Darcy znajduję pracę jako gosposia. Nie wstydzi się swojej pracy bo zarabia więcej niż nie jeden biznesmen. Nigdy nie widziała swojego szefa, bo wychodził zanim zaczynała pracę a wracał kiedy była już do domu.
Co się stanie gdy pewnego dnia jej sze...
O dziwo obudziłam się w moim mieszkaniu. Bardzo bolała mnie głowa. Spojrzałam na zegar. 7:36. Nie mogę sobie przypomnieć jak trafiłam do mojego mieszkania. Ale wydarzenia z wczorajszego spotkania z czwórką mężczyzn szybko wypełniły moje myśli. Ostrożnie wstałam z łóżka i kierowałam się w stronę łazienki. Idą korytarzem poczułam zapach naleśników. Szłam na palcach, cicho. W kuchni zobaczyłam Drake'a, który nieudolnie próbował przerzucić naleśnika na drugą stronę. Dzięki temu że szłam na palcach, chłopak nie zauważył mnie więc mogłam go spokojnie obserwować. Usiadłam na krześle obok wyspy kuchennej. Chłopak był wysokim, umięśnionym brunetem. Miał na sobie białą koszulkę i kiedy już skończył przerzucać naleśnika, zaczął pić kawę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Niestety musiałam kichnąć a Drake bardzo się przestraszył. - Jejku, nie strasz! - Wybacz. Co się wczoraj stało? - No i zepsuła ten śniadaniowy klimat. Ale nie dziwię ci się. No więc gdy wychodziłem wczoraj z klubu zobaczyłem cię i chciałem się z tobą przywitać ale byłem już troszkę wstawiony, więc nie mogłem cię dogonić. Szłem za tobą ale kiedy skręciłaś w jaka uliczkę, stwierdziłem że i tak cię nie dogonię. Więc zatrzymałem się i zacząłem szukać w kontaktach numeru po taksówkę. Wtedy z jakiegoś czarnego auta wyskoczyło jakichś dwóch typów w kominiarkach. Trochę się przestraszyłem bo zmierzali w twoim kierunku. Kiedy odeszli ode mnie na bezpieczną odległość, zacząłem podążać za nimi. Zobaczyłem ciebie i zwolniłem kroku bo zza rogu wyszli jeszcze dwaj tak samo ubrani mężczyźni. Coś do ciebie mówili a ty próbowałaś uciec. Wstrzyknęli ci coś i zabrali do samochodu. Na całe szczęście przy ulica stała taksówka więc szybko do niej wsiadłem i kazałem jechać za autem, w którym byłaś. Po około 30 minutach znaleźliśmy się w lesie na obrzeżach miasta. Stał tam mało zadbany dom. Poczekałem kiedy ci mężczyźni wyjdą, po czym wszedłem do środka. Zobaczyłem cię nieprzytomną w jednym z pomieszczeń. Wziąłem cię do taksówki i przyjechaliśmy tutaj. - Dziękuję. Ale mam dwa pytania. - Słucham. - Po pierwsze czy ty nie byłeś pijany? A po drugie skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - Byłem. Ale szybko wytrzeźwiałem przez adrenalinę. - Ale skąd wiesz gdzie mieszkam?! - Yyy.. no mówiłaś mi przecież ostatnio w kawiarni. - Nie przypominam sobie. - Ale mówiłaś. No a teraz śniadanie jedź. Już nic nie mówiłam. Zjadłam śniadanie. Było pyszne. Kiedy zjedliśmy siedzieliśmy w ciszy, która przerwał Drake. - Yyy.. Darcy ? - Co tam ? - Czy mógłbym zaprosić cię na kolację ? - Hmm.. pewnie że tak! - Super! To bądź gotowa o 20 a teraz idź się prześpij bo wyglądasz strasznie ! - Dzięki. - Proszę. Do zobaczenia ! - Pa. Drake zostawił mnie samą w domu więc czułam się bardzo nieswojo. Ciągle przypomina mi się wczorajsza sytuacja. Nie wiem czego oni ode mnie chcieli. Spojrzałam na zegar. Już 8:40! Nie chciałam zostawać sama w domu ale potrzebowałam snu. Więc postanowiłam zadzwonić do Jon'a. - Dzień dobry Darcy. - Witam. Mam takie małe pytanie. - Ależ pytaj. - Czy mogłabym dzisiaj nie zjawić się w pracy? - A co się dzieje? Jesteś chora , przywieźć ci coś? - Nie, nie . Po prostu zostałam wczoraj wieczorem napadnięta i bardzo źle się dzisiaj czuje. - Jak to się stało?! Jesteś cała? - Tak. Chyba tak. Opowiem wszystko jutro w pracy. To co mogłabym zostać w domu Panie Harris. - Oczywiście ale pod jednym warunkiem. - Słucham. - Przestań zwracać się do mnie na Pan. Postarzasz mnie ! Możesz tak do mnie mówić tylko kiedy mamy w domu jakichś ważnych gości. Tak po za tym jestem twoim szefem i przyjacielem. A skoro tak to proponuję jakąś kawkę jak tylko poczujesz się lepiej. - Dobrze Jon. Dziękuję. - Nie dziękuj. Do zobaczenia Darcy! - Do zobaczenia. Jeszcze nigdy nie słyszałam w głosie Jon'a tyle troski co dziś. Mało zastanawiając się nad tym wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.
Pov. Jon
- Po prostu zostałam wczoraj wieczorem napadnięta i bardzo źle się dzisiaj czuje. - Jak to się stało?! Jesteś cała? - Tak. Chyba tak. Opowiem wszystko jutro w pracy. To co mogłabym zostać w domu Panie Harris. - Oczywiście ale pod jednym warunkiem. - Słucham. - Przestań zwracać się do mnie na Pan. Postarzasz mnie ! Możesz tak do mnie mówić tylko kiedy mamy w domu jakichś ważnych gości. Tak po za tym jestem twoim szefem i przyjacielem. A skoro tak to proponuję jakąś kawkę jak tylko poczujesz się lepiej. - Dobrze Jon. Dziękuję. - Nie dziękuj. Do zobaczenia Darcy! - Do zobaczenia. Obawiam się że ten napad może być związany ze mną . Muszę szybko dowiedzieć się kto to był. Wyślę jednego z moich ludzi pod jej mieszkanie żeby nie stała jej się żadna krzywda. - Mike! - Co tam Jo? - Ktoś napadł na Darcy! - To szybko ! - Spokojnie jest bezpieczna. Ale obawiam się że to sprawa lwów. Wyślij proszę Shawn'a pod jej mieszkanie. Niech informuje o wszystkim. - Już.