Darcy znajduję pracę jako gosposia. Nie wstydzi się swojej pracy bo zarabia więcej niż nie jeden biznesmen. Nigdy nie widziała swojego szefa, bo wychodził zanim zaczynała pracę a wracał kiedy była już do domu.
Co się stanie gdy pewnego dnia jej sze...
Siedzę na kanapie w salonie i przeglądam oferty pracy. Chcę się usamodzielnić. Za dwa dni wyprowadzam się od rodziców. Zaczynam nowe życie. Przestaje żyć na ich koszt.
Już miałam odkładać laptopa, kiedy moją uwagę przykuło ogłoszenie o pilnym poszukiwaniu gosposi. Pomyślałam że warto spróbować i od razu zadzwoniłam. - Mike Smith słucham - usłyszałam ochrypnięty męski głos już po dwóch sygnałach. -Dzień dobry z tej strony Darcy Rayn. Dzwonie w sprawie pracy. -To świetnie. Czy jest pani w stanie zjawić się na rozmowie dzisiaj o 15? -Tak, oczywiście! -
Wyślę pani adres sms-em. - Dziękuję. Do zobaczenia! - Do zobaczenia. Bardzo się cieszę ale szybko pojawia się stres bo zaraz wybije godzina 13 a ja mam już spakowane ubrania. -No nic , dasz radę ! - pomyślałam sobie i szybko wbiegłam do swojego pokoju. Kiedy szukałam odpowiedniej sukienki, usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a. To był adres. Miejsce znajdywało się na drugim końcu miasta więc muszę wyjechać najpóźniej o 14. Korki i te sprawy.
Wzięłam szybki prysznic i ubrałam czarna obcisła sukienkę oraz czarne szpilki.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Włosy upiełam w wysokiego lekko potarganego koka. Zarzuciłam na ramię czarna małą torebkę. Wzięłam portfel , telefon i kluczyki do samochodu i wyszłam z domu. Wsiadłam do mojegi pięknego, czarnego BWM i ruszyłam.
Po 40minutach drogi, o godzinie 14:45 byłam pod wskazanym adresem. Gdy tylko wysiadłam z samochodu, zamurowało mnie. To nie był dom. To była ogromna willa z pięknym ogrodem. Chciałam obejrzeć każdy kąt tego budynku. Spojrzałam na zegarek i zganiłam się w myślach bo za pięć minut powinnam już być. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem, i szybko otworzyła mi starsza kobieta. - Dzień dobry, w czym mogę pomóc złotko? - Dzień dobry, jestem tutaj w sprawie pracy, dobrze trafiłam ? - Ależ tak , zapraszam ! Szłyśmy przez bardzo długi korytarz, dom był przepiękny. Kobieta zaprowiadziła mnie do pomieszczenia na samym końcu korytarza. Poklepała mnie po ramieniu, mruknęła ciche powodzenia i odeszła. Nie bardzo wiedziałam co robić a stres rósł we mnie. Zapukałam do drzwi i usłyszałam ten sam głos co w słuchawce i odetchnęłam z ulgą. - Proszę! - zza drzwi dopiegł już znany mi głos. Wzięłam głęboki oddech i pewnie otworzyłam drzwi. - Witam. Darcy Rayn. To ja dzwoniłam w sprawie pracy. - szeroko się uśmiechnęłam podając brunetowi dłoń na przywitanie. - Witam, Mike Smith. Proszę usiąść. - podał mi dłoń i lekko ją uścisną po czym zakazał na krzesło, które stało naprzeciw biórka. - Wiem że kobiet się nie pyta o wiek ale muszę to zrobić bo nie wierzę że tak młoda dziewczyna chce zostać gosposią! - cicho się zaśmiałam. - A jednak. Mam 22 lata. - Czemu chcesz zostać gosposią, nie chcesz jeszcze imprezować i pić do nie przytomności ? Ja to robiłem bardzo długo zanim się ustatkowałem. - lekko się nade mną nachylił i szepnął - co mi się zdarza do tej pory. - w tym momencie oboje wybuchliśmy śmiechem. - Chce zostać gosposią bo zależy mi na tym żeby wkroczyć w dorosłe życie i się usamodzielnić. - Wow, to było mocne! - brunet złapał się za serce po czym znowu zaczęliśmy się śmiać. - Okej, a teraz tak poważenie. Na razie zatrudnimy cię na tydzień i zobaczymy co potem. - kiwnęłam głową na znak że zrozumiałam. - Do twoich obowiązków będzie należało gotowanie, robienie prania, sprzątanie domu po między wizytami sprzątaczek i rzeczy, o które poprosi Jon. Szybko bez namysłu rzuciłam - Kim jest Jon? - Aa , tak racja. Jon to twój szef. Ja jestem jego prawą ręką. Żadko znajduje czas na zwykłe obejrzenie wiadomości, więc ja zajmuję się jego sprawami. - Okej. - rzuciłam krótko. - Mieszkasz daleko stąd? - Na drugim końcu miasta. - To daleko , w takim razie zaproponuje ci zamieszkanie w naszym małym domu dla pracowników. Co ty na to? - Nie dziękuję , na razie dam radę. Zobaczymy potem o ile dostanę tą pracę. - W porządku. Zaczynasz od poniedziałku, to znaczy że od jutra. Prace zaczynasz o godzinie 5:30 a kończysz kiedy zrobisz wszystkie rzeczy przeznaczone na dany dzień. Zazwyczaj jest to około godziny 20. Wiem to długo , ale praca nie jest ciężka. O głównie gotowanie i pranie, które i tak wykonuje pralka. Dasz radę zjawić się jutro trochę wcześniej ? Pokazłbym ci dom żebyś się nie zgubiła. - Jeśli nie będzie korków to z pewnością. - Świetnie , a więc jutro przed 5:30! - Dziękuję, do widzenia ! - Do zobaczenia.