Rozdział 22

11 3 0
                                    

    Jiah obudziła się około ósmej rano, doskonale pamiętając to, co działo się wczoraj. Bała się, bardzo się bała, że Seungmin po tym wszystkim przestraszy się i nie będzie chciał utrzymywać kontaktu. Nie wiedziała czy chłopak jeszcze jest w mieszkaniu, więc, najciszej jak potrafiła, przemknęła do łazienki, która, na jej szczęście, była zaraz obok ich sypialni i szybko się umyła, w międzyczasie nieco się uspokajając. Brązowooka przebrała się w lekkie ciuchy i, jeszcze trochę się stresując, przeszła do kuchni.

    Dziwne ciepło rozlało się w sercu dziewczyny, kiedy zobaczyła Seungmin'a. Młody mężczyzna stał w kuchni, odwrócony do niej plecami, ubrany w koszulkę Alka, którą przecież wczoraj mu dała, i smażącego naleśniki. Jiah musiała przyznać, że nawet w roztrzepanych, zupełnie nieułożonych włosach i pomiętej koszulce, wyglądał obłędnie.

- Yhm... Hej? - Przywitała się trochę pytającym tonem, jakby chciała zapytać co on tutaj robi, ale było jej zbyt głupio.

    Brązowooki odwrócił się z lekkim uśmiechem na ustach i drewnianą szpatułką w dłoni, patrząc na nią spod cienkich oprawek okularów.

- Cześć - Odpowiedział. - Dobrze spałaś?

- Tak... Nie było najgorzej... - Uśmiechnęła się nieco blado.

- Mam nadzieję, że nie jesteś zła, że pozwoliłem sobie zrobić śniadanie.

- Nie, jasne że nie. - Brunetka usiadła przy kuchennym blacie, przypatrując się chłopakowi, który krzątał się w kuchni, co było dość przyjemnym widokiem samym w sobie.

    Po krótkiej chwili Seungmin postawił przed nią talerz z parującymi naleśnikami, słodko się przy tym uśmiechając, co dziewczyna starała się odwzajemnić. Zjedli śniadanie w milczącej ciszy, a ona po raz pierwszy czuła, że naprawdę chciała komuś powiedzieć o tym, co się stało i, mimo obaw, które wciąż tkwiły w jej sercu, postanowiła to zrobić.

- Możemy porozmawiać? - Starała się, by jej głos za bardzo nie drżał.

- Jasne. - Usiedli na sofie, z kubkami parującej, cytrusowej herbaty w dłoniach.

- No więc... Pewnie chciałbyś wiedzieć, co się wczoraj stało... - Usilnie próbowała opanować głos, tak by był w miarę słyszalny i wyraźny.

- Jiah... - Seungmin, ze zmartwieniem wypisanym na twarzy i mocno widoczną w oczach troską, chwycił ją za dłoń, wciąż wpatrując się w jej twarz. - Jeżeli nie jesteś gotowa, albo po prostu nie chcesz to nie mów, nie rób nic na siłę.

- Chcę to zrobić, jestem tego pewna. - Posłała mu lekki, troszkę wymuszony uśmiech. - Więc wszystko zaczęło się pięć lat temu, jeszcze w liceum, bo właśnie wtedy zorganizowano wymianę międzynarodową, w czasie której przyjechali do nas uczniowie z Polski i jak się pewnie domyślasz, był wśród nich Alek. Był przydzielony do mojej klasy, a jako obcokrajowiec mocno się wyróżniał, przez co cieszył się sporym zainteresowaniem dziewczyn. W tamtych czasach byłam cichą, pilną uczennicą, więc kiedy w czasie przerw wszyscy rozmawiali z nowym, ja siedziałam w kącie czytając książkę. To Alek pierwszy do mnie zagadał i jakoś tak wyszło, że bardzo szybko się w nim zakochałam, a on też dawał znaki, że nie jestem mu obojętna. Równie szybko zostaliśmy parą, byliśmy tacy zakochani... - Po policzku brunetki spłynęło kilka łez.              - Nawet kiedy wymiana się skończyła i musiał wrócić do Polski, nie zerwaliśmy, nie było dnia żebyśmy nie rozmawiali. Często też Alek przylatywał na kilka dni, jak tylko mieli jakąś przerwę, albo luźniejszy czas, a w wakacje spędzał u mnie całe dwa miesiące, jeszcze chyba nigdy nie zarwałam tak dużej ilości nocek... Naprawdę, rozmawialiśmy o wszystkim, mocno się kochaliśmy... - Jiah przerwała, wzięła kilka głębokich oddechów, by po chwili, już nieco ciszszym i bardziej drżącym głosem, kontynuować, raz po raz wycierając mokre policzki. - Osiemnastego lipca, kiedy byłam na pierwszym roku studiów, zaręczyliśmy się, a... a dwa dni później, kiedy miał polecieć do rodzinnego domu, żeby pomóc siostrze w przeprowadzce... - Załamał jej się głos, a po policzkach zaczęły spływać coraz gęstsze łzy, przy jednoczesnym rozdzierającym bólu serca.

- Na pewno dasz radę? - Głos Min'a był przesiąknięty zmartwieniem.

- Tak... Alek... Alek zginął... Leciał samolotem kiedy rozpętała się burza i... i - Nie była w stanie wydobyć z siebie słowa, nie hamowała już słonych łez, ale nie minęła nawet krótka chwila, a już otuliły ją silne, męskie objęcia bruneta. Min delikatnie głaskał ją po plecach, pozwalając jej wyrzucić z siebie złe emocje.

- Od tamtej pory, w czasie burzy muszę brać leki, inaczej dostaję ataku paniki i nie potrafię się uspokoić... - Dokończyła, a Seungmin przytulił ją jeszcze mocniej.

    Jiah cieszyła się, że brunet milczy, bo w sumie to co miałby powiedzieć? Że mu przykro? Nawet go nie znał...

                                                                                                 ***

    Siedzieli tak, dopóki dziewczyna nie uspokoiła się całkowicie i nie przebrała się w strój, który miała przygotowany na uczelnię.

- Na którą masz zajęcia?

- Na dziewiątą, a co?

- Odprowadzę cię dobrze?

- Okey, ale zdążysz do pracy?

- Tak, a nawet jakbym się trochę spóźnił, to nic takiego się nie stanie. -

    Brązowooki uśmiechnął się łobuzersko, puszczając jej oczko, na co Jiah wywróciła oczami, ale nic nie powiedziała. Szybko zabrała czarny, skórzany plecak i ubrała lakierki w tym samym kolorze.

- Idziesz Min?

- Tak, już idę. - Brunet dołączył do dziewczyny i razem dotarli pod uczelnię.

________________________________________________________________________

Do następnego!

One stepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz