27

2.7K 31 2
                                    

-Skarbie, idę do pracy, wrócę koło 17. Pamiętaj żeby zjeść grzecznie obiadek i proszę cię bądź miła dla gosposi. -pouczałem ją milionowy raz wychodząc z mieszkania.

 Dziś jest ten dzień, kiedy na prawdę musze pojawić się w biurze. Przyjeżdżają do nas dzisiaj ważni partnerzy z Japonii i za godzinę musze powitać ich na lotnisku a widok półnagiej Amelki wcale nie pomaga mi w opuszczeniu domu. Całuje dziewczynę na pożegnanie i wsiadam do samochodu. 

Po kilkudziesięciu kilometrach dojeżdżam na lotnisko kilka minut przed planowanym przylotem. Moi pracownicy już są, gotowi żeby przewieźć gości do firmy czekają przy głównym wyjściu. Wbiegam do środka chcąc zrobić na nich dobre wrażenie. Jeśli podpiszą tą umowę dzisiaj już jutro będę mógł leżeć z Amelką, jeśli im się nie spieszy spędzę ten tydzień w biurze. 

Szybko odnajduje Japończyków i prowadzę ich do samochodów. Po chwili jesteśmy już w biurowcu, jeden z moich pracowników przedstawia gościom naszą ofertę kiedy ja piję już trzecią kawę. 

Przy piątej czarnej bez cukru sytuacja zaczyna przechylać się na naszą korzyść.

Przy szóstej, gdzieś koło 12 mój telefon wibruje. Amelia. Ohh tak Amelia w całej okazałości. Zdjęcie od dziewczyny, na którym prosi się o pieszczoty skutecznie przerywa moją passe cierpliwości. 

-Panowie pozwólcie, że dodam coś od siebie.

Godzinę później składam parafkę tuż obok podpisu nowego klienta i pośpiesznie wychodzę z sali. 

----

-Oh Oskar! - wypiszczała dziewczyna wpadając mi w ramiona. -Właśnie szłam na obiad możemy teraz zjeść razem! 

-Z przyjemnością kochanie- żartuje łapiąc ją za rękę i prowadząc do kuchni - co dzisiaj zjemy pani Basiu ? -uśmiecham się do starszej kobiety. 

-Dzisiaj Amelia prosiła o frytki - odpowiedziała zakłopotana kobieta - ale upiekłam jeszcze łososia. A frytki piekłam bez tłuszczu przysięgam- dodaje żeby załagodzić sytuacje. Wie, że nie toleruje smażonego jedzenia. Amelka uśmiecha się niewinne, siedzi już przy stole i pakuje frytki do buzi. Nakładam jej rybę na talerz i siadam na miejscu na przeciwko.  

-Smacznego skarbie - mamrocze zmęczony nalewając jej soku a sobie słodząc kolejną kawę. W pracy toleruję tylko czarną  ale w domu słodzę i mocno zalewam mlekiem. 

-Smacznego panie - odmrukuje dziewczyna a w moich oczach pokazują się iskierki. Całe zmęczenie znika i już wiem co zrobię po obiedzie. 

Jem zadowolony uciekając myślami do swoich planów, kiedy kończę i wstaje od stołu spoglądam na talerz Amelki. 

-Kochanie nie zapomniałaś o czymś? - siadam obok niej i chwytam widelec. Zjadła całe frytki za to  rybkę tylko dzióbnęła. Nabijam na widelec kawałek łososia i uśmiecham się do dziewczyny. Kładę dłoń na jej kolanie i podstawiam widelec pod usta. -No suczka otworzy buzie. 

Dziewczyna wyjątkowo posłusznie kończy swoją porcję kiedy sunę dłonią między jej udami. 

-No grzeczna dziewczynka- chwale ją i wstaje od stołu. - chodź do sypialni, muszę troche odpocząć.- mamrocze wchodząc po schodach. Nie muszę się obracać wiem, że za mną pójdzie.

Wchodzę do sypialni a za mną wbiega goła już Amelka. Dobra dziewczynka pozbyła się wszystkiego. Przejeżdżam palcem po szeregu guzików mojej koszuli dając jej znak, że to ona ma się tym zająć. 

Dziewczyna podchodzi do mnie i kręcąc biodrami rozpina kolejne guziki. Zdejmuje mi delikatnie koszulę i odkłada ją na oparcie fotela. Ja w tym czasie zdejmuję spodnie i kładę się na łóżku w bokserkach. Dziewczyna szybko kładzie się obok, opierając jedną nogę o moje biodro żeby dodatkowo wypiąć tyłek. 

Zawsze tak robi ale lubię to bardzo. Zresztą lubię każdą sytuacje w której mam jej tyłek na wyciągnięcie ręki. 

Mała opiera głowę o mój bark i jeździ delikatnie palcem po moim tatuażu. 

Czarny konturowy wąż subtelnie wije się po żebrach na moją pierś z wysuniętym jęzorem. Nie jest to wielki tatuaż, jest raczej delikatny i z umiarem ale  Amelka ostatnio coraz częściej się nim interesuje.

-Uważaj bo cię ugryzie -żartuje cmokając ją w czoło. 

-Też chce takiego - mamrocze dziewczyna. 

-Też chcesz węża ? Chyba oszalałaś. - szepcze wtulając ją bliżej siebie żeby mój zabawić się jej tyłkiem. 

-Nie oszalałam - mruczy dziewczyna po czym wsysa się w moją skórę tuż obok tatuażu. 

-Nie potrzebujesz tego skarbie, pozatym to bolało - wymrukuje dobierając się do jej tyłka.

-Chce mieć takiego jak ty - warczy zdenerwowana odsuwając się tak, że nie dosięgam jej pupy. Kurwa. 

-Zacznijmy od malinki - mruczę rzucając się na dziewczynę. Zasysam skórę pod jej piersią i robie soczysty bordowy ślad. Cmokam swoje dzieło na zakończenie i wracam a swoje miejsce. - no widzisz już mamy takie same, chodź tu do mnie skarbie. - łapie dziewczynę i kładę na sobie. Napadam na jej pośladki i ugniatam je łapczywie. 

-Chce węża. - Piszczy schodząc ze mnie i wracając na swoją poduszkę. 

-Skarbie to tylko głupia zachcianka, za chwile będziesz żałować przecież to zostanie z tobą na zawsze.  -tłumaczę jej ratując się resztkami swojej cierpliwości. -Chodź tu do mnie skarbie błagam cię. 

-To nie jest zachcianka! Ja wiem że chce ! -warczy odsuwając się ode mnie.

-To się kurwa ubieraj - warczę idąc do garderoby. Zakładam dziurawe szorty do kolan i bluzę i już po chwili stoję pod drzwiami gdzie czeka już na mnie Amela. 

----------------------

Nie wiem co myślicie i czy tu jeszcze jesteście ale mam takie ścierwko może komuś przypadnie do gustu. Nie wiem no dziarać ją czy nie dziarać ? Troche rozdział z serduszka bo chce tatuaż a mój chłop jest sceptycznie nastawiony. Dajcie znać .







Różowy domOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz