
- A więc od dziś pracujemy razem.
- Na to wygląda.
- Oglądałam właśnie twój eksperyment. Wygląda obiecująco.
- Dziękuje. - Odparła wdzięcznie Angela. - Więc czym się specjalizujesz?
- Genetyką, a ty? - Odwróciła się i sięgnęła po coś spod lady.
- Głównie służbami ratowniczymi i nanotechnologią. - Mercy czuła się niezręcznie stojąc tak i rozmawiając. Przecież przyszła tu pracować.
Wtedy spod lady Moira wyciągnęła klatkę z trzema królikami.
- Po co ci one? - Zapytała zdziwiona i podeszła do klatki.
- Do eksperymentów. Na czymś muszę pracować. - Wyruszyła ramionami.
- Ale to żywe stworzenia. Możesz zrobić im krzywdę. - Odparła ze złością w głosie.
- Wolisz żebym eksperymentowała na ludziach?
Angela ucichła. Nie chciała krzywdy zwierząt, ale jednocześnie wiedziała, że jej badania mogą pomóc ludziom.
- Tylko... Zrób wszystko aby przez to nie cierpiały. Proszę...
Moira spojrzała zdziwiona na kobietę. Jej naprawdę zależało na tych stworzeniach, co sprawiło, że zmiękło jej serce.
- Dobrze. Zrobię wszystko co tylko mogę.
Dr Ziegler kiwnęła głową i podeszła do swojego eksperymentu. Roślina na której użyła nanobotów wyglądała bardzo dobrze. Odnotowałam to w swoich zapiskach.
- Szlag! - Usłyszała za swoimi plecami krzyk Moiry.
- Co się stało? - Odwróciła się i zobaczyła jak kobieta trzyma w rękach brązowego królika który nie wyglądał najlepiej.
- Pan Hops jest chory. Nawet nie z mojej winy. Jeszcze nic na nim nie testowałam. - Królik wydawał się bez życia. Tylko to, że płytko oddychał świadczyło o tym, że jednak nadal nie odszedł na drugą stronę.
- Pan Hops?
- Nie oceniaj. - Odparła oschle.
Doktor wyciągnęła ręce w stronę zwierzaka i przejęła go od Moiry. Postawiła go na blacie i uważnie mu się przyjrzała.
- Nie jestem weterynarzem, ale wiem, że on umiera. - Spojrzała kątem oka na swój eksperyment. - Ale mam pomysł jak można mu pomóc.
Chwyciła za próbnik w którym umieszczone były żółte nanoboty i pokropiła nimi sierść zwierzaka. Królik trochę się zaświecił, co oznaczało, że "stworzonka" pracują. Włożyła zwierzaczka do klatki.
- Zobaczymy za kilka minut czy to pomogło. - Pogłaskała go i zamknęła klatkę. Moira nic nie powiedziała tylko pokiwała głową.
Drzwi laboratorium otworzyły się z impetem, a w progu ustał Gabriel Reyes, czyli ich przełożony.
- Lena jest gotowa na szkolenie. Musisz być przy tym obecna Zigler.
Lena Oxton to nowa agentka Overwatch. Jako nieustraszony i niezwykle utalentowany pilot została wybrana, by zasiąść za sterami prototypu teleportującego się myśliwca o nazwie Slipstream. Jednak już podczas pierwszego lotu wystąpiła usterka w matrycy teleportacyjnej maszyny i samolot po prostu zniknął. Lena została uznana za zmarłą.
Pojawiła się ponownie kilka miesięcy później, ale nie była w pełni sobą. Po wszystkim, co przeszła, molekuły w jej ciele uległy desynchronizacji czasowej. Cierpiała na niespotykaną dotychczas przypadłość, którą nazwano „rozwarstwieniem czasowym”. Lena stała się żywym widmem, mogącym niespodziewanie zniknąć na całe godziny, a nawet dni. Nawet wówczas, gdy znajdowała się w teraźniejszości, nie była w stanie zachować swojej fizycznej postaci.
Lekarze i naukowcy pracujący dla Overwatch byli zupełnie bezradni. Przypadek Tracer był uważany za beznadziejny do chwili, gdy jeden z badaczy imieniem Winston zaprojektował „akcelerator czasowy” – urządzenie, dzięki któremu Tracer mogła na stałe utrzymać się w teraźniejszości. Dodatkowo przyrząd ów umożliwiał jej kontrolę nad upływem czasu względem samej siebie, pozwalając na przyspieszanie i spowalnianie go w miarę własnych potrzeb.
- Dobrze, już idę. - Odparła doktor i opuściła pomieszczenie zostawiając Moirę samą z królikami.
Podążyła za Gabem który otworzył przed nią drzwi z napisem "Ośrodek szkoleniowy". W obserwatorium znajdował się już Winston, czyli superinteligentny, genetycznie zmodyfikowany goryl, który jest genialnym naukowcem i symbolem wielkiego potencjału ludzkości. Zza szyb był widok na salę treningową gdzie Lena walczyla z Genjim.

Tracer - jak ją nazwali, radziła sobie świetnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tracer - jak ją nazwali, radziła sobie świetnie. Manipulacja czasem sprawiała, że miała dużą przewagę nad przeciwnikiem. Razem z Winstonem byli pod dużym wrażeniem. Po 2 godzinach do pomieszczenia wszedł dowódca Overwatch Jack Morrison.
- Jak jej idzie? - Zapytał Jack.
- Niestety nie wiemy za dużo na temat jej przypadłości, ale zakładając, że jej stan się nagle nie pogorszy, jest gotowa do czynnej służby. Będziemy musieli ją monitorować, żeby wiedzieć jak sobie radzi. Okazuje się, że podróże w czasie to nie nauka ścisła. Prawda, Winston?
- Problemy?
- Nie! To znaczy nic poważnego... Sir. - Odparł Winston.
- Zważywszy, że mówimy o kimś, kto potrafi zgubić się w czasie, co to znaczy "Nic poważnego", Winston?
- Drobne problemy z niezawodnością - do dopracowania, sir.
Chwilę patrzyli w milczeniu na wyczyny Leny, co dowódca skwitował krótkim "nieźle".
- Dowódco, są jakieś doniesienia o sytuacji w Londynie? - Zapytała Angela.
- Nic dobrego. Premier wyraźnie zabronił nam interwencji.
- Więc jest głupcem. - Oburzyła się.- Ile tysięcy rannych w King's Row potrzebuje pomocy medycznej? Co się stanie, gdy sektor zero zajmie kolejne części miasta? Będziemy mięli drugi Egipt, a brakuje nam środków, żeby poradzić sobie z kolejmym kryzysem humanitarnym. Overwatch powołano do takich zadań. Zamiast marnować czas i przyglądać się bezczynnie z boku, moglibyśmy ratować życie.
- Zgadzam się, pani doktor, ale mam związane ręce.
- To nie wystarczająca wymówka Jack. Może zginąć bardzo wielu ludzi.
- Wiem, doktor Ziegler. - Powiedział idąc w stronę drzwi. - Powiedzcie Oxton, że chcę z nią porozmawiać, gdy skończy.
Po tych słowach zniknął za drzwiami.
- Oxton, dowódca wzywa. - Powiedziała Mercy przez interkom. Dziewczyna zasalutowała i zniknęła.
- Wygląda na to, że już skończyła. - Stwierdził Winston. - Czyli mamy przerwę.
Goryl uśmiechnął się i ruszył do wyjścia mówiąc coś o maśle orzechowym. Angela zebrała swoje notatki i także opuściła pomieszczenie. Przeszła przez korytarz po czym otworzyła drzwi laboratorium. W tym samym momencie usłyszała wybuch i kłęby dymu zaczęły wydobywać się z pomieszczenia.
- Ogień! Palę się! - Krzyknęła Moira, a Angela spanikowana podbiegła do gaśnicy, odblokowała ją i zaczęła gasić płomienie, najpierw te na ubraniach kobiety, a potem probówek. Po wszystkim zdyszana spojrzała na współpracownicę.
- Wszystko w porządku?
- Ta. - Usiadła na podłodze i spojrzała na swój fartuch. - Bywało gorzej.

To tylko chemia (Moicy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz