Rozdział 33

5 0 0
                                    

   W końcu spotkanie się skończyło, a Seungmin musiał przyznać, że Jiah spisała się wręcz doskonale. Szybko i dokładnie tłumaczyła wszystkie kwestie, sprawiając wrażenie profesjonalistki z co najmniej kilkuletnim stażem.

- Jiah! - Złapał ją za ramię, tuż przed wyjściem z sali konferencyjnej. - Chciałabyś pójść ze mną na kawę? - Widział w jej oczach, że nieco się waha, jednak koniec końców kiwnęła głową, tym samym się zgadzając.

    Tym razem miało to być tylko i wyłącznie przyjacielskie wyjście, ze wszelkimi romantycznymi czy sugestywnymi gestami chciał się powstrzymać aż do ich randki, żeby niepotrzebnie nie zawstydzać dziewczyny, choć musiał przyznać, że ciężko było mu to robić.

- I jak wypadłam? - W jej oczach malowała się spora niepewność.

- Bardzo dobrze, jesteś nawet lepsza niż Bong Soo. - To, co mówił było zupełnie szczere.

    Jiah uroczo się zarumieniła i, najpewniej zawstydzona, zaczęła bawić się swoimi palcami. Brunet kątem oka zauważył połyskującą na jej nadgarstku złotą bransoletkę, przez co uśmiechnął się lekko. Cieszył się, że ją nosi.

- Odebrałaś już kartę? - Przerwał nieco niezręczną ciszę.

- Nie... - Pokręciła głową, a brunet podszedł do lady recepcji i poprosił MinSun o wszystkie potrzebne dokumenty.

- Jiah, musisz podpisać tu, tu i tu. - Wskazał jej odpowiednie miejsca. - Tej karty oczywiście nie możesz oddać nikomu, i musisz uważać, żeby jej nie zgubić. - Min nieznacznie się uśmiechnął i podał dziewczynie plakietkę na smyczy z kartą, którą miała teraz nosić.

- Dziękuję prezesie. - Ukłoniła się, a on, z profesjonalną, poważną miną uścisnął jej dłoń.

- Witamy w firmie. - Seungmin mógłby przysiąc, że w swoich oczach miał teraz radosne ogniki.

    Wyszli przed budynek, a on na moment się zatrzymał, chcąc zdecydować, gdzie zabierze brunetkę. Młody mężczyzna wzdrygnął się lekko, kiedy poczuł jej drobną dłoń, którą splotła z jego i w tym momencie jego postanowienie pękło na milion drobnych kawałeczków.

    Speszona Jiah spuściła wzrok, już chyba dziesiąty raz tego dnia, a on, chcąc dodać jej nieco odwagi, kciukiem pogładził jej skórę i uśmiechnął się łagodnie. Koreańczyk pociągnął ją w tylko sobie znanym kierunku, wciąż się uśmiechając.

- Gdzie idziemy?

- Zobaczysz. - Pozostał tajemniczy.

    Po drodze mijali liczne krzewy z kwiatami, więc w pewnym momencie brązowooki urwał jeden, umieszczając go we włosach dziewczyny, która spojrzała na niego zaskoczona, jednak nic nie powiedziała. W końcu dotarli pod jasny budynek, a Seungmin stanął w taki sposób, by zasłonić dziewczynie tabliczkę z nazwą miejsca, która, na jego szczęście, była dość niewielka.

    Otworzył drzwi i wpuścił swoją towarzyszkę do środka, czując dziwną ekscytację. Zaśmiał się cicho, kiedy z jej malinowych ust wyrwało się zachwycone westchnięcie. Znajdowali się w kociej kawiarni. Cały lokal zachowany był w dość jasnej kolorystyce. Zielone ściany, miodowe, drewniane meble oraz panele w tym samym kolorze, liczne ozdoby, rośliny i obrazy z kotami na prawie wszystkich ścianach sprawiały, że całość tworzyła bardzo przyjazną, wręcz domową atmosferę.

- Anneyonghaseyo Noona. - Przywitał się ze starszą kobietą, która była właścicielką tego miejsca. Mimo że różnica wieku między nimi była dość spora, byli ze sobą w na tyle dobrych stosunkach, by zwracać się do siebie w ten sposób.

- Witaj Seungmin! Dawno cię tu nie było. -Zakłopotany chłopak podrapał się w tył głowy. - Wiem, przepraszam, ale mam dużo pracy.

- No już dobrze, powiedz lepiej, kim jest twoja urocza towarzyszka.

- To jest Jiah, moja... - Tu przerwał. Kim tak właściwie dla niego była? Z pewnością kimś więcej niż tylko zwykłą przyjaciółką, ale nie mógł nazwać jej swoją dziewczyną...

- Przyjaciółka - Dopowiedziała dziewczyna, widząc jego rozterkę.

- Jiah, to jest Park Hyora, moja przyjaciółka i właścicielka tego miejsca.

Starsza kobieta od razu przytuliła dziewczynę, w tamtej chwili bardzo przypominając typową kochaną babcię, która poznaje dziewczynę wnuka.

    Brunet zaprowadził Jiah do osobnego pomieszczenia, za przeszkloną ścianą, gdzie oprócz stolików, sof i foteli znajdowały się też drapaki i kocie zabawki, oraz same zwierzęta. Widział zachwyt w oczach dziewczyny, kiedy jeden z kotów, którego Min nie kojarzył, wskoczył na jej kolana, domagając się uwagi.

- Jiah, na co masz ochotę?

- Obojętnie. - Mruknęła zdawkowo. Całą uwagę dziewczyny zaabsorbował mały rudzielec. Chłopak wyszedł z tamtą, chcąc złożyć zamówienie.

- Jest nowy?

- Tak, przywieźli ją z interwencji, Haru ma zaledwie cztery miesiące. - Kobieta wyraźnie posmutniała. Zawsze przejmowała się losem swoich podopiecznych.

- Poproszę dwie kawy i bezowy torcik - Ciasto zamówił dla dziewczyny - sam nie był głodny. Uśmiechnął się lekko, a Pani Park wygoniła go gestem dłoni, każąc mu wracać do Jiah, która nadal bawiła się z kotką.

- Ma na imię Haru. - Powiedział w jej stronę, widząc jak chętnie bawi się z kotkiem.

- Jak ślicznie! - Pisnęła zachwycona, drapiąc ją za uszkiem.

- Min, skąd te wszystkie koty są?

- Pochodzą z interwencji, większość z nich była krzywdzona lub porzucona przez ludzi, a potem trafiły tutaj. Noona się nimi opiekuje, ale każdego można adoptować. Ta kawiarnia jest też po to, by przyszli właściciele mogli nawiązać i wzmacniać więź z kotami.

- Chciałabym mieć kiedyś kota, niestety, na razie nie mogę... - W jej pięknych, brązowych oczach błysnął smutek.

- Dlaczego?

- Minah ma alergię, a poza tym, kot też nie byłby szczęśliwy, jeśli siedziałby sam przez większość czasu.

    Seungmin usiadł obok dziewczyny na miękkiej sofie i lekko ją przytulił, przez co Haru zeskoczyła z jej kolan z cichym prychnięciem.

- No i co zrobiłeś? - Zaśmiała się, wyplątując z jego uścisku.

    W tym momencie przyszła pani Park z ich zamówieniem. Siedzieli tak przez kilka dłuższych chwil, po czym Min zapłacił za wszystko i odprowadził brunetkę aż po same drzwi jej mieszkania.

- Dziękuję za wszystko... - Jej cichy, melodyjny głos sprawiał, że jego serce znacznie przyspieszało.

- Naprawdę nie masz za co.

- Do zobaczenia Min Min. - Dziewczyna przytuliła się do niego, co po krótkiej chwili szoku odwzajemnił.

- Do zobaczenia JiJi. - Mężczyzna poczekał aż zniknie za drzwiami i sam także wrócił do domu.

    Miał wrażenie, że przełamali jakąś barierę, bardziej się ze sobą zżyli, stając się nieco mniej nieśmiali. Oczywiście, był świadomy tego, że przed nimi jeszcze dość długa droga, ale był pozytywnie nastawiony.

    Seungmin zrobił sobie kawę, od której już dawno się uzależnił i usiadł przy biurku, wypełniając dokumenty. Była to część, bez której niestety nie dało się prowadzić biznesu, co skutecznie uprzykrzało życie młodego prezesa.

    Brunet zaplanował jeszcze kilka ważniejszych spotkań, przeczytał jakieś trzy, a może cztery rozdziały nowego kryminału, po czym, uprzednio biorąc szybki prysznic, zasnął, śniąc o uroczej Koreance.

_______________________________________________________________________

Do następnego!

One stepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz