23. Już jestem kocie ;)

1.3K 81 43
                                    

[Marek]

Do: Łukasz
- Co robisz?

Od: Łukasz
- Zależy czemu pytasz ;)

Do: Łukasz
- Można powiedzieć, że mam kilka planów na ten wieczór. ;P

Od: Łukasz
- A więc słucham uważnie.

Do: Łukasz
- Nie nie, nie tak szybko. Najpierw muszę wiedzieć czy się zgadzasz.

Od: Łukasz
- Zaczyna mi się podobać ;) Wiem, że nie dasz mi spokoju, więc zgadzam się w ciemno Mareczku.

Do: Łukasz
- I super. Przyjedź po mnie.

Od: Łukasz
- Teraz? A czy Ty przypadkiem nie jesteś na Fizyce?

Do: Łukasz
- Za 10 minut kończy się lekcja, później mam jeszcze matmę, ale to nie ważne, najwyżej będziesz moim prywatnym korepetytorem ;) Przyjedź jak będziesz gotowy, będę czekał w szkole.

Od: Łukasz
- Która to już Twoja matma opuszczona od początku roku? ;P No ale cóż, zgodziłem się, nie mam wyjścia. Będę najpóźniej za 30 minut.

Do: Łukasz
- <3

Odkąd wróciłem do szkoły, i tak właściwie poświęcam na nią większość mojego czasu, zaniedbuję Łukasza i coraz bardziej mnie to martwi. Łukasz stara się mnie zrozumieć, wie, że nie jest mi łatwo, a chodzenie normalnie do szkoły, gdzie każdy na korytarzu wytyka Cię palcami, albo przychodzi po zdjęcie, nie jest łatwe. Nie mogę jednak pozwolić na to, aby skutkowało to osłabieniem relacji z kimś na kim zależy mi najbardziej na świecie. Myślałem, że gdy wybiorę prywatną szkołę, gdzie uczy się niewielka ilość uczniów, ze względu na to, że tylko nieliczni mogą sobie na nią pozwolić, to będzie łatwiej, chociaż trochę wtopię się w tłum i będę mógł spokojnie skończyć liceum, niestety nie jest tak kolorowo, ale staram się do tego przyzwyczaić. Łukasz bardzo mnie wspiera, dlatego dziś chciałbym mu się odwdzięczyć, spędzić z nim czas i pokazać jak ważną rolę odgrywa w moim życiu, mimo, że nie zawsze to pokazuję.

Wyszedłem z klasy, kierując się schodami do szkolnego barku. Przerwa trwa 5 minut, a więc nikogo praktycznie tu nie było, nikomu nie opłacało się tutaj schodzić. Rzuciłem czarny plecak z cK na kanapę i usiadłem obok, grzebiąc bezmyślnie w telefonie. Po chwili poczułem czyjś wzrok skierowany prosto na mnie, dlatego odniosłem wzrok. Serce stanęło mi w gardle, kiedy moim oczom ukazała się Klaudia. Tak, ta Klaudia. Moja była. Od ostatniego incydentu, kiedy po nieudanej próbie zbliżenia się, nazwała mnie pizdą i wybiegła, minęło już sporo czasu, mimo to, nie utrzymywaliśmy kontaktu. Od tamtego momentu wiele się zmieniło i nie odczuwałem potrzeby, aby z nią chociażby rozmawiać, co więcej, nie chciałem tego.

- Mogę? - zapytała Klaudia, po tym, jak przez dłuższy moment, gapiłem się na nią bez słowa.

- Ttak - zająkałem się, odsuwając plecak, jednocześnie robiąc miejsce dziewczynie, by mogła usiąść obok mnie.

- Skończyłeś już lekcje? - zapytała zdziwiona, ponieważ zazwyczaj nikt w naszej szkole nie kończy przed 16:00. Jej głos był dziwnie spokojny, co tylko dodatkowo mnie niepokoło. Do czego ona zmierza?

- Nie, nie najlepiej się czuję. Zwolniłem sie. Łukasz po mnie przyjedzie. - rzuciłem coś na poczekaniu, by ukryć moje zdenerwowanie.

- Łukasz... -  westchnęła. - Nadal z nim mieszkasz?

- A z kim mam mieszkać? Moi rodzice nie zbyt się mną przejmują, wolą skupić się na karierze. Zresztą, wiesz o tym. - odpowiedziałem lekko poirytowany. Po co ja jej się tłumaczę?

KxK Czyli Gdy Niemożliwe Staje Się Faktem.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz