12. My nie możemy.

1.8K 112 14
                                    


[Łukasz]

Kilka dni po spotkaniu z Kariną zdążyłem się już pozbierać. Nie ukrywam, że gdyby nie Marek, byłoby to owiele trudniejsze. Z każdem dniem poznaję go na nowo i uświadamiam sobie jak wiele dla mnie znaczy. Od jakiegoś czasu coś coraz bardziej mnie do niego przyciąga. Nie wiem o co chodzi, ale będąc w jego towarzystwie, wiem, że mogę być sobą w stu procentach, on nie patrzy na to kim jestem i ile mam kasy, zna mnie bardzo dobrze i jest moim wielkim wsparciem. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela. Może jestem dziwny, ale wydaję mi się, że mimo wszystko od dłuższego czasu chłopak dziwnie wobec mnie się zachowuję. Niby wszystko jest okej, ale jednak czuję jego dystans do mnie, chociażby w tym co mówi lub jak się zachowuje gdy jesteśmy sami.

Był zimny sierpniowy wieczór, piątek. Tego dnia byliśmy już po nagrywkach i mieliśmy długo wyczekiwany czas wolny. Praca związana z youtubem, płytą, współpracami, bardzo mnie wykańcza, nie wspominając już o spotkaniu z dziewczyną która jeszcze pół roku temu była miłością mojego życia, a w zasadzie tak mi się wówczas wydawało. Marek również nie był w nastroju. Wczoraj pierwszy raz od tamtej pory szczerze rozmawiał z Klaudią i jak możecie się domyśleć, ta rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych. Wcześniej odwlekał to spotkanie, kontaktowali się tylko telefonicznie, ale w końcu wziął sprawy w swoje ręce. Zerwali.
Nie przejmował się tym, od dawna wiedział, że tak naprawdę nigdy jej nie kochał, więc zerwanie było tylko formalnością.

Około godziny 18 zszedłem na dół i rozłożyłem się na kanapie włączając telewizor. Szukałem czegoś na czym mógłbym zawiesić oko, ale szczerze mówiąc, nie leciało nic ciekawego, dlatego zaraz go wyłączyłem. Przekręciłem się na plecy zamykając oczy. Starałem sobie przemyśleć jeszcze raz ostatnie wydarzenia i poukładać sobie wszystko w głowie.
Usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach i kieruję się w moją stronę więc otworzyłem oczy.
Marek stał nade mną z lampką czerwonego wina. Był owinięty kocem, spod którego można było zauważyć, że nie ma na sobie koszulki.

- A Tobie co?- zaśmiałem się - Nie zdążyłeś się ubrać?

- Brałem prysznic. Nie chciało mi się iść do garderoby - wytłumaczył przywracając oczami.
- Posuń się - dodał po chwili i momentalnie położył się obok mnie.
Wykręcił się plecami i  włączył telewizor. Nie odzywał się, brał małe łyczki wina i przemieniał bezmyślnie kanały.

Miałem rzucić jakimś komentarzem w jego stronę, ale szczerze? podobała mi się ta sytuacja. Sam nie wiem dlaczego. Marek leżał przy mnie w niewielkiej odległości. W zasadzie czułem jego obecność, był tak blisko, jestem pewien, że czuł mój ciepły oddech na swoich plecach.

- Dla mnie winka nie było?- spytałem z zza jego pleców.

- Nie zasłużyleś sobie - odparł spokojnie nie odrywając wzroku od telewizora.

- A co ja takiego zrobiłem?- podparłem głowę o rękę, tak, że byłem trochę wyżej i mogłem teraz bez problemu patrzeć na jego twarz, jednak on ciągle patrzył przed siebie.

- No właśnie nic. - odpowiedział, a kąciki jego ust delikatnie się uniosły.

Marek w coś gra. Jestem tylko ciekaw w co, i co chce tym osiągnąć. Jednak jedno jest pewne. W tej swojej grze jest niezwykle pociągający, a fakt iż leży tak blisko mnie, a spod koca widać jego nagie ramię, dodatkowo mnie nakręca. Nigdy nie czułem czegoś podobnego. Wiem, że Marek jest przystojny, ale to chłopak. Obaj jesteśmy hetero, a mimo to czuję jak po całym ciele przebiega mi dreszcz, wywołany jego obecnością.

- To co miałem zrobić?  - zapytałem unosząc jedną brew.

- Nie wiem. Wymyśl coś. - odpowiedział po chwili, już trochę mniej pewnym głosem.

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz