17. Chcesz się przekonać, że nie?

1.6K 98 15
                                    

[Marek]

Sam nie wiem kiedy ostatnio tak długo spałem. Otworzyłem oczy i sięgnąłem po telefon, który leżał gdzieś obok. Sprawdziłem godzinę i przeciągnąłem się na łóżku. Było chwilę przed 12:00, spanie do tej godziny nie było w moim stylu, to zawsze Łukasz nie wychodzi z sypialni przed południem. Położyłem się na plecach, opierając głowę o ścianę i jak zwykle z rana starałem się wszystko sobie przeanalizować, przemyśleć.

Wczoraj pierwszy raz szczerze porozmawiałem z Łukaszem. Może nie do końca szczerze, przecież nadal nie powiedziałem mu co do niego czuję, ale chyba wcale nie musiałem mu tego mówić, sam to zauważył. Najgorsze jednak jest to, że sam do końca nie wiem jak nazwać uczucie które towarzyszy mi w jego obecnośći, ale to już coś więcej niż tylko przyjaźń.

Wygrzebałem się z łóżka, zachaczając o łazienkę, żeby się trochę ogarnąć i zszedłem na dół coś zjeść. Zrobiłem sobie szybkie śniadanie i włożyłem naczynia do zmywarki. W domu panowała jakaś wyjątkowa cisza, tak jakbym był tutaj sam, postanowiłem więc wejść na górę i zobaczyć co z moim współlokatorem. Zdziwiłem się, kiedy wchodząc do sypialni nie zastałem nikogo, a na jego łóżku leżała kartka. Podszedłem bliżej i chwyciłem za kawałek papieru. "Cześć Marek, muszę coś załatwić, nie chciałem Cię budzić, wrócę później. Łukasz :)" - Przeczytałem zdziwiony na głos i chwyciłem za telefon, wybierając jego numer. "Abonent czasowo nie dostępny" - odezwał się głos w słuchawce, co tylko dodatkowo mnie zaniepokoiło. Chyba nie powinienem się martwić, jest dorosły, zostawił mi wiadomość, szkoda tylko, że nie powiedział gdzie i po co idzie, ale taki jest Łukasz, chodzi własnymi ścieżkami i nie lubi się nikomu tłumaczyć. 

Nie przepadam siedzieć sam w domu. Dziwnie się czuję będąc sam, tym bardziej w tak dużym pomieszczeniu, dlatego postanowiłem zadzwonić do Oskara. Dawno się nie widzieliśmy, ostatni raz chyba na tej naszej nieszczęsnej domówce, która wykręciła moje życie o 180°.

- Cześć Oskar - przywitałem się, kiedy chłopak odebrał moje połączenie.

- No siema Marek, co tam? - zapytał entuzjastycznie, słysząc mój głos.

- Robisz coś ważnego? - zapytałem z nadzieją, że zaprzeczy.

- W sumie to nie, miałem ogarnąć mieszkanie, ale to może poczekać. Coś się stało?

- Nie nie, wszystko git. Myślałem, że może wpadniesz na jakieś piwko czy coś, dawno nie gadaliśmy. - miałem nadzieję, że Oskar się zgodzi, zawsze poprawia mi humor i mogę chociaż na chwilę zapomnieć o problemach

- Do picia piwa to Ty musisz jeszcze dorosnąć - zaśmiał się, przypominając mi, że nie skończyłem 18 lat.

- Nie baw się w Łukasza - rzuciłem ironicznie, bo to zawsze on pilnuje żebym nie pił alkoholu.

- Dobra będę za godzinkę. -  odpowiedział i się rozłączył.

Około godziny 15 usłyszałem dzwonek drzwi, które zaraz otworzyłem, zbiegając wcześniej ze schodów. Oskar  wszedł jak do siebie i rozłożył się na kanapie w salonie.

- Nagrywamy coś? - zapytał po chwili, splatając ręce za głową.

- Nie, dzisiaj nie. Zresztą i tak nie ma Łukasza - wyjaśniłem, i trochę posmutniałem, przypominając sobie o chłopaku, który ciągle się nie odzywa.

- A gdzie on znowu jest? - zapytał zdziwiony, na co wzruszyłem tylko ramionami.

Podszedłem do lodówki i wyjąłem whisky. Co prawda, nie było moje tylko Łukasza, ale chyba się na mnie nie obrazi. Zresztą nie musi o niczym wiedzieć. Nalałem większe pół szklanki dla mnie i dla Oskara i podałem chłopakowi.

- Ojoj, nie myślisz, że picie o tej porze jest z lekka patologiczne? - uśmiechnął się, przejmując ode mnie szklankę.

- Może i tak, ale przecież jestem patoinfluencerem - zaśmiałem się, nawiązując do opinii jaką mają o mnie media.Wziąłem łyka i usiadłem na rogu stolika, naprzeciwko kanapy.

-  Serio nie wiesz gdzie jest Łukasz? - zapytał zdziwiony, bo przecież mieszkamy razem.

- Nie wiem, zostawił kartkę, że wróci późno i musi coś załatwić.

- Pewnie poszedł wyrywać jakieś laseczki - zaśmiał się.

- Pewnie tak. - wymusiłem uśmiech, chociaż słowa te spowodowały u mnie jeszcze większy niepokój.

Po kilku godzinach rozmowy, i obejrzanym filmie, którego fabuły nie mogę nawet przedstawić bo totalnie nie mogłem się skupić, Oskar wrócił do siebie. Siedziałem w bezruchu na kanapie, gapiąc się bezczynnie w sufit. Brunet ciągle nie dawał żadnego znaku życia, przez co byłem na niego zły jak nigdy wcześniej, a jednocześnie bałem się, że mogło mu się coś stać.

Kilka minut po 21 usłyszałem jak drzwi do domu otwierają się, na co gwałtownie do nich podszedłem.

- Gdzie byłeś? - rzuciłem oschle na przywitanie, chociaż widząc go całego i zdrowego, ogromnie mi ułożyło.

- Cześć Marek, też miło Cię widzieć - odpowiedział ironicznie, jak gdyby nigdy nic. Chciał mnie wyminąć, ale zaszedłem mu drogę, przez co utknął pomiędzy mną a ścianą.

- Mówiłem, że muszę coś załatwić. - odpowiedział tak jakby bawiła go cała ta moja złość.

- Tak trudno odebrać telefon? - zapytałem pretensjonalnie, chociaż widząc jego uśmiech, czułem jak rozpływam się od środka.

- Rozładował mi się, nawet go nie brałem, jest na górze. - zaśmiał się pstrykając mnie w nos. - Myślisz, że pisał bym Ci list gdybym mógł normalnie napisać SMS'a?

A więc wyszedłem na idiotę. Który to już raz? Jak mogłem nie zauważyć, że zostawił telefon w domu. Mimo wszystko nadal nie wiem gdzie był i chociaż nie wiem jak słodkie oczy by robił, nie odpuszczę dopóki się tego nie dowiem.

- Gdzie byłeś? - zapytałem ciągnąc ciągle ten temat.

- Mówiłem, że musiałem coś załatwić - przewrócił oczami.

- Co? - spytałem niepewnie, chociaż nie liczyłem nawet na odpowiedź.

- Marek, dorośli mają wiele spraw - odpowiedział ironiczne, śmiejąc się pod nosem.

- Nie traktuj mnie jak jakiegoś dzieciaka - odpowiedziałem oburzony, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Ale patrząc z prawnego punktu widzenia, ciągle nim jesteś - rzekł posyłając mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów.

- A chcesz się przekonać, że nie? - zapytałem lekko się wahając i spojrzałem głęboko w jego oczy.

Podszedłem bliżej chłopaka, zmuszając go do zetknięcia się plecami ze ścianą. Czułem jak drżały mi ręce, a w mojej głowie latały setki myśli. Sam nie wiedziałem co robię i jak zachować się dalej, ale coś pchało mnie w jego stronę, chciałem mieć go bliżej, bliżej niż zawsze. Nie mogłem dłużej udawać, że nic do niego nie czuję i walczyć z pożądanie które od dłuższego czasu nieustannie mi towarzyszy.
...........................................................

Pora na reklamy xddd

Nie zabijcie mnie, że przerwałam w takim momencie 😅

Trochę krótszy rozdział, ale mam nadzieję, że kolejny wam to wynagrodzi 🙈

Ciąg dalszy w kolejnym rozdziale, mam nadzieję, że wam się spodoba, bo trochę się wydarzy 🙊

Buźka! 😙

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz