Rozdział 20

15 3 0
                                    

    Jiah otworzyła oczy, kiedy usłyszała kroki zbliżającego się Seungmin'a, jednak zamiast się odwrócić, po prostu wpatrywała się w spokojną taflę jeziora.

- Proszę. - Brunet podał jej puchaty, przyjemny w dotyku, ręcznik w białym kolorze i swoją czarną bluzę, którą przyniósł z altany.

- Dziękuję, al-

- Cały ten las należy do mojej rodziny, to miejsce też. - Przerwał jej zanim zdążyła dokończyć, ale domyślając się o co chciała zapytać, odpowiedział jej.

- Naprawdę? - W jej oczach czaiło się niedowierzanie.

- Tak. - Min zaśmiał się cicho, siadając koło niej. - Kiedy byłem nastolatkiem, bardzo często tu przychodziłem, uciekałem od problemów.

    Jiah uważnie go słuchała, na swoją przemoczoną koszulkę ubierając bluzę i wycierając włosy ręcznikiem. Materiał kangurki był miękki, ciepły, przesiąknięty perfumami chłopaka, które od pewnego czasu były jej ulubionym zapachem, i za duży o jakieś dwa rozmiary. W przyjemnym milczeniu, pełnym zrozumienia i swobody, wpatrywali się w spokojną taflę wody, od której odbijały się promienie słońca, pięknie skrząc.

    W momencie, w którym Seungmin objął ją ręką i lekko przyciągnął do siebie, brunetkę przeszły przyjemne dreszcze, którym towarzyszył przyjemny dreszczyk. Z jakiegoś powodu Jiah czuła się przy nim bezpiecznie, wiedziała, że może mu zaufać i nie starała się tego podważać. Kątem oka dziewczyna spojrzała na profil chłopaka, delikatnie się uśmiechając. Jego twarz była zrelaksowana,a sam brązowooki sprawiał wrażenie pogrążonego w marzeniach.

   Brunetka prawie podskoczyła, kiedy błogą ciszę przerwał melodyjny głos Min'a, tuż przy jej uchu. - Wiesz,co zawsze mówiła mi mama, kiedy byłem mały? - Spojrzał na niebo. - Mówiła mi, że ludzkie emocje są jak gwiazdy za dnia, to, że czasem ich nie widzimy, nie znaczy, że ich wcale mnie ma. - Przez jego malinowe usta przemknął cień uśmiechu.

- Coś w tym jest... - Ponownie zamilkli, pozwalając sobie po prostu cieszyć się bliskością tej drugiej osoby.

                                                                                     ***

    Spędzili tam jeszcze trochę czasu, jednak w pewnym momencie, choć nic nie zapowiadało takiej pogody, zerwał się dość silny wiatr i znacznie się ochłodziło, a gromadzące się chmury, wskazywały na nadciągający deszcz.

- Wracamy? - Jiah przytaknęła, mocniej naciągając na siebie bluzę.

    Brunet odniósł rzeczy do altanki i chwycił drobną dłoń dziewczyny, po czym razem wyszli z lasu. Brązowooka zadrżała, kiedy znowu zawiało, nieco mocniej niż wcześniej.

- Aish, chodź tutaj - Seungmin przyciągnął ją do siebie, a ona, dość niepewnie, się w niego wtuliła. Na bladych policzkach studentki pojawiły się rumieńce, a serce zadrżało radośnie.

- Odprowadzę cię, dobrze? -

- Jeśli chcesz... - Jiah uśmiechnęła się delikatnie. Nie chciała tego pokazać, ale naprawdę potrzebowała teraz czyjegoś towarzystwa.

- O czym myślisz? - Usłyszała pytanie, a kiedy spojrzała na swojego rozmówcę, ten posłał jej pytające spojrzenie i delikatny uśmiech, sprawiając wrażenie, jakby naprawdę go to interesowało.

- O tym, co mi powiedziałeś... Myślę... myślę, że czasami z ludźmi jest podobnie... Czasem jedna osoba, zupełnie tak, jak słońce za dnia przyćmiewa gwiazdy, zasłania nam innych ludzi, naszych przyjaciół, sprawiając, że może nawet nieświadomie ich ranimy, zapominamy o nich. Jednak kiedy słońce zgaśnie, właśnie te gwiazdy będą przy nas, będą nas wspierać... -

   Zaskoczenie przemknęło przez twarz Koreańczyka. - Masz rację... Ja... Wow, nie bardzo wiem, co mam powiedzieć... - Zaśmiał się cicho, a dziewczyna mu zawtórowała i w krótkim czasie dotarli pod mieszkanie, jednak żadne z nich nie chciało się jeszcze rozstawać.

- Wejdziesz? Zrobię nam herbaty, moż- Seungmin przerwał jej, od razu się zgadzając.

Weszli do środka, dziewczyna zaszyła się w kuchni, a brunet od razu usiadł w salonie, przeglądając płyty.

- Co chcesz do picia?! - Krzyk studentki był słyszalny chyba w całym bloku.

- Herbatę! - Chłopak odkrzyknął tak samo głośno, na co wywróciła oczami, cały czas się uśmiechając.

- Jaką?! -

- Obojętnie. - Jiah podskoczyła, kiedy usłyszała głos brązowookiego tuż przy swoim uchu, co było tym dziwniejsze, że nawet nie usłyszała kiedy do niej podszedł. To robiło się nieco niepokojące...

- Aish, no naprawdę... -Pokręciła głową z udawaną irytacją.

    Wyciągnęła dwa kubki z uroczymi motywami, w tym jeden, mający dla nie sentymentalną wartość, bo to właśnie ten białe, ceramiczne naczynie z Kubusiem Puchatkiem dostała od Alka, kiedy pierwszy raz przyjechał na ich pierwszą wspólną Wigilię. Dziewczyna zaparzyła dwie brzoskwiniowe mieszanki i ruszyła w stronę kanapy, uprzednio zabierając dwa talerzyki z jej ulubionym ciastem, które upiekła rano, korzystając z tego, że wstała o piątej rano i za żadne skarby nie potrafiła zasnąć.

- Oglądamy coś? -

- Możemy, tylko co? Od razu uprzedzam Min, że nie przepadam za komediami romantycznymi. -

- 'Piraci z Karaibów"?

- Jak dla mnie spoko. -

  Dziewczyna włączyła film i wygodnie ułożyła się na jasnej sofie. Ze skupieniem śledziła to, co działo się na ekranie, chcąc wyłapać jak najwięcej szczegółów i uporczywie ignorowała wzrok Seungmin'a, który intensywnie się w nią wpatrywał, niemal wypalając dziury w jej profilu.

______________________________________________________________________

Do nastepnego!

One stepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz