Jiah była dość mocno oszołomiona, dopiero kiedy już siedzieli w samochodzie, dotarło do niej, co tak naprawdę się stało. Dziewczyna napotkała spojrzenie Seungmin'a w lusterku i natychmiast odwróciła wzrok.
- Na pewno wszystko w porządku?
- Tak... - Odruchowo zasłoniła obolały nadgarstek. - Dziękuję za pomoc, ale... Z kąd ty się tam wziąłeś?
- Mam do ciebie sprawę, ale to może poczekać. - Brązowooki skupił się na drodze, a po krótkiej chwili byli już pod jego domem.
- Chodź. - Min delikatnie chwycił jej dłoń i, jakby zupełnie nie zauważając jej rumieńców, zaprowadził ją do salonu, a uwadze Jiah nie uszły jego obite i poczerwieniałe kostki.
- Chcesz coś do picia?
- Nnie... Dziękuję... - Jej głos wciąż drżał, najpewniej z nadmiaru emocji, i mimo że starała się uśmiechnąć, by w ten sposób pokazać, że wszystko jest okej, ale nie za bardzo jej to wychodziło.
- Gdzie masz apteczkę? - Troska rozbrzmiewała w jej głosie.
- W łazience, tu na dole, ale po co ci ona? Boli cię coś? - Jiah wymownie spojrzała na jego dłoń.
- Aish, daj spokój, nic mi nie będzie. - Dziewczyna wywróciła oczami i wyszła z pomieszczenia, by po kilku chwilach wrócić z pożądanym przedmiotem.
- Siadaj. -Delikatnie popchnęła Min'a w stronę kanapy i uśmiechnęła się lekko, choć nie do końca szczerze, starając się ukryć strach, który towarzyszył jej, odkąd Jiwon ją zaczepił.
Brązowooka na chwilę porzuciła dręczące ją myśli i starała się skupić na siedzącym przed nią Seungmin'ie. Nasączyła wacik płynem do dezynfekcji i delikatnie dotknęła nim otarć na jego kostkach. Zaśmiała się cicho, kiedy brunet syknął i napiął mięśnie, kiedy płyn zaczął szczypać. Nie wiedzieć czemu, kiedy siedziała obok chłopaka, trzymając jego dłoń, ten moment, ta scena, wydawała jej się mocno intymna. Jiah po krótkiej chwili otrząsnęła się z rozmyślań i posmarowała ranki maścią, na wszelki wypadek jeszcze zabezpieczając dłoń bandażem.
- Już. - Uśmiechnęła się lekko.
- To naprawdę nie było potrzebne. - Mruknął, ale po chwili dodał. - Dziękuję.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, zupełnie jak zahipnotyzowani, aż w końcu Jiah oprzytomniała. -O co chodziło? W sensie, mówiłeś, że masz do mnie jakąś sprawę.
- Od razu uprzedzam, że zrozumiem jeśli się nie zgodzisz, ale naprawdę tylko na ciebie mogę liczyć. - Trochę ją to zaintrygowało, ale i przestraszyło, o co może chodzić? Nie miała żadnego pomysłu.
- Chodzi o to, że w tą sobotę mój brat, Haewon, ma przyjęcie zaręczynowe i... Nie chciałabyś ze mną pójść?
- Jasne, ale... Czemu akurat ja?
- Wiesz, Hae należy do jednego z obecnie bardziej znanych zespołów, jest wokalistą, całkiem niezłym w sumie, więc to zrozumiałe, że to wydarzenie jest dość głośne, będzie tam sporo paparazzi, a moja matka chce uniknąć plotek na mój temat, już kilka razy było tak, że brukowce pisały o tym, iż jestem kawalerem, co nie wpłynęło zbyt dobrze na naszą opinię, przynajmniej według mamy. No i dlatego teraz mam wziąć towarzyszkę i mamy udawać parę. Nie będzie ci to przeszkadzało?
- Nie, spokojnie, mogę ci pomóc.
- Oczywiście zapłacę ci za to. - Zupełnie się to jej nie spodobało.
- Zwariowałeś? Przecież się przyjaźnimy, potraktuj to jako przysługę, w końcu to nic takiego.
- No dobrze... - Min nie był do końca przekonany.
- Ale jest jedna rzecz, którą możesz zrobić.
- Jaką?
- Odwiózłbyś mnie potem do moich rodziców?
- Jasne, nie ma problemu. Zawiozę cię gdziekolwiek będziesz chciała.
Jako że mieli udawać parę przed gośćmi i reporterami, brunet pokrótce wszystkich jej opisał, a że była dość pojętną uczennicą, szybko to zapamiętała.
- Seungmin?
- Tak?
- Jak mam się ubrać?
- Zostaw to mnie, dobrze? - Uśmiechnął się tajemniczo, a Jiah, mimo lekkich obaw, zgodziła się.
- Masz jakieś życzenia?
- Mam mieć sukienkę, tak?
- Yhm.
- To wolałabym żeby była długa i raczej prosta, dobrze?
- Oczywiście aniołku. - Dziewczyna zarumieniła się, słysząc to określenie. - Odwiozę cię, dobrze?
- Yhm...
W niedługim czasie dotarli pod jej blok, a Jiah wyszła z auta, kierując się w stronę dużych drzwi.
- Jiah! - Krzyk bruneta zatrzymał ją tuż przed nimi. Dziewczyna odwróciła się, a po krótkiej chwili dołączył do niej i razem weszli do bloku.
- Dziękuję. - Min przytulił jej drobne ciało, a Jiah zdrętwiała, nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, jednak po krótkiej chwili odwzajemniła uścisk, delikatnie się uśmiechając. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a przyjemne ciepło rozlało się gdzieś w okolicy serca.
Po niezbyt długim czasie, który wydawał się dziewczynie niemal wiecznością, odsunęli się od siebie. Jiah nie mogła nie zauważyć uroczych iskierek, które błyszczały w oczach chłopaka.
- Idź, poczekam tutaj, aż wejdziesz. - Ponaglił ją gestem dłoni i posłał jej pogodny uśmiech.
- Do zobaczenia. - Pożegnała się.
- Do zobaczenia aniołku. - Jiah zdusiła chichot i niemalże tanecznym krokiem ruszyła do swojego mieszkania i weszła do salonu, gdzie zastała Minah.
- Hej... Coś ty taka roześmiana? Stało się coś? - Podejrzliwość współlokatorki była zrozumiała, w końcu brunetka już dawno nie miała tak dobrego humoru.
- Nic takiego...
- No nie bądź taka! Powiedz no... - Jiah zaśmiała się widząc ciekawość przyjaciółki.
- No więc... Seungmin poprosił mnie, żebym towarzyszyła mu na przyjęciu zaręczynowym jego brata, a ja się zgodziłam. - Radosny pisk wyrwał się z ust młodszej, która od razu mocno przytuliła przyjaciółkę, szczerze się ciesząc.
____________________________________________________________________________
Do następnego!
CZYTASZ
One step
RomanceJeden krok, dwójka nieznanych sobie ludzi, trudna przeszłość i przewrotny los, który postanowił połączyć ich ścieżki... Co może z tego wyniknąć?