________
Postanowiłyśmy, że ta opowieść ma mieć minimum 100 rozdziałów, jednak nie zdziwcie się, jeśli wyjdzie więcej.
________Obudziłem się o godzinie 9:14. Był dzisiaj... o boże. 26 lipca. Moje urodziny. Nienawidzę mieć urodzin. Nie chcę być starszy. Nie chcę. Po prostu, wydaje mi się, że na przykład, będę już mniej zajebisty.
Obok mnie, dalej leżał szatyn. Przytulał mnie, a, że nie chciałem go budzić, to tak sobie leżałem. A w końcu, po dłuższym czasie, obudził się również Mercury. - Witaj Roger. - powiedział. - Wszystkiego najlepszego. - dodał po chwili. - Dziękuję... Nienawidzę urodzin... - westchnąłem. - A dlaczego? Przecież wszyscy są wtedy dla ciebie mili, i w ogóle. - zaśmiał się przytulając mnie. - Ale się starzeję. - westchnąłem. - Każdy, codziennie się starzeje, więc nie możesz marudzić. - uśmiechnął się. - A teraz, się obudź. - westchnął, a ja usiadłem na łóżko. - Zamówię u Deacyego tosty dla ciebie. - powiedział, i wyszedł z pokoju. Ja postanowiłem się ubrać. Szybko założyłem na siebie jakąś luźną czarną koszulkę z napisem "Sex on legs" i jeansy.
A gdy wyszedłem z pokoju Freddie na mnie spojrzał, a dokładniej na napis i się uśmiechnął. - Gdzie można takie kupić? - zapytał. - Przecież dostałem to w zeszłym roku od Briana, nie pamiętasz? - zaśmiałem się i wpakowałem się na kolana chłopaka.
CZYTASZ
Czy chcesz zobaczyć kotki w aucie?||Froger
FanfictionO nie, Roger właśnie ucieka z opisem w zębach :(