14. Mogę się przytulić?

1.7K 111 20
                                    

Jeśli nie pamiętasz co wydarzyło się w poprzednim rozdziale, wróć do niego, bo ten jest kontynuacją. Miłego czytania :)

[Łukasz]

- Mogę Ci coś powiedzieć? - zapytał nieśmiało chłopak, czym trochę się zaniepokoiłem.

- Wiesz dobrze, że możesz - uśmiechnąłem się do niego, żeby poczuł się pewniej.

Marek chwilę milczał błądząc wzrokiem po dywanie. Widać było, że chce powiedzieć coś ważnego, coś co trapi go od dawna, ale nie jest to dla niego takie proste. Przysunąłem się trochę bliżej, tak, że nasze kolana zetknęły się, na co chłopak gwałtownie drgnął.

- Haloo Marek jesteś tutaj? - zapytałem przerywając jednocześnie ciszę.

- Jestem, jestem.

- A więc powiesz mi coś? - zapytałem spokojnym tonem, delikatnie podnosząc jego podbródek tak, aby nasz wzrok się spotkał.

- Nie wiem po co poszedłem do Klaudii. - zaczął po chwili. - Chyba na siłę chcę sobie udowodnić, że coś do niej czuję.

- Dlaczego? Wiesz, że w ten sposób tylko ją ranisz? - mówiłem spokojnie widząc niepewność i zakłopotanie chłopaka. Z drugiej strony, podświadomie ucieszyłem się wiedząc, że nic ich nie łączy.

- Wiem Łukasz. - westchnął. - Ale, tak chyba byłoby prościej, może właśnie tak wygląda miłość a ja bez sensu oczekuję niewiadomo czego? - zawahał sie, spoglądając mi głęboko w oczy.

- Nie Marek - uśmiechnąłem się szeroko. - Jeżeli nie jesteś pewny swoich uczuć, jeżeli robisz coś na siłę, to nie jest miłość.

- W takim razie nigdy się nie zakocham - odpowiedział zrezygnowany. - To chyba zbyt skomplikowane jak dla mnie.

Bolało mnie serce, gdy widziałem jak bardzo chłopak to wszystko przeżywa. Jest totalnie zagubiony i nie wie co powinien robić. Zresztą, tak samo jak ja, z taką różnicą, że ja jestem starszy, bardziej doświadczony i odbieram wszystko w nieco inny sposób. Marek w tej swojej niewinności i niedojrzałości był niezwykle pociągający. Chciałbym mieć go dla siebie i sprawić żeby szybko zapomniał o swoich problemach, jednocześnie przekonując się czym tak naprawdę jest miłość. Ale to mój przyjaciel. Chyba nie powinienem myśleć o nim w taki sposób?

Nie wiele myśląc złapałem delikatnie chłopaka za nadgarstek, przyciągając do siebie aby usiadł obok. Marek  patrzył na mnie, a jego oczy mieniły się na różne kolory. Był ciekawy tego co robię, a jednocześnie zbyt wystraszony aby jakkolwiek zareagować. Nie wiedziałem czy robię dobrze, z drugiej zaś strony nie mogłem się powstrzymać.
Powoli skracałem dystans między naszymi twarzami,
zmuszając blondyna do położenia się płasko na plecach, tak aby mógł nad nim zawisnąć. Nie odrywając spojrzenia, chwyciłem za jego nadgarstki splatajac je jedną ręką nad jego głową.

- Łu Łukasz, co my robimy? - zapytał drżącym głosem, ale mimo wszystko nie protestował.

Gdybym tylko sam znał odpowiedź na to pytanie. Mimo wielu prób, nie mogłem dłużej ukrywać, że jest dla mnie obojętny. Spojrzałem głęboko w jego oczy, które przeszywały mnie na wylot, czekając na kolejny ruch z mojej strony. Zblżyłem twarz do jego remienia i zaciągnąłem się zapachem. Pachniał obłędnie. Delikatne, a jednocześnie męskie perfumy, nie pozwalały mi się oderwać. Znałem ten zapach bardzo dobrze. Niezmiennie od ponad roku, chłopak używał tylko tych perfum. Teraz jednak, czułem je nieco inaczej, bliżej.

Przeciągnąłem powoli nosem od jego szyji aż do szczęki, wypuszczając powietrze. Marek odwrócił głowę na bok, dając mi większe pole do manewru, jednocześnie zamykając mocno oczy. Spojrzałem na niego, delikatnie glaszcząc blond włosy. Nie chciałem żeby się mnie bał. Nie protestuje, ale też nie wykazuje chęci abym robił cokolwiek więcej. Drugi raz bawię się jego emocjami, przenosząc na niego moje dziwne myśli.

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz