Rozdział 32

9 4 0
                                    

Jiah podskoczyła jak oparzona, kiedy przez niczym niezmąconą ciszę, przedarł się głośny, gwałtowny dźwięk dzwonka, który zakłócił jej naukę. Dziewczyna dość niechętnie wstała i skrzywiła się lekko, kiedy strzeliły jej zasiedziane kości. Otworzyła drzwi wejściowe, jednak na nieoświetlonym korytarzu nikogo nie zauważyła, przez co w poczuła ukłucie niepokoju. Już chciała je zamykać, jednak wtedy jej uwagę przykuły przedmioty, położone na wycieraczce - trzy różowe goździki, przewiązane białą wstążką i równie śnieżnobiałego misia, wsadzonego do papierowej torebki w tym samym kolorze, z drobnymi, czarnymi kropkami.

Zdezorientowana brunetka wzięła je do rąk i wróciła do mieszkania, uprzednio jeszcze raz, bezskutecznie, się rozglądając. Dziewczyna usiadła na łóżku, kładąc te przedmioty obok siebie. Jiah mogła tylko przypuszczać, że to Seungmin, co wywołało ciepło w okolicy serca. Szukając czegoś, co mogłoby pomóc jej w zaprzeczeniu lub potwierdzeniu tej myśli, znalazła małą karteczkę, i, nieco, choć dość niedorzecznie się obawiając, spojrzała na tekst.

„ Jiah, pójdziesz ze mną na randkę?"

Konkretnego podpisu nie było, ale małe „s" w rogu kartki sprawiało, że Jiah była wręcz pewna jego nadawcy. W pierwszej chwili nieco ją zamurowało, prędzej spodziewałaby się, że Seungmin się przestraszy, zerwie kontakt, niż, że zaprosi ją na randkę. W drugiej - wydała z siebie radosny pisk i z podekscytowanie oraz entuzjazmem skakała po pokoju, jednak dość szybko otrzeźwiała, nieco pochmurniejąc. Poza tym, nie spodziewałaby się, że mimo, iż Min wiedział o Alku i jej traumie, wykona ten krok.

Czy naprawdę była już na to gotowa? Gotowa na nowy związek? Czy to było w porządku wobec Alka?

Nie potrafiła sama sobie odpowiedzieć na to pytanie, jednak szczęśliwie, właśnie w tym momencie do domu weszła Minah, mocno zaskoczona stanem emocjonalnym przyjaciółki.

- Ji? Co ci jest? - Krótkowłosa stanęła przy drzwiach, ściągając lekką, skórzaną kurtkę i wiosenne botki.

- Ja... Nie wiem co mam zrobić... - Odpowiedziała żałosnym jękiem.

- W sensie?

- W sensie, Seungmin zaprosił mnie na randkę i nie wiem co mam teraz zrobić... - Minah przez chwilę stała w miejscu, milcząc i mierząc ją spojrzeniem, po czym w niemal błyskawicznym tempie zniknęła w kuchni, by równie szybko wrócić z różowym winem, dwoma kieliszkami i lekką sałatką

- Alkohol i czekolada są najlepsze na smutki, a że czekolady nie mogę, bo jestem na diecie - Jiah przewróciła oczami,jej współlokatorka naprawdę nie miała z czego schudnąć, miała wręcz filigranową figurę. - To zostają nam procenty i obrzydliwie zdrowa sałatka.

- Minah! - Brunetka żartobliwie uderzyła przyjaciółkę w ramię, ale razem usiadły na kanapie, mimo wszystko popijając alkohol.

- Podoba ci się ten cały Seungmin? - Uważnie patrzyła na przyjaciółkę.

- Tak... - Westchnęła. - Ale... ale nie jestem pewna czy to w porządku wobec Alka... - Krótkowłosa natychmiast spoważniała. - Kochana, on nie żyje... - Słowa Minah były brutalne. Prawdziwe, ale brutalne. - Alek na pewno chciałby, żebyś była szczęśliwa... - Dziewczyna przytuliła Jiah i podała jej telefon. - Odpisz mu teraz, zanim się rozmyślisz.

Jiah, pod wpływem przyjaciółki wystukała sms'a i z wypiekami na policzkach czekała na odpowiedź. Wprawdzie jej wiadomość nie była długa, bo zawierała zaledwie jedno słowo, jednak te trzy litery sprawiały, że była wręcz bliska zawału i jednoczesnego płaczu. Kiedy w końcu usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości, drżącymi z nerwów dłońmi odblok0owała telefon i odczytała wiadomość.

Od: Min Min

Cieszę się Ji. W takim razie, przyjadę

po ciebie o dziewiętnastej.

Do: Min Min

Szóstego lipca, w
poniedziałek , tak?

Od: Min Min

Tak, do zobaczenia księżniczko.

Do: Min Min

Do zobaczenia.

Jej serce biło naprawdę szybko, bała się, że mimo młodego wieku dostanie zawału, ten nadmiar emocji z pewnością nie mógł pozostawić jej ciała bez uszkodzeń. Dziewczyny porozmawiały jeszcze chwilę, po czym każda z nich poszła spać.

***

Jiah wstała wczesnym rankiem, w pierwszy poniedziałek swoich wakacji, nieco mniej się stresując, niż przez ostatnie kilka dni. W końcu, co ma być, to będzie, prawda?

Brunetka szybko ubrała jasne, niebieskie jeansy, białą koszulę w wąskie, beżowe paski z koronkowym kołnierzykiem i takim samym wykończeniem rękawów i białe oksfordki z imitującą drewno podeszwą. Włosy zostawiła rozpuszczone, luźno opadające na ramiona, a przez jedno z nich przewiesiła równie białą torebkę.

Jej poddenerwowanie narastało nieco z każdą chwilą, bo to właśnie dzisiaj było to spotkanie, na którym miała być tłumaczem, ale starała się przekonać samą siebie, że będzie dobrze. Dziewczyna wypiła ciepłą herbatę z sokiem, nie będąc w stanie zjeść normalnego śniadania. Idąc w stronę biurowca, starała się przypomnieć sobie wszystkie zwroty, których mogłaby dzisiaj potrzebować.

Z każdym krokiem starała się opanować drżące ze stresu dłonie, aż w końcu weszła do wieżowca, razem z tłumem spieszących się ludzi. Była nieco zdezorientowana widokiem bramek, ale w końcu przypomniała sobie, że rzeczywiście, aby dostać się dalej potrzebowała identyfikatora lub specjalnej przepustki, którą klienci otrzymywali od sekretarki. Koreanka, na drżących nogach, podeszła do białej lady.

- Przepraszam... - Jej głos delikatnie drżał, a sekretarka spojrzała na nią z wymuszonym, firmowym uśmiechem i zapytała w czym może jej pomóc.

- Ja... Muszę dostać się do środka... - Oj, źle to rozegrała.

- Jest pani umówiona?

- Nie, ale...

- W takim razie, przykro mi, ale nie mogę pani pomóc... - Kobieta wróciła do swojej pracy.

Seungmin, pomóż mi proszę... Błagała w myślach. Dziewczyna zapomniała telefonu, więc nawet nie była w stanie do niego zadzwonić.

- Jiah? Jak dobrze, że już jesteś. - Dosłownie ściągnęła go myślami.

- Min Sun, przygotuj proszę dla Jiah stałą kartę, od jutra będzie tu pracować. - Młoda kobieta ukłoniła się w stronę swojego szefa i od razu zabrała się za wykonanie polecenia.

Z lekkiego otępienia wyrwał ją Seungmin, który splótł ich dłonie i delikatnie pociągnął ją w stronę bramek.

- Spotkanie jest o dziesiątej, bądź kwadrans wcześniej w sali konferencyjnej, dobrze? - Brunet uśmiechnął się do niej promiennie, przez co serce dziewczyny radośnie zadrżało.

- Tak... - Czuła się niezręcznie, doświadczając na sobie wręcz palące spojrzenia pracowników, więc delikatnie puściła rękę brązowookiego, nerwowo zakładając kosmyk włosów za ucho.

Dotarli pod gabinet, który miała zajmować, ale zanim zdążyła do niego wejść, poczuła dłoń chłopaka na swojej talii - Obejmował ją.

- I nie spinaj się tak aniołku. - Usłyszała tuż przy swoim uchu, przez co znowu spłonęła rumieńcem i uciekła do pomieszczenia, nieco za głośno zatrzaskując za sobą drzwi.

Pozostały czas spędziła na zapoznaniu się z dokumentami, które przyniósł jej Seungmin, choć musiała przyznać, że kilku kwestii nie rozumiała, a równo za kwadrans jedenasta weszła do sali, uprzejmie kłaniając się w stronę bruneta i kilku osób, które mu towarzyszyły. W końcu spotkanie się rozpoczęło, a Jiah starała się bardzo dokładnie przyłożyć się do swojego zadania i chyba jej się to udało. Była z siebie w miarę zadowolona.

___________________________________________________________________________

Do następnego!

One stepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz