13. Ja tego chciałem.

1.7K 110 26
                                    

[Łukasz]

Promienie słońca które wpadały przez zasłonięte okna nie pozwoliły mi dalej spać. Obudziłem się około godziny 8 rano, przecierając mocno oczy. Spojrzałem na zegarek, próbując przywrócić się do rzeczywistości w której żyję. A więc to nie był sen. To wszystko działo się naprawdę. Wczoraj próbowałem pocałować Marka i co najdziwniejsze wcale nie mam wyrzutów sumienia. Nie wiem co mną wtedy kierowało. Wystraszyłem i siebie i jego, ale to było silniejsze ode mnie.

Leżałem na placach próbując poskładać wszystkie myśli do kupy. Marek to mój przyjaciel. Czy mógłbym poczuć do niego coś więcej? Przecież. O czym ja w ogóle myślę? To nawet nie ma racji bytu. Zostańmy przy wersji, że to było chwilowe uniesienie spowodowane natłokiem spraw i emocji w ostatnim czasie. Tak będzie lepiej. Dla wszystkich.

Zagar pokazał 9:30 kiedy postanowiłem w końcu wstać i trochę się ogarnąć. Wziąłem czyste rzeczy z szafy i skierowałem się w stronę łazienki. Zimny prysznic zawsze dobrze na mnie działa. Wychodząc spod prysznica założyłem granatowe jeansowe szorty i wycierając jeszcze ręcznikiem włosy zszedłem na dół, żeby zrobić sobie jakieś śniadanie. Otworzyłem lodówkę, wyjąłem ser na tosty i wstawiłem wodę na kawę. Wydawało mi się, że czuję czyjś wzrok na sobie dlatego gwałtownie się obróciłem. Nie myliłem się. Po drugiej stronie kuchni, przy stole siedział Marek. Jak bardzo dziwny jestem, że nie zauważyłem go wcześniej? Chłopak widząc mnie bez koszulki chyba trochę się speszył bo od razu spóścił wzrok na talerz.

- Jezu Marek, wystraszyłeś mnie - zaśmiałem się i wróciłem do przygotowywania śniadania, odwracając się do blondyna plecami.
- Czemu już nie śpisz? - zapytałem po chwili.

Nie usłyszałem odpowiedzi dlatego odwróciłem się w jego stronę. No tak. Marka już tam nie było. A więc nie tylko ja czuję się trochę niezręcznie po wczorajszej sytuacji. Zrobiłem sobie śniadanie i rozłożyłem się wygodnie na kanapie. Na tej samej kanapie na której wczoraj.... Ja pierdziele, dlaczego ja wciąż tak to rozpamiętuję?

Chcąc nie chcąc trzeba było dzisiaj nagrać film. Wszedłem po schodach w kierunku sypialni Marka. Muszę zachowywać się normalnie, jakby nigdy nic bo w przeciwnym wypadku będzie ciężko.

Zapukałem do drzwi i otworzyłem je, pomimo braku jakiekolwiek odpowiedzi. Marek leżał na łóżku trzymając na kolenach laptopa. Podniósł chwilowo wzrok żeby zobaczyć kto wszedł na jego terytorium, ale zaraz z powrotem gapił się w ekran.

- Nagrywamy coś? - zapytałem opierając się o komodę stojącą obok drzwi.

- Dzisiaj nagrywasz z Szoferem. Ja muszę gdzieś wyjść. - odpowiedział nawet nie patrząc w moją stronę.

- Z Szoferem? - zdziwiłem się.

- Tak z szoferem. Zaraz powinien być.  - powiedział wstając z łóżka i wychodząc z pokoju.

-Marek, wszystko w porządku?-  zapytałem zaniepokojeny jego zachowaniem. Przecież do tej pory był na każdym filmie.

- Tak, wszystko gra. - odpowiedział wzruszając ramionami i zbiegł po schodach.

Ta, wszystko gra - westchnąłem cicho sam do siebie, schodząc za nim.

Marek stał w przedpokoju i zakładał buty. Nie odzywał się. Unikał mnie wzrokiem. Widać, że nie chcę wdawać się w dłuższą rozmowę i pragnie jak najszybciej wyjść z domu. Jednak ja nie dawałem za wygraną.

- Mogę chociaż wiedzieć gdzie idziesz? - zapytałem lekko poirytowany, opierając głowę o ścianę.

- Do Klaudii. - odpowiedział po chwili spokojnym głosem i wyszedł.

Słysząc to, czułem jak po moim ciele przeszło nieprzyjemne ciepło. Do Klaudi? Tak po prostu? Przecież nie są już razem. Nie wiem dlaczego, ale zabolało mnie to. Może powinienem się cieszyć, że mój kolega stara się odbudować związek, ale nie mogłem. Od wczoraj nie mogę pozbyć się z głowy myśli na jego temat. Nie mogę pozbyć się uczucia jego delikatnej skóry i zapachu. Czy ja... Czy ja jestem o niego zazdrosny?

Mój wewnętrzny monolog przerwał dzwonek do drzwi. A no tak, Oskar. Prawie o tym zapomniałem. Wpuściłem go do środka i zabraliśmy się do nagrywania. Nigdy tak bardzo nie zmuszałem się do występowania na odcinku, jak dzisiaj. Starałem się jak mogłem, by wyglądać i zachowywać się jak zwykle, ale chyba niezbyt mi to wychodziło bo nawet Oskar wypytywał czy wszystko w porządku. Oczywiście skłamałem mówiąc, że wszystko git. Lubię go, ale co miałem mu powiedzieć? Że wczoraj próbowałem pocałować Marka, a dzisiaj on poszedł sobie do dziewczyny i jestem zazdrosny? Tak jestem zazdrosny. Nie wiem jako kto i  o kogo, ale jestem.

Kiedy wszystko było nagrane i Oskar pojechał do domu było już chwilę po 22. Marka ciągle nie było, w dodatku nie dawał żadnego znaku życia. Wiem, że nie jest małym chłopcem, ale zawsze mówił, albo chociaż pisał jak i kiedy wróci. Martwiłem się tym bardziej, że poszedł akurat do Klaudii. Ich ostatnie spotkanie nie zakończyło się zbyt dobrze. Myśl, że są teraz razem i nie mam pojęcia co robią, powodowała u mnie dziwne zaciśnięcie gardła. Położyłem się na kanapie w salonie i przykryłem się kocem. Chciałem na niego poczekać, nie wiem po co, on chyba się mną teraz nie przejmuje. Leżałem w bezruchu gapiąc się w sufit, słysząc tylko poruszające się wskazówki zegara. Minęły jakieś dwie godziny, kiedy w końcu usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi. Podniosłem się do siadu, opierając o tył sofy.

Marek wszedł do domu najciszej jak potrafił, jednak gdy zobaczył, że jestem w salonie, stwierdził, że to bez sensu.

- Nie śpisz?- zapytał niepewnie i usiadł na niskim stoliku na przeciwko mnie.

- Dziwisz się? - zapytałem lekko zdenerwowanym głosem na co chłopak trochę się zawstydził.

- Przepraszam Łukasz. - odrzekł po chwili blądząc wzrokiem po dywanie.

- Nie masz za co przepraszać - odpowiedziałem widząc, jego zakłopotanie.

- Łukaasz- rzekł cicho spoglądając na mnie.

Spojrzałem na niego dając znak, żeby mówił.

- Nie wróciliśmy do siebie.

Zmarszczyłem brwi dając mu do zrozumienia, że nie do końca rozumiem o czym do mnie mówi.

- W sensie. Nie wróciłem do Klaudii- mówił powoli, patrząc na podłogę.
- Wczoraj długo nie mogłem zasnąć. Myślałem trochę o tym co się wydarzyło. Wiem, że to był impuls z Twojej strony i pewnie Ty już dawno o Tym zapomniałeś ale ja...

- Marek -przerwałem mu. - Ja... Ja tego chciałem.

Blondyn podniósł wzrok i patrzył na mnie ze znakiem zapytania w oczach.

- Dlaczego do niej poszedłeś? - zapytałem bo ta sprawa wciąż nie dawała mi spokoju.

- Nie wiem. To znaczy... Mogę Ci coś powiedzieć? - zapytał lekko drżącym głosem patrząc mi głęboko w oczy.

.........................................................

Hejka!

Z tej strony jak zwykle Karolina 😅❤

Dalsza część tego rozdziału pojawi się jutro. Miałem zawrzeć wszystko w jednym, ale stwierdziłam, że podzielę to na dwie części i potrzymam was trochę w niepewności co będzie działo się dalej. 🙈

A trochę się będzie działo 🙈 Więc czekajcie uważnie do jutra 🙆😁

Koniecznie daj znać w komentarzu co myślisz i jeżeli Ci się podobało zostaw gwiazdkę 🤗

Buźka! 😗

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz