D W U D Z I E S T Y

910 65 32
                                    

Karol wolno przemierzała ulicę Buenos Aires, zbliżając się do swojego domu.

Kiedy znalazła się tuż przed bramą swojego domu, zauważyła idącą w Jej kierunku Valentinę, która ledwo trzymała się na nogach.

Sevilla spojrzała zszokowana na swoją przyjaciółkę, po czym szybkim krokiem podeszła do Niej, przytrzymując Jej ciało.

Młoda Pasquarelli spojrzała na dziewczynę spod przymróżonych oczu, jednak zaraz Jej twarz rozjaśniała w szerokim uśmiechu.

-Karol? Cieszę się, że Cię widzę! - zawołała, wieszając się na szyi przyjaciółki.

-Gdzie Augustin? - spytała zdenerwowana, łapiąc przyjaciółkę pod ramię.

-Pewnie siedzi z tamtymi szmatami - zaśmiała się blondynka lecz w Jej głosie rozbrzmiała nutka goryczy. -Ale ja mam wyjebane, wiesz? - spytała, potykając się o własne nogi.

Sevilla chcąc, nie chcąc upadła zaraz obok Niej, czując narastającą złość.

-Valu, uspokój się! - warknęła w Jej stronę, patrząc jak Valentina próbuje wystawić jezyk.

Efekt był taki, że szybko wpadła w histeryczny śmiech, przez który w Jej oczach zalśniły łzy.

-Oj, Valu - Karol pokręciła głową z niedowierzaniem, kiedy blondynka uwiesiła się Jej ramienia, mocząc Jej sukienkę. -Nie płacz przez Niego. Nie warto, kochana! - powiedziała cicho, wtulając w swoje ciało roztrzęsioną przyjaciółkę.

-Ruchałaś się? - ciszę przerwało pytanie blondynki, na które Karol zaśmiała się nerwowo. -Śmierdzisz spermą i męskimi perfumami - zauważyła blondynka, wpadając w śmiech.

-Ciekawe z kim? - spytała brunetka, jednak naraz spojrzała za siebie, słysząc kroki za sobą. Nie wiedziała, kiedy ostatni raz tak bardzo cieszyła się z widoku Jej brata. -Lino, mamy mały problem - odezwała się do swojego brata, wskazując głową na swoją przyjaciółkę.

-Hej, Valu - powiedział chłopak, kiedy nastolatka przeniosła wzrok w Jego stronę. -Gdzieś się tak urządziła? - spytał rozbawiony, podchodząc bliżej dziewczyn.

-Nie wiem - Pasquarelli wzruszyła ramionami i zmróżyła oczy, przypatrując się bliżej stojącemu nieopodal Pasquale. -Wy faceci to jesteście świnie, wiesz?

-Nie każdy, złotko - mrugnął, po czym zwrócił się do Karol. -Bierzemy Ją do siebie, czy odprowadzamy do Jej rodziców?

-Ma tylko tatę, który chyba nie byłby widząc Ją w takim stanie - odparła Sevilla. -Chyba że sama Ją odprowadzę i zostanę tam na noc żeby dopilnować Ją w ciągu nocy, hm? - spytała, siląc się na słodki ton głosu.

-W takim stanie, w jakim jest Twoja przyjaciółeczka to wątpię, że w nocy się obudzi. Zresztą równie dobrze możesz pilnować Jej u Nas - zauważył brunet, biorąc blondynkę pod ramię.

-Jestem w dobrym stanie! - wybełkotała Valentina, opierając się o ramię Lino. -Ale masz muskuły. Mogę dotknąć? - spytała przez śmiech, próbując dotknąć bicepsów chłopaka.

Lino przewrócił oczami i ruszył w kierunku swojego domu z blondynką przy sobie, na co Karol zaśmiała się cicho a w wyobraźni próbowała wyobrazić Ich sobie razem.

Wolałabym żeby była z moim bratem niż z tamtym frajerem. On by Jej przynajmniej nie zranił, pomyślała z goryczą, idąc za dwójką do domu.

Kiedy przekroczyli próg domu, na korytarzu pojawiła się Ana, która na widok ledwo stojącej Valentiny złapała się za głowę.

-Ile ona wypiła? - spytała przerażona, podnosząc podbródek dziewczyny. -Valentinko? Piłaś coś, czy brałaś jakieś świństwo? - spytała, patrząc wprost w Jej oczy.

-Wypiłam z żalu pani mamo - wydukała cicho, kiedy Jej twarz nagle zbladła. -Musze do ubikacji - zawołała a Lino zaprowadził Ją do najbliższej toalety.

-Karol, jak się czujesz? - spytała z troską w głosie, zbliżając się do córki. Przyłożyła dłoń do Jej czoła, jednak nastolatka szybko odsunęła się od kobiety.

-Ja nic nie piłam. Valentinę spotkałam tutaj, przed Naszą bramą. Pokłóciła się ze swoim chłopakiem i troszkę przesadziła z alkoholem - wyjaśniła nastolatka, przekrzywiając głowę.

-W takim stanie nie wypuszczę Jej do domu. Niech się położy w pokoju gościnnym a Ty wyszukaj w Jej telefonie numeru do Jej rodziców - powiedziała kobieta, idąc do kuchni. -Zrobię Jej herbaty i jakąś kanapkę żeby biedaczyna miała czym wymiotować - odezwała się z kuchni.

-Dobrze, mamo - powiedziała Karol, idąc do łazienki, w której byli oboję. -Mogę wejść? - spytała przez drzwi, jednak nim ktoś się odezwał weszła do środka.

Valentina siedziała na zimnych kafelkach z przymknietymi oczami a stojący nad Nią Lino trzymał Jej włosy.

-I jak? - spytała zmartwiona, podchodząc do przyjaciółki, której twarz wykręcał grymas.

-Trochę zwymiotowała, trochę mnie wymacała a potem znowu zaczęła rzygać - odparł chłopak z delikatnym uśmiechem. -W międzyczasie dowiedziałem się, że chłopacy są gorsi niż komary i że jestem przystojny ale i tak gorszy niż biedne komarki - dodał ze śmiechem, kiedy blondynka cicho burknęła pod nosem niezrozumiałe dla obu z rodzeństwa słowa.

-Pomożesz zaprowadzić mi Ją do pokoju gościnnego? - spytała a brunet bez słowa podniósł Valentinę z ziemi.

Szybko znaleźli się w pokoju gościnnym i ułożyli w łóżku na wpół przytomną dziewczynę.

Pasquarelli przewróciła się na bok i wsadziła twarz w poduszkę, zakrywając się kołdrą po sam czubek nosa.

Karol westchnęła cicho i wyszła z pokoju, kierując się do siebie.

Kiedy znalazła się w swoich czterech ścianach, zamknęła za sobą drzwi i wyciągnęła telefon.

Szybko weszła w konwersacje z ojcem Valentiny i wystukała szybką wiadomość na klawiaturze.

Do: Mój:

Valentina jest u mnie. Za dużo wypiła i ledwo trzyma się na nogach:(

Karol wysłała wiadomość i położyła telefon na swój nocny stolik.

Sama znowu wstała i wzięła swoją pidżamę, idąc do łazienki.

Nastolatka wzięła szybki prysznic i przebrała się w przyszykowaną koszulkę oraz krótkie spodenki.

Związała swoje włosy w niedbały kok i ruszyła do swojego pokoju.

Rzuciła się na łóżko i spojrzała w ekran swojego telefonu, na której widniała wiadomość od Jej ukochanego.

Od: Mój:

Dobrze, cieszę się, że jest w bezpiecznych rękach. A Ty, księżniczko, idź już spać. Tęsknie za Tobą!

Sevilla uśmiechnęła się pod nosem, czytając wiadomość od mężczyzny i ponownie weszła w czat, odpisując na wiadomość.

Do: Mój:

Właśnie leżę w swoim łóżku i wyobrażam sobie, że właśnie mnie do siebie przytulasz. Dobranoc, śpij dobrze, najdroższy! ❤

Meksykanka odłożyła telefon na stolik i przyłożyła głowę do poduszki, odpływając w objęcia Morfeusza.

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz