1. Wstęp

4.8K 173 47
                                    

*Łukasz*

Jak kazdego ranka obudziłem się około godziny 10 rano. Słyszałem tylko jak krople deszczu padają na parapet a wiatr wpada do pokoju przez otwarte okno. Mimo, że jest lipiec, było zimno, szaro i ponuro.

Leżąc chwilkę w bezruchu, przekręciłem się w końcu, podniosłem telefon który leżał obok mnie i włączyłem wi-fi. Jak zawsze telefon wbibrował od powiadomień, w końcu nie byłem aktywny aż kilka godzin...
Przełączyłem się na moje pv konto, to na którym można było zobaczyć moją twarz, dokładnie, bez worka. Nie o byłoby się bez komentarzy i wiadomości od dziewczyn w różnym wieku, nie jestem pewien, czy niektóre z nich skończyły chociaż 12 lat. Kliknąłem w zakładkę z wiadomościami i przeczytałem kilka. Oprócz zapatrzonych we mnie dziewczynek, otrzymywałem wiele wiadomości od trochę starszych, w wieku 16-25 lat. Zabawne, że chociaż miałem takie powodzenie u płci przeciwnej, to ciągle byłem sam. Nie potrafiłem już odróżnić kto chce mnie poznać ze względu na to jaki jestem a kto ze względu na to kim jestem, co mam. Nie potrafię już zliczyć ile słów "Kocham Cię" przeczytałem tego ranka. Wiedziałem, że słowa te są tak puste, bo nikt z tych osób nawet ze mną nie rozmawiał.

Moje poranne rozmyślania przerwał głos Marka, dobiegający z dolnego piętra domu.

- Łukasz wstawaj w końcu, ogarnij się i zejdź na dół, musimy nagrać film, a nie mam całego dnia. -
wykrzyczał blondyn, lekko oburzonym głosem.

Podniosłem się z łóżka i założyłem pierwsze lepsze czarne jeansy i biały t-shirt z cK.
Powoli schodziłem schodami w dół i poprawiałem palcami moje poczorchane brązowe włosy.

Marek robił śniadanie, zresztą jak zawsze. Nikt nie wie, że ten wielki Lord, tak dobrze gotuje i to dzięki niemu, nie umarliśmy jeszcze z głodu.
Chłopak nawet mnie nie zauważył, oparłem się o poręcz od schodów i przyglądałem się jego ruchom.
Tak naprawdę Marek jest jedyną osobą której ufam i mimo to, że często jest dla mnie trochę złośliwy i zdarza się, że postać Lorda przenosi do rzeczywistości, to mimo wszystko, jest moim najlepszym przyjacielem i wiem, że zawsze mogę na nim polegać.

Po chwili przecierając oczy, uderzyłem łokciem w ścianę, co przestraszyło trochę młodszego chłopaka.

-Debiluu, nie strasz mnie, co Ty tam tak stoisz, siadaj.

-Marku nie musisz się mnie tak bać, nie jestem taki straszny na jakiego wyglądam - zażartowałem uszczypliwie, bo wiedziałem, że trochę go tym zdenerwuję.

- Jesteś głupi, a nie straszny i to Ty się mnie powinieneś bać.- burknął oburzony chłopak, a ja tylko się zaśmiałem.

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz