20.

8K 190 12
                                    

To już 6 dzień na Malediwach. Za dwa dni wracamy. Szczerze, nie chce wracać. Dobrze mi tu. Jon'owi zresztą też. Jesteśmy właśnie po obiedzie. Cały dzień zwiedzaliśmy kolejne ciekawe miejsca na wyspach. Jutro chcemy siedzieć cały dzień w domu. Na spokojnie. A dzisiaj jeszcze idziemy na plażę i na spacer.
- Ej kochanie! Odpłynęłęś. - Jon machał mi ręką przed twarzą.
- Wybacz.
- Tobie zawsze. - pocałował mnie w usta.
- Co tam u Mike'a ?
- Wszystko dobrze. Jak wrócimy to nie będę miał dużo czasu dla ciebie...
- Czemu? Jon co się dzieje?
- Praca. Tydzień to bardzo dużo zaległości. A tym bardziej kiedy chodzi o pieniądze.
- Aa.. rozumiem.
- Ej! Darcy! Nie smuć się. Jak tylko wszystko załatwię będę cały twój.
- Mam nadzieję.
- Dobra, za godzinę zachód słońca. Jedziemy?
- Pewnie tylko wezmę nam jeszcze jakieś bluzy. Może być wiatr.
- Czekam w samochodzie.
Wzięłam bluzy i poszłam do samochodu. Wsiadłam i pojechaliśmy na plażę. Nie było dużo ludzi. Usiedliśmy na gorącym piasku. Jon objął mnie ramieniem i oglądaliśmy zachód słońca. Zauważyłam że oboje uwielbiamy zachody słońca i gwiazdy. Słońce odbijało się w tafli wody. Fale uderzały o brzeg plaży robiąc szum. Po słońcu zostały tylko pomarańczowe i różowe obłoki. Wstaliśmy i zaczęliśmy zbierać muszelki.  Biegaliśmy po brzegi jak małe dzieci. Kilka razy wpadłam do wody. Jon też. Wysuszyliśmy się i pojechaliśmy do domu.
- Nigdy nie bawiłem się tutaj tak dobrze jak z tobą a byłem tu tyle razy.
- Ja jestem pierwszy ale bawię się równie dobrze.
Jon podłożył rękę na moim kolanie.
- Uwielbiam ten samochód.
- Tak ? Czemu?
- Bo ma automatyczna skrzynie biegów.
- Oj Darcy, Darcy.
Jon zaśmiał się i szybko wróciliśmy do domu.
- To co robimy?
- Film? Gwiazdy??
- Gwiazdy.
- Lecę się przebrać w stój.
Założyłam biały dwuczęściowy strój kąpielowy. Kiedy wyszłam na taras Jon stał i  wpatrywał się w niego w samych kąpielówkach. Zatrzymałam się przy drzwiach i obserwowałam jego ciało. Masywne barki. Chude nogi. Nie zauważyłam tego wcześniej ale Jon ma ogromne mięśnie na rękach i plecach. Na jego brzuchu jest pięknie wyrzeźbiony sześciopak. Podeszłam do niego od tyłu i przytuliłam się.
- Wiesz czemu kocham gwiazdy?
- Nie mówiłeś mi nigdy o tym.
- Moja matka zawsze powtarzała że gwiazdy to małe wróżki. Codziennie spadają na ziemię i wysłuchują nasze życzenia. W wybierają tylko jedno i spełnią je.
- A jakie życzenia wybierają?
- Słuszne. Takie, które mogą zmienić życie na lepsze, które mogą zakończyć koszmar.
- Twoja mama to bardzo mądra kobieta.
- Tak to prawda. Idziemy do basenu?

~•~

Leżeliśmy w basenie gdy nagle zadzwonił telefon Jon'a.
- Jon Harris. Co kurwa?! Wracamy wcześniejszym lotem. To zbyt ryzykowne. Czekajcie na mnie! Policzę się z wami jutro!
- Jon, kochanie. Co się stało?
- Oj debile z tych moim pracowników. Niestety musimy wrócić wcześniej.
- Dlaczego?
- Wytłumaczę cię w domu. Na razie spędzamy resztę wakacji spokojnie. Co ty na to?
- Ale powiesz mi jak wrócimy?
- Obiecuję.
- Okej.







_______________________________
I znowu krótki! No ale takie już uroki tej książki. Jeszcze kilka dni temu było was tutaj 1 200 a już jest 2 800!!! Jestem ogromnie szczęśliwa. Nigdy nie pomyślała bym że mogę osiągnąć aż tyle.
Dziękuję!!😘😘😘😘

Nowa gosposia ( W Trakcie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz