Freddie's pov.
Wierciłem się w łóżku, próbując spać obok Rogera. - Rogeeeeer... - potrząsnąłem nim lekko. - Co jest? - spytał sennie mrugając oczami. Jest taki uroczy...
- Nie mogę spać. Idź mi po ciepłe mleko.
- Nie jestem służącą!
- Ale ja jestem królową.
- Nie było tematu.
No i Roger wyszedł. Po chwili wrócił z dwoma kubkami wypełnionymi jasną, parującą cieczą. - Obudziłeś mnie, i nie będę mógł zasnąć, więc dla siebie też wziąłem. - westchnął podając mi jeden kubek. Wypiłem szybko napój i się wtuliłem w blondyna. Byłem tak zwaną "małą łyżeczką". - Dobranoc Roger... - szepnąłem, a do pokoju blondyna dostojnym krokiem weszła Delilah. Ułożyła się na mnie i Rogerze. Ułatwiła mi zaśnięcie. Po jakiejś dłuższej chwili prawdopodobnie w sen również odpłynął obiekt moich westchnień.~~Time skip, ranek~~
Dziś nie budził nas Paul. W końcu. Dzień odpoczynku. Nie będziemy mieć dziś próby. Postanowione. Dzień odpoczynku. Może sobie pójdziemy do baru. Albo coś w tym stylu. Przecież jeden dzień Delilah może zostać sama. Usiadłem na łóżku Rogera. Właściciel pokoju dalej spał. A na nim leżała Delilah. Słodki widok. Nie chciałem ich budzić. Starałem iść cicho do mojego pokoju, by się przebrać. Jednak nie udało się. Obudziłem Rogusia. A gdy on usiadł automatycznie obudził kota. - Hej Rog. - westchnąłem. - Cześć. - odparł i głaskając Delilah. - Stwierdziłem, że mamy dziś dzień wolny od próby i Paula. - rzuciłem na odchodnym. Poszedłem się ubrać. Słyszałem, jak w kuchni gadają Bri i Johny. Gdy byłem gotowy, poszedłem do nich. - Kochani, dziś mamy dzień wolny. Może później pójdziemy do baru? - zaproponowałem. John się zgodził, po nim niechętnie Brian. A Rog na pewno się zgodzi. On lubi alkohol.
~~Time skip, późnym popołudniem w barze~~
Postanowiłem się mocno nie upijać. Chciałem być świadomy rzeczywistości. Wziąłem tylko... cztery whisky z colą. To i tak, jak na mnie mało. Najwięcej wypił Roger. Po dziewięć whisky. Ale Rog ma mocny łeb. Szybko wytrzeźwieje. Prawdopodobnie gdy wrócimy do mieszkania.
Wyszedłem na chwilę, aby zapalić papierosa. Wyciągnąłem z kieszeni paczuszkę, a z niej jednego papierosa. Wyciągnąłem również zapałki, zapaliłem jedną, a następnie nią zapaliłem papierosa. Zaciągnąłem się i po chwili wypuściłem z ust kilka obłoczków dymu. I tak jeszcze kilka razy. Wyrzuciłem na ziemię niedopałek i go przydepnąłem.
Wróciłem do budynku. Od razu tu weszłem, rzucił mi się w oczy widok zapłakanego Johna. Podbiegłem do niego.
- Skarbie, co się stało?
- Brian się stał... - spojrzał na mnie zaszklonymi oczyma. Jego twarz była cała czerwona od płaczu. - A dokładniej? - na te słowa pokazał palcem w stronę Briana... który całował Rogera. Z tego co pamiętam, Brian się nie upił, robił to z trzeźwym umysłem. Więc dla tego, nie wiedział co odpowiedzieć, gdy mu powiedziałem, że podoba mi się blondyn. Wtuliłem się w Deacyego i również płakałem. - A ty czemu płaczesz? - spytał. - Przez Rogera... I przez to, że ty płaczesz... - zaszlochałem. Po czym wybiegłem z budynku. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu. I tak zrobiłem.Wieczorem przyszła reszta zespołu. Roger... wyglądał już trochę trzeźwiej. Brian od razu poszedł do kuchni, a Deacy prawdopodobnie zalewał się u siebie w pokoju łzami. Ja usiadłem na kanapie i głaskałem kota. Chciałem się nie rozpłakiwać znów. - Hej... - obok mnie usiadł Roger. - Zostaw mnie. - warknąłem. Zrezygnowany sobie poszedł. Byłem zmęczony. Musiałem niestety spać u Rogera. Albo na kanapie. Zdecydowanie wolę kanapę. Więc się położyłem. I po chwili zasnąłem.
~~Tydzień później~~
Przez tydzień już unikam Rogera. Powoli nie wytrzymuję. Chociaż się staram. Dzisiaj śpię u niego. Kręgosłup mnie boli od tej cholernej kanapy.
Skierowałem się w stronę pokoju blondyna. - Hej Roger... - powiedziałem niepewnie gdy weszłem. - Cześć... - usłyszałem cichą odpowiedź. Roger siedział na łóżku wpatrując się w okno. - Dla czego mnie unikałeś...? - spytał smutnym tonem. Jego włosy lśniły lekko w świetle księżyca. Usiadłem obok niego. - Tamtego dnia w barze... pocałował cię Brian... - wtedy mi przerwał. - Byłem po pijaku. A poza tym, jakie to ma dla ciebie znaczenie? - jego głos się łamał. - Bo cię kocham... - westchnąłem. Odwrócił się do mnie. Przysunął swoją dłoń do mojej twarzy. Nie wiedziałem co blondyn chce zrobić. Przysunął moją twarz do swojej. - Bo wiesz... ty też mi się podobasz... - mruknął. Po czym mnie pocałował. Jego miękkie usta dotknęły moich. Czy to prawdziwe życie? Czy to tylko fantazja? Czy się zaraz obudzę z pięknego snu? Nie. Nie obudziłem się. To się działo na prawdę.
CZYTASZ
Czy chcesz zobaczyć kotki w aucie?||Froger
FanfictionO nie, Roger właśnie ucieka z opisem w zębach :(