S I E D E M D Z I E S I Ą T Y C Z W A R T Y

463 48 31
                                    

Valentina podniosła się z kanapy i ruszyła za przyjaciółką, która zamknęła się w ubikacji.

-Wszystko okej, Karol? - spytała a kiedy w odpowiedzi usłyszała ciche mruknięcie, które zmieniło się w niewyraźny bełkot, westchnęła pod nosem. -Zaparzę Ci herbatę - powiedziała po chwili i ruszyła do kuchni, gdzie wlała wodę i wystawiła czajnik.

Blondynka oparła się o blat i spojrzała przed siebie, starając się uspokoić oddech.

Nie wiedziała dlaczego czuła się przytłoczona ostatnimi dniami, jednak gdzieś w głębi serca coś mówiło Jej, że to dyskomfort spowodowany pojawieniem się Jej biologicznej matki.

Czuła odrazę do kobiety, która wydała Ją na świat, jednak trapiło Ją wiele pytań.

Nie wiedziała, co sądzić o całej sytuacji, co dodatkowo kumulowało w Niej negatywne emocje.

Jej myśli przerwał dźwięk kroków brunetki, która weszła do kuchni, podpierając się o ściany.

-Już lepiej? - spytała zatroskana, podchodząc do Karol. Pomogła przyjaciółce dojść do stołu  i usadowiła Ją na jednym z krzeseł. -Zaparzyłam Ci mięte. Powinna pomóc - dodała z delikatnym uśmiechem, po czym położyła przed szatynką pełny kubek parującego napoju.

-Dziękuję - Sevilla wyszeptała z niemałym trudem, po czym upiła dość spory łyk herbaty. -Jesteś najlepszą przyjaciółką! - oznajmiła po chwili, formując usta w delikatny uśmiech lecz Jej blada twarz i zamglone spojrzenie pozostawało wrażenie smutku.

-Ty zrobiłabyś dla mnie to samo, Karol - odparła blondynka, siadając na krześle obok dziewczyny. -Jadłaś coś dzisiaj?

-Nie zdążyłam - mruknęła szczerze, pochylając twarz w dół. Złe samopoczucie wzbierało na sile, jednak Meksykanka starała się opanować.

-To może nadeszła pora na to, by coś przekąsić?

-Wybacz ale nie. Jeśli coś teraz zjem to nie gwarantuję, że zdążę dobiec do ubikacji - odparła Karol, na co blondynka wybuchnęła śmiechem.

-A może jesteś chora? - powiedziała po chwili Pasquarelli, podpierając brodę o swój nadgarstek. -Po ostatniej noccę też wymiotowałaś - przypomniała sobie po chwili, spoglądając na twarz przyjaciółki, która nie wyrażała kompletnie żadnej emocji.

-Wtedy strułam się alkoholem.

-A teraz? - spytała Valentina, zerkając w stronę drzwi, przez które wkroczył Ruggero.

Mężczyzna posłał obu nastolatką przepraszające spojrzenie, po czym wycofał się do salonu.

-Nie wiem. Możliwe, że to przez stres - odparła szatynka, wzruszając ramionami.

Włoszka zmarszczyła brwi, po czym spojrzała na wychudzoną twarz Sevilli, czując pewne zastrzeżenia do Jej podejścia.

-Sypiasz z Nim? - spytała po chwili ciszy, na co Karol od razu podniosła wzrok, wybauszając oczy.

-Skąd to pytanie?! - Meksykanka oburzyła się natychmiast, jednak kolejny ruch wywołał kolejny ból w brzuchu, na który skrzywiła twarz. -Co to ma do rzeczy?

-Bo... może Ty jesteś w ciąży?

Sevilla wybuchła nerwowym śmiechem, jednak nim zdążyła dokładnie przemyśleć swoje kolejne słowa, odpowiedziała:

-Może coś w tym być.

*****

Rozdział taki sobie ale jest!

Nie jest sprawdzany także wszelkie błędy, jakie wyłapiecie, możecie napisać mi w komentarzu.

A teraz żegnam się z Wami i życzę miłego wieczoru!

𝑵𝑰𝑬𝑩𝑬𝒁𝑷𝑰𝑬𝑪𝒁𝑵𝑨 𝒁𝑵𝑨𝑱𝑶𝑴𝑶ŚĆ → 𝑹𝑼𝑮𝑮𝑨𝑹𝑶𝑳 》𝑯𝑶𝑻𝑻𝑬𝑺𝑻 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz