19. Kocham Cię debilu

1.8K 100 69
                                    

[Marek]

Obudziłem się wtulony w Łukasza i chociaż powinienem czuć się teraz najlepiej na świecie to coś ciągle nie dawało mi spokoju. Wydaję mi się, że wczorajszy wieczór nie powinien mieć w ogóle miejsca, mimo, że wtedy sam bardzo tego chciałem. To wszystko stało się zbyt szybko, nie po kolei i zamiast coś uporządkować, rozbiło moje myśli na jeszcze więcej kawałków. Nadal nie wiem jaką rolę odgrywam w jego życiu i jaką chciałbym odgrywać. Miłość jest cholernie trudna, tym bardziej gdy zakochujesz się w najlepszym przyjacielu.

Łukasz przebudził się, skupiając na mnie swój wzrok. Uśmiechnął się, a ja poczułem jeszcze większy żal i złość na samego siebie. Powinienem szczerze z nim porozmawiać, powiedzieć co czuję, co mnie dręczy, co mnie niepokoji, ale nie mogę. Tak bardzo boję się, że mogę go stracić, że wolę tkwić w niewiadomym punkcie, który z dnia na dzień, coraz bardziej mnie wykańcza.

- Wszystko okej? - usłyszałem i wyrwałem się z zamyślenia. Jego głos był spokojny, chociaż można było wyczuć w nim odrobinę troski. Aż tak widać, że coś jest ze mną nie tak?

- Tak. Wszystko gra. - odpowiedziałem na jednym wdechu, wypuszczając powietrze. Czułem się źle okłamując go, ale nie umiałem postąpić inaczej.

- Na pewno? - zapytał lekko zaniepokojony moim zachowaniem, kładąc rękę na moim ramieniu, którą sam nie wiem czemu, delikatnie zrzuciłem.

- Gdzie byłeś wczoraj? - zapytałem po chwili bo ta sprawa ciągle nie dawała mi spokoju. Gdyby niczego przede mną nie ukrywał to chyba mógłby mi po prostu powiedzieć.

Łukasz przewrócił oczami, lekko poirytowany tym, że nie dałem sobie jeszcze z tym spokoju. Tak jak się spodziewałem, nie uzyskałem odpowiedzi, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że coś jest na rzeczy.

- No właśnie. - rzekłem obojętnie, wstając z łóżka i skierowałem się w stronę wyjścia.

- O co Ci chodzi?

- O nic. Zupełnie o nic. - rzuciłem ironicznie, schodząc ze schodów.

***

Leżałem na łóżku z laptopem na kolanach i obrabiałem zdjęcie na instagrama. Łukasz od kilku godzin godzin montował na dole film, jest już dosyć późno, dlatego zaraz powinien skończyć. Usłyszałem dźwięk przychodzącego SMS'a i wybiłem się z rytmu. Telefon który leżał na nocnej szafce, podłączony do ładowarki, zaświecił się przykuwając mój wzrok. Nie był mój, dlatego powinienem to zignorować, ale nie mogłem. Podniosłem go i prawie zamarłem, kiedy spojrzałem na ekran.
"Dziękuję za pomoc. Zawsze można na  Ciebie liczyć. Pamiętaj, że zawsze będziesz miał szczególne miejsce w moim sercu. Karina" - przeczytałem na głos, czując jak moje gardło się zaciska.

- Co robisz? - usłyszałem widząc stojącego w drzwiach bruneta.

Moje ciało przeszywała ogromna złość, a jednocześnie czułem jak w moich oczach stanęły łzy, spowodowane natłokiem emocji. Podniosłem się z łóżka i stanąłem naprzeciwko chłopaka.

- Co się stało? - zapytał zaniepokojony, kładąc rękę na moim policzku.

- Zostaw. - rzuciłem oschle, zrzucając jego rękę.

- Możesz mi powiedzieć o co Ci chodzi? Cały dzień zachowujesz się jak jakaś zakompleksiona baba z okresem. - rzekł nerwowo, przyszywając mnie spojrzeniem.

- Przecież Ty tak bardzo lubisz baby - rzekłem sarkastycznie, udając pewność siebie, chociaż w środku czułem się jakbym umierał.

- Normalny jesteś? - zapytał pretensjonalnie, nie rozumiejąc mojego zachowania.

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz