Pov. Jon
-... Wziął mnie do taksówki i przyjechaliśmy do mojego mieszkania.
- Jesteś w stanie opisać napastników?
- Dobrze zbudowani , wysocy ,czterej mężczyźni to tyle co mogę ci powiedzieć bo mieli kominiarki.
- No nic. Ale wszystko dobrze już ?
- Tak.
- To co Darcy, kiedy ta nasza obiecana kawka?
- Może być i dzisiaj, jeśli masz czas.
- Dla ciebie zawsze przyjaciółeczko.
- Przepraszam, muszę odebrać.
-Okej.- I jak trafiłeś?
- Tak, możesz już wychodzić.
- Już idę.- To ja się będę zbierać bo Drake już jest.
- To co, o 19 w cake city?
- Jasne. Do zobaczenia Jon.
- Paa Darcy." Dobrze zbudowani , wysocy czterej mężczyźni." To na pewno lwy. Stawiam na Nick'a, Naill'a, Hunter'a i Ash'tona. Ciekawe kim jest ten cały Drake. Wyjrzałem za okno i zobaczyłem jak Darcy wsiada do bardzo charakterystycznego czarnego jeep'a. Muszę to sprawdzić żeby mieć pewność że Darcy jest bezpieczna. Poszedłem do mojego biura i zacząłem szukać.
- Kurwa. - wiedziałem że coś jest nie tak.
- MIKE!
Nie musiałem długo czekać żeby przyjaciel pojawił się w moim biurze.
- Co tym razem?
- Patrz. Tym samochodem dzisiaj pojechała Darcy. A kto jest właścicielem?
- o kurwa. Czemu jej na to pozwoliłeś?!
- A co miałem jej powiedzieć?! "Darcy nie możesz się z nim zadawać bo to płatny morderca, który na mnie poluje. A ja i Mike jesteśmy szefami największego gangu na świecie." ?! Chyba cię pojebało.
- Masz rację. To co robimy?
- Wysyłamy ludzi niech ją obserwują.
- Czyli jednym z napastników był on?
- Na to wygląda. I żeby Darcy mu zaufała wmówił jej że ją uratował.
- No nieźle.
- Idę z nią dzisiaj na kawę.
- uuu. Masz świetną okazję Harris. Nie spieprz tego!
Nie zdążyłem odpowiedzieć bo Mike znikną za drzwiami. Szybko złapałem za telefon i kazałem moim ludziom obserwować Darcy.~•~18:27
Jadę zaraz na kawę do cake city. Ubrałem zieloną bluzkę i czarne rurki.
Moi ludzie przez cały dzień obserwowali Darcy. Mówili że albo " Drake'a " a tak na prawdę Ash'ton się zakochał albo jest zajebistym aktorem. Ale nie mam czasu się nad tym zastanawiać bo czas ucieka a chce jeszcze skoczyć w jedno miejsce przed spotkaniem z Darcy. Wybrałem dzisiaj czarne audi R8 i ruszyłem w miasto.
~•~
Zaparkowałem na przeciwko studia tatuażu i szybkim krokiem ruszyłem w stronę wejścia.
- Siema Blase.
- No proszę proszę. Kogo tu moje oczy widzą. Witam Harris.
- Mam problem.
- Oh , czemu mnie to nie dziwi.
- Oj zamknij się. Teraz mów co wiesz o lwach.
- A co z tego będę miał.
- To co zawsze.
- Dobra , a więc...Kiedy już Blase powiedział mi wszystko co wie sprawdziłem godzinę. Mam tylko 10minut. Szybko wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem do cukierni.
~•~
- Darcy ! Bardzo cię przepraszam ale musiałem jeszcze coś załatwić po drodze. Mam nadzieję że się nie gniewasz.
- No coś ty. Sama przed chwilą przyszłam.
- Jaka ulga! Zamówiłaś już coś?
- Nie. Czekałam na ciebie.
- Miło . A teraz zamówimy jakieś ciacho. Ja stawiam.
- Ale...
- Nie ma ale, ja zapraszam. Ja płacę.Pov. Darcy
- Nie ma ale, ja zapraszam. Ja płacę.
- Niech ci będzie.
Zaczęliśmy przeglądać kartę kiedy podeszła do nas wysoka kobieta. Jeszcze przed chwilą nie miała pomalowanych ust i rozpiętej koszuli tak że wszystko ma na wierzchu.
- Witam państwa. Co podać?
Kobieta nawet na mnie nie spojrzała. Jej wzrok ciągle skupiony był na Jon'ie.
- Prosimy dwie latte i szarlotkę dla małżonki.
Czekaj.. CO!?? Popatrzyłam na Jon'a z pytającemu wyrazem twarzy na co puścił mi oczko. Kiedy kelnerka odchodziła usłyszałam ciche " szmata" czyżby to o mnie? Nie musiałam nawet pytać bo Jon od razu zaczął się tłumaczyć.
- Nie nawidzę jak te puste laski się do mnie przystawiają. Musiałem.
- Okej.~•~
- Bardzo ci dziękuję za dzisiaj i mam nadzieję że to powtórzymy.
- Ja też. To co do zobaczenia jutro?
- Tak. Na 9 przyjdź .a teraz chodź podwiozę cię.
- Okej. Dziękuję
Normalnie bym odmówiła i przeszła się pieszo. Ale po moich ostatnich doznaniach wolałam jednak się nie narażać._______________
Hej myszki! Przepraszam że taki krótki ale jestem chora i nie mogę nic wymyślić.
CZYTASZ
Nowa gosposia ( W Trakcie)
RomanceDarcy znajduję pracę jako gosposia. Nie wstydzi się swojej pracy bo zarabia więcej niż nie jeden biznesmen. Nigdy nie widziała swojego szefa, bo wychodził zanim zaczynała pracę a wracał kiedy była już do domu. Co się stanie gdy pewnego dnia jej sze...