24. O czym tak myślisz?

1.3K 99 18
                                    

[Marek]

Po skończonym seansie, poszliśmy prosto do samochodu. Miałem w planach jakąś romantyczną kolację na mieście, ale jest strasznie zimno, dlatego Łukasz przekonał mnie, żebyśmy wrócili do domu i sami coś ugotowali. Szczerze mówiąc takie rozwiązanie odpowiadało mi znacznie bardziej.
Wysiedliśmy z auta i szybko weszliśmy do domu. Łukasz otworzył mi drzwi, tym samym pozwalając bym wszedł jako pierwszy.

- Jezu jak zimno - rzuciłem oburzony, obejmując się rękami.

- Mogę Cię ogrzać - wyszeptał mi do ucha chłopak, sprawiając, że po całym mym ciele przeszedł dreszcz. Podszedł bliżej, opierając dłonie o moje biodra.

- Jestem głodny - zaśmiałem się, nie pozwalając Łukaszowi na zbyt wiele.

- Oj Maruś Maruś - uśmiechnął się czule, opierając o sobie nasze czoła.

- No co - udałem zdziwienie. - Coś nie tak? - spytałem głupio.

- Wszystko jest tak - odrzekł zadowolony. - Chodź już do tej kuchni,  bo mi tu padniesz z głodu - powiedział ironicznie, po czym złapał mnie za rękę, prowadząc do kuchni.
Łukasz postawił na spaghetti z sosem pomidorowym, gdyż nic lepszego nie umieliśmy przyrządzić.

Okryłem się cienkim kocem i usiadłem na blacie, obserwując poczynania bruneta. Chciałem mu pomóc, ale oprócz pokrojenia pomidorów, nie było dla mnie zajęcia, w dodatku, chłopak świetnie sobie radził.

- Co tak się na mnie patrzysz? - zapytał prowokująco, podchodząc do mnie. Oparł się rękami o blat, po dwóch stronach moich nóg.

- A nie mogę? - rzekłem niewinnie.

-  Nie wiem, muszę się zastanowić - odrzekł sarkastycznie, a po chwili poczułem jego miękkie usta, zostawiające krótkie pocałunki na mojej szyi.

Automatycznie splotłem nogi za jego plecami, zmniejszając dystans po między nami do absolutnego minimum. Oparłem dłonie o jego ramiona, po czym Łukasz złączył nasze usta w głębokim pocałunku.

- Może przeniesiemy to gotowanie na później? - zapytał z uśmieszkiem, zaczepnie, zachaczając ręką o moje udo.

- Umieram z głodu - rzekłem ironicznie, drocząc się z chłopakiem.

- Biedny Mareczek - zaśmiał się.

Chwilę później, zjedliśmy wcześniej przygotowany posiłek, który swoją drogą był bardzo smaczny. Położyłem się wygodnie na kanapie przed telewizorem, zmęczony całym dniem, gdyż było już daleko po 21:00.
Łukasz podszedł do mnie, podając mi lampkę wina, swoją trzymał drugą ręką.

- Przesuń się trochę - rzucił, po czym zaraz spełniłem jego polecenie, podnosząc się do siadu. Chłopak podał mi kieliszek, po czym wziąłem kilka większych łyków.

- Chcesz mnie upić? - zaśmiałem się, po czym odłożyłem prawie już pusty kieliszek.

Położyłem się na placach, opierając głowę o kolana bruneta. Łukasz patrzył na mnie z góry, delikatnie przeczesując palcami moje włosy. Milczał, uśmiechał się tylko, i patrzył czule w moje oczy. Kocham gdy tak na mnie patrzy.

- Możesz częściej mieć takie plany na wspólny wieczór - odrzekł, przerywając jednocześnie dłuższą ciszę.

- Nie mogę, bo się przyzwyczaisz - odpowiedziałem próbując powstrzymać uśmiech.

- Marek, mogę się o coś zapytać?

- Wiesz, że możesz

- O czym tak cały dzień myślisz?

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz