[Łukasz]
Nowy rok mnie nie oszczędzał a w zasadzie to ja nie chciałem go oszczędzać. Postanowiłem sobie, że 2020 będzie mój i zamierzam zrobić wszystko aby tak było. Czas wziąć się za kanał, za muzykę i skupić uwagę na tym co jej zasługuje. Koniec marnowania czasu na nic nie warte znajomości, użalanie się nad sobą i niekończące się powody do zmartwień. Czas wziąć życie we własne ręce.
Marek jeszcze słodko spał kiedy sam wyszedłem już z łóżka. Jako iż jest sobota i chłopak może się w końcu porządnie wyspać, nie miałem zamiaru mu przeszkadzać. Wziąłem zimny prysznic by trochę się orzeźwić i pobudzić ciało i umysł do działania. Marek ostatnio założył własną markę odzieży Kam&Krus, dlatego postanowiłem założyć na siebie spodenki i bluzę właśnie z jego sklepu. Swoją drogą, ubrania te cieszyły się ogromną popularnością, a więc pomysł chłopaka był strzałem w dziesiątkę. Czasami z niedowierzaniem patrzyłem na tą jego kreatywność i głowę pełną rozmaitych pomysłów. Ten człowiek ciągle potrafi mnie czymś zaskoczyć i to jest w nim niesamowite.
Ostatnie dni były bardzo kolorowe dla naszego związku. Jeśli mam być szczery to sam nie wiem co na to wpłynęło. Odwiedziny moich rodziców? Czas wolny? A może ten magiczny czas jakim było Boże Narodzenie. Cokolwiek by to nie było, wyszło to nam na dobre i niech tak będzie jak najdłużej.
Z kubkiem świeżo parzonej kawy, powolnym krokiem skierowałem się w stronę studia. Czekało mnie dużo pracy nad piosenką którą obiecałem udostępnić już za kilka dni. Odkąd Kuba przeprowadził się do Warszawy spadło na mnie więcej obowiązków jeżeli chodzi o muzykę i wiele rzeczy muszę ogarniać po prostu sam. Nie powiem, że nie jest ciężko, ale sprawia mi to wiele przyjemności, a efekty mojej pracy są dla mnie ogromnie motywujące.
Odpaliłem komputer, przeglądając jednocześnie Instagrama, ostatnio jestem tam mało aktywny a mimo to obserwujących ciągle przybywa. Nie mniej jednak, muszę w najbliższym czasie zrobić jakieś zdjęcia i w końcu coś tam dodać, bo ludzie zapomną o moim istnieniu.
Byłem zajęty mixowaniem piosenki, kiedy drzwi do studia otworzyły się, wpuszczając do środka jeszcze zaspanego Marka. Kąciki moich ust, automatycznie uniosły się na jego widok.
- Cześć - wymamrotał pod nosem, przecierając mocno oczy. Podszedł bliżej mnie, opierając się łokciami o biurko. - Co robisz? - zapytał wpatrując się w ekran.
- Próbuję to ogarnąć, żeby to jakoś brzmiało bo nie chcę zawracać głowy Kubańczykowi. No ale narazie tak średnio mi to wychodzi.
- Kuba zrobiłby to profesjonalnie
- Wiem, ale nie chcę, żeby pomyślał, że nie radzę sobie już chwilę po tym jak wyjechał.
- No tak, Ty i to Twoje ego - odrzekł trochę uszczypliwie, opierając głowę o moje ramię
- Nie skomentuję tego - zaśmiałem się, nie odrywając głowy od monitora. Chociaż muszę przyznać, że chłopak rozgryzł mnie w stu procentach. Nie lubię pokazywać ludziom swojej słabości i zwracać się o pomoc. Wolę wszystko zrobić sam, nawet jeżeli miałbym robić to kilka razy dłużej.
- Ej ej! - krzyknąłem widząc jak blondyn popija moją kawę. - Zrób sobie, dzisiaj wyjątkowo jej potrzebuję. - odrzekłem uśmiechając się do chłopaka.- Ale od Ciebie smakowała by mi bardziej - powiedział cicho, próbując wzbudzić we mnie litość. Ale nie tym razem Mareczku, nie dam się nabrać na te maślane oczka.
- Wiesz, że normalnie bym Ci zrobił, ale mam dzisiaj kupę pracy - powiedziałem, całując blondyna w czoło.
- Niech Ci będzie - rzekł średnio zadowolony, wychodząc ze studia. Zaraz mu przejdzie.
CZYTASZ
KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.
Fanfiction„W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla ciebie świat nie jest już taki sam, jaki był do tej pory." Moja pierwsza książka KxK i jednocześnie pierwsza książka, którą kiedykolwiek pisałam. Z każdym kolejnym r...