Seungmin obudził się czując znikomy ból w czaszce - jedyny skutek wczorajszej imprezy. Głowę zawsze miał mocną, a wczoraj nie wypił za dużo, zachowując umiar, czego nie można było powiedzieć o Soobin'ie. Brunet był niemal pewny, że jego przyjaciel weźmie dzisiaj wolne, mierząc się z kacem, ale on sam nie zamierzał pojawić się dzisiaj w biurze. Napisał tylko wiadomość do MinSun, by nie było nieporozumień.
Brunet wstał w końcu z łóżka, mrużąc oczy, kiedy jasne, słoneczne promienie, wpadające przez odsłonięte okno, poraziły jego wzrok. Nieco ociężałym krokiem wszedł do łazienki, gdzie wziął chłodny prysznic, który nieco go ożywił, a zaraz po tym wziął tabletki na ból głowy i zrobił sobie mocną, czarną kawę. Zjadł jogurt, a dopiero po śniadaniu uświadomił sobie, że nie założył soczewek.
Wprawdzie jego wada nie była jakoś bardzo duża, ale dłuższą metę przeszkadzała. Min przeczesał ręką rozczochrane włosy i ruszył z powrotem do łazienki. W jednej z białych szuflad odszukał biały pojemnik na soczewki, który okazał się być pusty - widocznie musiał ostatnio zapomnieć ich kupić.
Z cichym westchnięciem sięgnął po okulary w cienkich, srebrnych oprawkach. Trzymał je na wszelki wypadek, ale nie bardzo lubił w nich chodzić - jego zdaniem wyglądał w nich co najmniej źle. Przez krótką chwilę rozważał nawet, czy nie iść bez niczego, ale doszedł do wniosku, że lepiej będzie się tą chwilę pomęczyć, niż ryzykować.
Seungmin niecierpliwie wyczekiwał tej niemal magicznej godziny, jaką była dla niego czternasta, ale niestety, od spotkania z Jiah dzieliły go jeszcze pełne, niemiłosiernie długie trzy godziny. Cały ten czas spędził uzupełniając dokumentację, z małą przerwą na krótki spacer po okolicy.
Równo o wpół do drugiej brunet przebrał się w czarne, dopasowane spodnie i przyległy, beżowy golf, który uwielbiał. Ze swoje ogródka wyciął różę, tym razem w delikatnym, różowym odcieniu i przewiązał ją śnieżnobiałą wstążką.
Seungmin szybko dotarł pod nieco podniszczony blok i wdrapał się na odpowiednie piętro. Był dość mocno zestresowany, ale sam nie do końca wiedział dlaczego. Czekał przed drzwiami, które otworzyły się z rozmachem po krótkiej chwili. Zdziwiony, zarejestrował fakt, że dziewczyna, która mu otworzyła nie jest Jiah - nie była do niej nawet podobna. Przez chwilę zastanawiał się nawet czy nie pomylił mieszkań, ale odrzucił tę myśl jak tylko krótkowłosa się odezwała.
- Ty pewnie jesteś Seungmin, prawda? - Przytaknął. -Wejdź, Jiah za chwilę przyjdzie. - Zdawał sobie sprawę z tego, że brunetka uważnie go obserwuje.
- Jiah jest dla mnie jak siostra, więc pamiętaj, że jeżeli kiedykolwiek ją skrzywdzisz, czy będzie przez ciebie płakać, to cię znajdę. - Mimo, że ta groźba brzmiała nieco absurdalnie, choćby ze względu na jej drobną sylwetkę, to on potraktował ją z pewną powagą.
- Jasne, zrozumiałem. - Uśmiechną się nieznacznie i widział, że dziewczyna chciała coś jeszcze dodać, ale w tym momencie do pokoju weszła Jiah.
Seungmin musiał przyznać, że wyglądała olśniewająco. Zwiewna, biała sukienka z długim rękawem i wiązaniem przy szyi, delikatnie podkreślała jej dziewczęcą urodę i wręcz perfekcyjną figurę, a czarne,skórzane dodatki dodawały całemu strojowi nieco drapieżności i rockowego stylu. Nie mógł oderwać od niej wzroku, i przez kilka chwil po prostu stał, patrząc bezpośrednio w jej oczy.
____________________________________________________________________________
Do następnego!
CZYTASZ
One step
Roman d'amourJeden krok, dwójka nieznanych sobie ludzi, trudna przeszłość i przewrotny los, który postanowił połączyć ich ścieżki... Co może z tego wyniknąć?