Jiah nie chciała kłócić się z brunetem, ale czuła, że jest to trochę nie uczciwe. Jej poprzednia pensja była prawie trzy razy mniejsza od tej, jaką miała teraz otrzymywać. Brunetka jeszcze kilka chwil się zastanawiała, ale koniec końców doszła do wniosku, że dzięki tym zarobkom będzie mogła przynajmniej jeszcze bardziej pomóc rodzicom, a i może uda jej się przyoszczędzić troszkę większą sumę.
- Dobrze... Gdzie mam podpisać? - Seungmin wskazał jej odpowiednie miejsce, po czym, z nutką rozbawienia widoczną w oczach, uścisnął jej dłoń, mówiąc. - Witamy w rodzinie, Pani Lee. - Spojrzeli po sobie, cicho się śmiejąc, a brunet zaproponował, że pokaże dziewczynie biuro, na co ona dość chętnie się zgodziła.
Wszystkie gabinety były niemalże identyczne, zachowane w stonowanych, aczkolwiek jasnych kolorach, z nowoczesnymi meblami i prostymi roślinami, które stanowiły jedyne ozdoby - krótko mówiąc pokoje były dość minimalistyczne.
Mijani przez nich, dość nieliczni pracownicy, czy też osoby zastane w odwiedzanych przez nich gabinetach, witali się z nimi grzecznym skłonieniem, mierząc dziewczynę dość ciekawskim spojrzeniem. Jiah miała wrażenie, że tu nikt nie jest smutny, czy zdenerwowany. Aura jaka panowała w Kim&All Company, była radosna i beztroska, tak odmienna od wszystkich standardów jakie przyjęte były w przedsiębiorstwach.
Wrócili pod biuro Seungmin'a, a Jiah, jakby nieco zawstydzona, spytała, gdzie ona ma pracować. Brunet, uśmiechając się pod nosem, otworzył pierwsze drzwi po prawej stronie i gestem ręki zaprosił ją do środka, co ona chętnie uczyniła.
Pomieszczenie, które od teraz miało być jej gabinetem, było nieco odmienne niż cała reszta. Owszem, meble również były białe, ale bardziej klasyczne, nie aż tak nowoczesne jak te w pozostałych pokojach, kolorystyka także była jasna, jednak bardziej pastelowa, delikatna, w pięknym, niebieskim odcieniu. Okno, jedyne, które było w tym pokoju, znajdowało się za biurkiem i miało duże wymiary, zajmowało niemalże całą ścianę. Liczne rośliny, proste, acz ładne obrazy, z roślinnymi grafikami, na ścianach i puchaty, niebieski dywan, nadawały pokojowi przyjemny, domowy klimat.
- Podoba ci się? - Dziewczyna podskoczyła przestraszona, kiedy usłyszała głos Seungmin'a tuż przy swoim uchu, a jego ciepły oddech owiał jej kark, powodując przyjemny dreszcz.
- T-tak...- Jej głos drżał delikatnie, a uwaga była nieco rozproszona przez bliskość chłopaka.
Brązowooka wzdrygnęła się, kiedy dosłyszała melodyjny głos Min'a i odwróciła się, prawie uderzając w tors przyszłego szefa. Była od niego dużo niższa, przez co wyglądała przy brunecie nieco śmiesznie.
- Może Soobin już jest, to byś go poznała, co? -
- Pewnie. - Dziewczyna uśmiechnęła się słodko, próbując sobie przypomnieć, czy już słyszała od niego to imię.
Soobin, będący zastępcą Seungmin'a, siedział w swoim biurze, znajdującym się po drugiej stronie gabinetu szefa, okazał się być radosnym, nieco zwariowanym chłopakiem, na oko nie dużo starszym od Jiah. Mocno wyróżniał się na tle pozostałych pracowników. Niebieskie, według Min'a wiecznie roztrzepane włosy, brązowe oczy, w których ciągle błyszczały figlarne iskierki, nieco odstające uszy i małe usta, obecnie rozciągnięte w radosnym uśmiechu.
- Hyung! Czy to jest ta dziewczyna, o której ciągle mówisz? - Och, zdecydowanie miał też niewyparzony język.
- Soobin, to jest Jiah, nowa tłumaczka. Jiah, to jest Soobin mój zastępca i podobno najlepszy przyjaciel. -
- Ej! - Oburzył się niebieskowłosy, dosłownie sekundę później uśmiechając się szeroko do nieco onieśmielonej dziewczyny. - Ładna jesteś. Mam nadzieję, że będzie ci się tutaj dobrze pracować! -
- Dziękuję...- Jiah nie wiedziała co powiedzieć, ale musiała przyznać, że sympatyczny chłopak zaskarbił sobie jej uwagę i czułą, że bez trudu mogłaby się z nim zaprzyjaźnić. Nie mogła powstrzymać szerszego uśmiechu widząc zirytowane spojrzenie bruneta, w którym tliły się iskierki zazdrości, jednak ich nie dane było jej dostrzec.
***
- Jiah, idziemy jeszcze na spacer?- Zapytał Seungmin, kiedy wyszli z budynku, tuż po tym jak przedstawił jej jeszcze kilka ważniejszych osób, takich jak sekretarka czy druga tłumaczka.
Dziewczyna przytaknęła, wzdrygając się lekko, kiedy brunet splótł ich dłonie. Z niemal pobożną czcią, ale i fascynacją obserwowała jego profil. Miękkie w dotyku, brązowe włosy, oczy, kolorem przywodzące na myśl gorzką czekoladę, kształtny, drobny nos, nieskazitelną, bladą cerę, dość wąskie, ale kształtne usta... Jej uwadze nie umknął nawet mały pieprzyk, widoczny tuż obok zewnętrznego kącika prawego oka chłopaka.
Speszona Jiah natychmiast odwróciła wzrok, kiedy tylko Seungmin, spojrzał na nią, tym samym przyłapując ją, na tak bezwstydnym gapieniu się.
- Jiah...-
- Tak? -
- Ile ty masz tak właściwie lat? -
- Nie wiesz, że kobiety nie pyta się o wiek? - Zaśmiała się dziewczyna, kręcąc głową, jednak po krótkiej chwili odpowiedziała.- Dwadzieścia jeden, a ty? -
- Dwadzieścia trzy, więc... - Przerwał, posyłając brunetce znaczący uśmiech, zwieńczony figlarnym spojrzeniem. - Powinnaś mówić do mnie „Oppa"! - Znowu się uśmiechną i mrugnął do niej, co wywołało u dziewczyny mocne rumieńce.
- Nie ma takiej opcji. - Pokręciła głową brązowooka, zakładając ręce na piersiach.
- Tak? Jeszcze zobaczymy... - Szepnął chłopak tuż przy jej uchu, wywołując gęsią skórkę na karku dziewczyny.
- Pabo!* - Fuknęła brunetka, żartobliwie uderzając go w ramię. Oboje się zaśmiali i spacerowali dalej, wesoło rozmawiając.
Rozstali się późnym wieczorem, a Jiah, w znacznie lepszym humorze, wróciła do mieszkania. Rezygnując z normalnej kolacji, dziewczyna wypiła tylko gorącą, brzoskwiniową herbatę, po czym usiadła na kanapie, z kocem i pudełkiem z listami. Brunetka wyjęła czystą kartkę i zaczęła pisać.
„ Zaczynam pracę w biurze Seungmin'a, będę tłumaczką, wiesz? Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe... On... On coraz częściej przypomina mi Ciebie... Jest tak samo otwarty, przyjazny i roześmiany... Niemal identycznie się śmieje, troszczy... Nawet gesty, które wykonuję przypominają mi Ciebie... Nie wiem, czy to tylko mi się wydaje, czy tak rzeczywiście jest... A może już wariuję? Nie mam pojęcia...
Na zawsze Twoja, Jiah."
Brązowooka odłożyła list do pudełka, a kiedy miała już je zamknąć, zawahała się. Jej wzrok padł na czarny zeszyt, chowający się pomiędzy kopertami. Walczyła ze sobą, ale zamknęła wieczko, mimo, że już na tyle znała język Polski, że bez trudu mogłaby odczytać to, co napisał jej chłopak, jednak wciąż nie była pewna, czy jest na to gotowa. Zrezygnowała, stwierdzając, że to jeszcze nie ten czas.
_____________________________________________________________________________
* Pabo - głupek, idiota
Do następnego!
CZYTASZ
One step
RomanceJeden krok, dwójka nieznanych sobie ludzi, trudna przeszłość i przewrotny los, który postanowił połączyć ich ścieżki... Co może z tego wyniknąć?