Rozdział 31

10 3 0
                                    

    Seungmin stał przed drzwiami mieszkania dziewczyny, trzymając się za policzek, który przed chwilą musnęły miękkie usta Jiah. Owszem, był dość zaskoczony tym gestem, ale nie mógł powiedzieć, że mu się nie podobało. Nie mógł wyzbyć się obrazu zarumienionej, zawstydzonej dziewczyny, znikającej w jej mieszkaniu, który odtwarzał się w jego umyśle wciąż i wciąż, zupełnie jak zacięta płyta. Widział jak reagowała na jego dotyk, jak słodko się peszyła kiedy ich spojrzenia się spotykały, a nawet był świadomy tego, że dość często go obserwuje, choćby kątem oka, więc na tej podstawie mógłby przypuszczać, że coś do niego czuje, albo chociaż jest nim zainteresowana, jednak nie był pewny, czy gdyby zaprosił ją na randkę to by się zgodziła. Zastanawiał się czy to aby nie za wcześnie, czy nie speszy się kiedy zaprosi ją na randkę, ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, prawda?

                                                                                           ***

    Kilka, pełnych rozmyślań i wewnętrznych konfliktów, dni później, Seungmin usiadł wieczorem na kanapie, po ostatecznej decyzji, i zaczął obmyślać jakikolwiek plan działania. Z początku chciał zapytać o radę Minah, w końcu ona powinna wiedzieć co ucieszyłoby dziewczynę, jednak po dłuższym zastanowieniu zrezygnował - przecież da radę sam. Kawiarnia czy restauracja wydawały się zbyt oklepane - kino też. Może piknik? To chyba nie była taka zła opcja... Mógłby go zrobić przy jeziorku, w lesie. Tak, to chyba była najlepsza opcja.

    Chłopak, po szybkim sprawdzeniu pogody, wybrał poniedziałek za dwa tygodnie. Pogoda miała być wtedy wręcz idealna i mimo, że w każdej chwili mogło się to jeszcze zmienić, to zdecydował się ostatecznie na ten dzień. Było to kilka dni po zakończeniu roku akademickiego i wprawdzie miała wtedy już pracować, ale najwyżej, jakby ktoś pytał, to powie, że była mu potrzebna. Seungmin wziął szybki ciepły prysznic i zasnął, ukojony myślami o dziewczynie.

                                                                                       ***

   Chłopak obudził się wczesnym rankiem, w całkiem dobrym humorze, szczególnie biorąc pod uwagę to, że była szósta rano, a o siódmej musiał już być w pracy. Szybko się umył, ubrał w klasyczny, czarny garnitur i białą koszulę, po czym zabrał skórzany neseser i wyszedł do biura. Tego dnia miał być wybrany najlepszy projekt nowego biurowca, który miał powstać na obrzeżach stolicy. Twórca najlepszej propozycji miał równocześnie zostać obsadzony na jednym z wyższych stanowisk, które zwolniło się po tym, jak Seung JiDwi przejął zarządzanie w nowym oddziale firmy w Daegu i został wymyślony przez Soobin'a.

   Jako, że tak ważnej decyzji nie mógł podjąć sam, miał mu towarzyszyć cały zarząd. Kiedy wszedł do pomieszczenia, zastał tam jedynie Soobin'a, który radośnie się z nim przywitał, co on zbył tylko dość chłodnym spojrzeniem - wciąż nie mógł znieść myśli o tym, że mógł uwieść jego siostrę - w głowie notując, że musi z nim później porozmawiać. Już po kilku chwilach w sali konferencyjnej zaczęły się pojawiać pierwsze osoby, a w przeciągu pięciu minut zjawili się wszyscy i można było zaczynać.

   Na środek sali konferencyjnej wyszła kobieta w średnim wieku, uprzejmie się ukłoniła i zaczęła swoją prezentację. W opinii młodego mężczyzny to, co ona zaprezentowała było poprawne, jednak brakowało mu tego „czegoś". Budynek był prosty, dość wysoki i przeszklony, z dużą ilością pomieszczeń.

   Seungmin kątem oka popatrzył po członkach zarządu. Każdy zawzięcie notował swoje opinie i przemyślenia. Kolejnym kandydatem był około dwudziestosześcioletni młody mężczyzna, a jego propozycja była tak zła, że brunet zastanawiał się, co on tak właściwie robi w jego firmie. Prezentowany przez niego budynek zajmował za duży obszar, był zbyt niski, a ilość korytarzy była większa, niż ilość funkcjonalnych pomieszczeń, co sprawiało, iż był kompletnie niefunkcjonalny.

   Ostatnia propozycja była tą właściwą, idealną. Ekonomiczny, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom bardzo funkcjonalny, zajmował stosunkowo niewiele przestrzeni, a oprócz licznych gabinetów posiadał także rekreacyjny ogród i część mieszkalną, przeznaczoną dla tych pracowników, którzy mieszkali zbyt daleko miejsca pracy, a dojazd zajmował im zbyt dużo czasu.

   Młoda, bo była rok po studiach, dziewczyna, będąca autorką projektu, ewidentnie się denerwowała, trzęsły jej się ręce, trochę się jąkała, jednak Min był pewny, że poradzi sobie na tym stanowisku, a z czasem przyzwyczai się do stresu i tempa pracy.

- Dobrze, dziękujemy wam na razie, wyjdźcie na moment, za chwilę ogłosimy wyniki. - Cała trójka posłusznie wypełniła polecenie, więc już po kilku chwilach mogli zacząć obrady.

- Proponuję pierwszy projekt. - Zaczął najstarszy mężczyzna.

- Z całym szacunkiem panie Lee, ale on był taki, jak setki, a nawet tysiące innych. - Zaczął się z nim kłócić inny.

- Proponuję ostatni. - W końcu zabrał głos Seungmin.

- Jesteś pewny, że sobie poradzi? Widziałeś co się z nią działo. - Powątpiewał Soobin.

- Da sobie radę, ręczę za nią.

- W takim razie, chyba mamy zwycięzcę. - Rada miała jeszcze małe wątpliwości, ale koniec końców wszyscy się zgodzili.

- Wejdźcie. - Prezes osobiście się po nich pofatygował. Teraz wszyscy byli jednakowo zdenerwowani.

    Kiedy w końcu jeden z przedstawicieli zarządu przypomniał zasady konkursu, Min mógł zabrać głos. - Wspólną decyzją szanownych członków zarządu i moją, wybraliśmy projekt panny Im Yoon-ah. Jej propozycja zostanie zrealizowana, a ona sama obejmuje stanowisko uprzednio zajmowane przez Seung JiDwi. - Dziewczyna przez chwilę patrzyła niedowierzając, a kiedy w końcu się ocknęła i uświadomiła sobie, że jest to prawda, z ogromnym, a przede wszystkim szczerym uśmiechem, ukłoniła się i podziękowała.

- Możecie już iść, Mingyu, ty zostań. - Jego głos stał się ostrzejszy. Zostali sami, a on zaczął. - To, co zrobiłeś, było pracą na poziomie niezbyt ogarniętego licealisty. Pracuj tak dalej, a będziesz mógł pożegnać się z tą pracą. - Jego głos, był przerażająco spokojny. - Idź już.

Seungmin znalazł Soobin'a w jego gabinecie i mimo niechęci, w końcu postanowił z nim porozmawiać, choć to młodszy zaczął rozmowę.

- Hyung, o co ci ostatnio chodzi? Jakoś dziwnie się zachowujesz.

- Powinieneś wiedzieć. - Spojrzał na niego znacząco.

- Ach... Czyli już wiesz... - Niezręcznie podrapał się w głowę.

- Tak, już wiem. Obiecuję ci, że jeżeli skrzywdzisz moją siostrę, to nie będę patrzył na to, ile czasu się przyjaźnimy i inaczej porozmawiamy, zrozumiałeś?

- Tak hyung... Ale, wiesz ja naprawdę kocham Hye Yoon, nie dałbym jej skrzywdzić.

- To dobrze. - Min lekko się uśmiechną, wiedząc, że to co mówi jest szczere. - Dbaj o nią.

                                                                                      ***

    Seungmin wrócił do domu, po drodze kupując jeszcze białego misia i trzy różowe goździki. Siedząc na kanapie wypisał liścik, kwiaty przewiązał białą wstążką i przyczepił do niej kartę, po czym skierował się do mieszkania Jiah. Prawdopodobnie wyglądał jak idiota, szczerząc się sam do siebie, w dodatku niosąc misia, ale nie miało to dla niego znaczenia. Dopiero kiedy stanął przed drzwiami mieszkania dziewczyny zaczął się stresować, ale w końcu położył kwiaty i pluszaka na wycieraczce, zadzwonił do drzwi i odszedł, zanim te się otworzyły.

______________________________________________________________________

Do następnego!

One stepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz